Upały wrócą, ale tylko na weekend. Będą im towarzyszyć gwałtowne zjawiska pogodowe
Upały wrócą, ale tylko na weekend. Od poniedziałku w całym kraju będzie chłodniej - powiedziała PAP Emilia Szewczak z biura prasowego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Synoptycy prognozują, że piątek będzie burzowy i upalny. - Od piątku Polska będzie pod wpływem zatoki niżowej, a od zachodu będzie do nas wędrować ciepłe powietrze. W wielu regionach Polski; w centrum, na Kujawach, w Wielkopolsce, na południowym-zachodzie, na południu, południowym-wschodzie poza północą kraju i północnym-wschodem temperatura wyniesie 30 stopni Celsjusza i więcej - wyjaśniła synoptyk IMGW Emilia Szewczak.
Dodała, że w piątek termometry w Warszawie, Łodzi, czy Poznaniu pokażą 31 stopni Celsjusza, a we Wrocławiu, Opolu, czy Zielonej Górze 32 stopnie Celsjusza.
W weekend ulewne opady deszczu i gwałtowne burze
W piątek należy się też spodziewać miejscami ulewnych opadów deszczu i burz. - Burze będą się rozwijać od rana na zachodzie Polski i w jej południowej części do godzin popołudniowych. Potem będą przemieszczać się z zachodu na wschód. Miejscami opady deszczu wyniosą 30 mm, a porywy wiatru osiągną do 80 km/h - powiedziała synoptyk IMGW.
Podkreśliła, że fala upałów nie będzie długa, bo dosyć szybko za frontem ciepłym będzie do Polski wędrowało chłodniejsze powietrze. W sobotę temperatura wyniesie 30 i 31 stopnia Celsjusza w centrum, na wschodzie i południowym-wschodzie, a na zachodzie kraju - tam gdzie w piątek było upalnie - słupki na termometrach pokażą 25-27 stopni Celsjusza. - Ostrzeżenia przed upałem prawdopodobnie zostaną wydane głównie dla centrum, Mazowsza, województwa lubelskiego i podkarpackiego - zaznaczyła Szewczak.
W sobotę mogą też wystąpić w całej Polsce burze z gradem, ulewnymi opadami deszczu i silnymi porywami wiatru. - Dosyć groźna sytuacja, bo porywy wiatru mogą osiągać do 90 km/h. Będą wydawane ostrzeżenia - wskazała synoptyk IMGW.
Z kolei w niedzielę czekają nas opady deszczu i burze, które będą powoli się odsuwać i będzie napływało do Polski chłodniejsze powietrze.
W niedzielę nad morzem termometry pokażą niecałe 20 stopni Celsjusza, a na zachodzie 21-22 stopnie Celsjusza. - Jeśli chodzi o upał w niedzielę to może się on utrzymywać w woj. podkarpackim, lubelskim, gdzie temperatura wyniesie nawet 32 stopnie Celsjusza. Mogą być więc duże różnice, jeżeli chodzi o rozkład termiczny temperatury w Polsce - powiedziała Szewczak.
Zapowiedziała też, że od poniedziałku w całym kraju będzie chłodniej z temperaturą około 21-22 stopni Celsjusza.
źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł