Krach na rynku motoryzacji w Polsce? Pracę może stracić kilkadziesiąt tysięcy ludzi
Przez brak elementów elektronicznych (w tym chipów) światowy rynek samochodowy znalazł się w dużych tarapatach. W samej Europie nie powstanie w tym roku około 4 milionów aut. Zagrożone są również miejsca pracy.
Jak informuje "Rzeczpospolita" we wrześniu 2021 ilość sprzedanych samochodów w EU zmniejszyła się r./r. o jedną czwartą. To najgorszy wynik od ponad 25 lat. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów wskazuje, że część fabryk przestaje działać na całe tygodnie, a inne ograniczają działalność.
Fabryki stoją, miejsca pracy zagrożone
Stanęły między innymi fabryki Volkswagena w Poznaniu i Wrześni. Produkcję przerywa czeska Skoda Auto, niemiecki Opel nie produkuje do końca roku, a tyskie FCA przechodzi na tryb jednozmianowy.
– Szacujemy, że przez brak półprzewodników straty w produkcji aut w Europie sięgną 3–4 mln sztuk – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Taki sam spadek produkcji miał miejsce rok temu w czasie intensywnych lockdownów między marcem, a majem 2020 r. Jak podkreśla "Rzeczpospolita" to właśnie w tym czasie cały przemysł motoryzacyjny ograniczył zapotrzebowanie na półprzewodniki elektroniczne.
Jednak kiedy końcem zeszłego roku gospodarka zaczęła odrabiać straty, gros tych urządzeń pochłonęła produkcja elektroniki użytkowej. Dla uzależnionych w coraz większym stopniu od tych elementów samochodów oznaczało to zastoje w produkcji.
Jak przekonuje Łukasz Ambroziak, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego, przerwy w pracy fabryk grożą zlikwidowaniem w polskiej gospodarce 57 tys. miejsc pracy. Uderzają także w konsumentów, którzy nie mogą juz liczyć na zniżki cen i korzystne promocje. Efektem jest również długi czas oczekiwania na dostawy nowych aut oraz wzrost cen i spadek dostępności samochodów używanych.
Skomentuj artykuł