Duda: startuję pod hasłem nowej prezydentury
- Startuję w wyborach pod hasłem nowej prezydentury, innego spojrzenia; prezydent powinien twardo mówić o ważnych sprawach społecznych - powiedział w czwartek w Kruszwicy (woj. kujawsko-pomorskie) kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda.
Z mieszkańcami Kruszwicy kandydat na prezydenta spotkał się w historycznym miejscu pod Mysią Wieżą.
- Dla mnie urząd prezydenta to nie tylko nazwa, to nie tylko symbol. Dla mnie urząd prezydenta to przede wszystkim kompetencje zapisane w konstytucji. To istota tego urzędu, szczególny mandat, który prezydent ma, który jest dla niego wielkim zaszczytem, zobowiązaniem, a zarazem wielką legitymacją - powiedział.
Kandydat PiS podkreślił, że za prezydentem stoi autorytet społeczeństwa. - To daje prezydentowi możliwość mówienia w imieniu społeczeństwa, a także bronienia społeczeństwa przed niekorzystnymi zmianami. Tego przez ostatnie pięć lat nie było - ocenił.
- Dlatego startuję w wyborach pod hasłem nowej prezydentury, innej prezydentury, innego spojrzenia. Prezydent nie jest od tego, żeby nie wkładać rządowi kija w szprychy. Jest od tego, żeby współdziałać z rządem, bo tak mówi konstytucja, z drugiej strony musi o swoim mandacie pamiętać i o ważnych sprawach społecznych powinien twardo mówić, a zwłaszcza nie pozwalać okłamywać społeczeństwa, a już broń Boże samemu społeczeństwa okłamywać - podkreślił Duda.
W tym kontekście mówił o podwyższeniu wieku emerytalnego i podwyżkach podatków. - Prezydent w ostatnich pięciu latach podpisał 13 ustaw, w których zostało podwyższonych 21 podatków - powiedział. Mówił też m.in. o konieczności prowadzenia polityki prorodzinnej "z prawdziwego zdarzenia", ułatwień podatkowych dla rodzin, programie 500 złotych na każde dziecko dla najuboższych.
Duda wskazał również na konieczność uszczelniania systemu podatkowego. - To nie drobni przedsiębiorcy robią przestępstwa na VAT. To rekiny i gangsterka biznesowa dokonują tego. - podkreślił.
Odnosząc się do zaproponowanego przez urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego referendum ws. jednomandatowych okręgów wyborczych, finansowania partii politycznych z budżetu państwa i wprowadzenia zasady rozstrzygania wątpliwości prawnych na korzyść obywatela, Duda pytał "jaki jest szacunek do obywateli, skoro wszystkie obywatelskie wnioski o referenda na przestrzeni ostatnich lat zostały odrzucone".
Przypomniał m.in. o wnioskach o referenda w sprawie obniżenia wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego dla 6-latków czy Lasów Państwowych. - Nagle, gdy są wybory, prezydent sobie przypomina o referendum, po tym, jak przegrał I turę - mówił kandydat PiS. Dodał, że postanowienie o zarządzeniu referendum, które Komorowski skierował już do Senatu, część konstytucjonalistów ocenia jako niezgodne z konstytucją.
- Bronisław Komorowski czuwa nad przestrzeganiem konstytucji tak, że swego czasu wniósł do Sejmu i pchał na siłę nowelizację ustawy o zgromadzeniach publicznych, zmieniającą prawo tak, by pogorszyć warunki wolności obywatelskiej - powiedział Duda. Jak dodał, wielu ekspertów oceniało ten projekt jako niezgodny z konstytucją. - Na siłę przepchnięto te zmiany przez Sejm, bo taka była wola prezydenta, za którym stała większość PO i PSL. - stwierdził.
Przypomniał, że ustawa została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził niezgodność niektórych przepisów z konstytucją. - To jest prezydent, który ma czuwać nad przestrzeganiem konstytucji, który sam wnosi do Sejmu i przepycha przez Sejm projekt, którego przepisy są niezgodne z konstytucją? - pytał Duda.
W listopadzie 2011 roku Komorowski, w związku z zamieszkami w dniu Święta Niepodległości, skierował do Sejmu projekt zmian w prawie o zgromadzeniach, mówiący o możliwości zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu lub czasie, jeżeli może to doprowadzić do naruszenia porządku publicznego oraz o zakazie zasłaniania twarzy podczas demonstracji publicznych. Zakaz zasłaniania twarzy został usunięty w trakcie prac w parlamencie ze względu na wątpliwości co do jego konstytucyjności, a przepisy o organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń zostały zakwestionowane przez TK. W 2014 r. TK uznał za niezgodne z konstytucją kilka z kilkunastu zaskarżonych zapisów uchwalonej w 2012 r. z inicjatywy prezydenta nowelizacji prawa o zgromadzeniach - w tym regulujące zakaz organizacji dwóch zgromadzeń w jednym miejscu i czasie oraz definiujące zgromadzenie jako "zgrupowanie co najmniej 15 osób".
W ocenie kandydata PiS "dzisiaj w Polsce potrzeba bardzo innej prezydentury - otwartej na sprawy społeczne, która nie będzie bała się mówić o ważnych sprawach społecznych, nawet wtedy, gdy ludzie protestują". - Protest jest normalnym elementem demokracji, ludzie mają prawo być niezadowoleni. To jest także prawo obywatelskie do tego by mieć inne zdanie - powiedział Duda.
Przekonywał, że "zgoda nie polega na tym, że wymuszamy, by wszyscy mieli to sam zdanie co my". - Zgoda budowana jest przede wszystkim przez wzajemny szacunek, przez to, że nikogo nie spycha się na margines, nie wyklucza się ze społeczeństwa, nie udaje się, że go nie ma, tylko dlatego, że ma odmienne poglądy, że ma odmienne spojrzenie na państwa, na sprawy ideologiczne, światopoglądowe. Naturą demokracji jest to, że się różnimy. - mówił Duda.
Jak zaznaczył, "najważniejszym elementem łączności, która tworzy więzi społeczne, nie są przekonania polityczne, ale system wspólnych wartości podstawowych".
- Flaga jest wspólna dla nas wszystkich, niezależnie od tego, czy jesteśmy ludźmi wierzącymi, czy niewierzącymi, czy mamy taki lub inny światopogląd. Stajemy pod tą flagą i mówimy, że to polska flaga, a my żyjemy w naszym kraju. - powiedział Duda. Jak podkreślił, zadaniem prezydenta jest także "utrzymywanie łączności z Polakami za granicą, pogłębianie naszych więzi, opartych na wspólnych wartościach, bo ma on mandat od narodu".
Skomentuj artykuł