Wicepremier: Edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa. O udziale dzieci będą decydować rodzice

Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w niedzielę, że edukacja zdrowotna w szkołach będzie przedmiotem nieobowiązkowym, a o udziale w nim będą decydować rodzice. Według wcześniejszych zapowiedzi MEN przedmiot miał być obowiązkowy, a ta zapowiedź wzbudziła falę protestów rodziców i przyniosła tysiące przeciwnych opinii w trakcie konsultacji społecznych.
Kosiniak-Kamysz: edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa
Kosiniak-Kamysz został zapytany podczas konferencji prasowej w Szczecinie o protesty przeciwko wprowadzeniu obowiązkowego przedmiotu edukacja zdrowotna w szkołach, jakie odbyły się w sobotę w tym mieście, a w niedzielę - w Krakowie i Radomiu. Dziennikarz TV Republika wskazał, że protestujący sprzeciwiają się seksualizacji dzieci i odbieraniu rodzicom prawa do decydowania o ich wychowaniu.
"Uspokoję wszystkich, którzy protestowali - przedmiot będzie nieobowiązkowy, będzie to decyzja rodziców; myślę, że będzie pozbawiony jakiejkolwiek ideologii - prawicowej czy lewicowej" - odpowiedział wicepremier.
Podkreślił, że nastąpiła zmiana w tej sprawie. Powiedział, że rozmawiał na temat tego przedmiotu z minister edukacji Barbarą Nowacką, ministrem spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem oraz z premierem Donaldem Tuskiem. "Edukacja młodzieży na temat zdrowia jest potrzebna, ale nie może być podlana żadnym sosem ideologicznym. To ma być rzetelna wiedza, nie ideologia - ani prawicowa, ani lewicowa" - podkreślił. Zaznaczył, że dla PSL ważne było, by zgodnie z konstytucją to rodzice decydowali o wychowaniu swojego dziecka.
Rodzice protestowali przeciwko edukacji zdrowotnej
Przeciwnicy wprowadzenia przedmiotu edukacja zdrowotna do programu nauczania od kilku tygodni protestują w różnych polskich miastach. Demonstracje odbyły się już m.in. w Warszawie, Szczecinie, Radomiu, a w niedzielę 12 stycznia - na Rynku Głównym w Krakowie.
"Nie zgadzamy się z tym, co w tej chwili dzieje się w planach ministerstwa (edukacji narodowej-PAP), które możemy już nazwać ministerstwem likwidacji edukacji i które bardzo konsekwentnie wprowadza plan ogłupiania polskich dzieci i deprawowania polskich dzieci" – powiedziała PAP była małopolska kurator oświaty, obecnie radna województwa małopolskiego Barbara Nowak. Jej zdaniem nazwa edukacja zdrowotna jest mylna. "Tak naprawdę nie chodzi o zdrowie dzieci. Na pewno w tym komponencie, o którym my mówimy. Chodzi o zniszczenie młodego człowieka właśnie popychając go do dowolnej i szybkiej inicjacji seksualnej w oderwaniu od miłości, od tych zasad, które niesie ze sobą cywilizacja chrześcijańska" – przekonywała Nowak. "Chcemy i życzymy sobie uszanowania podstawowych konstytucyjnych praw rodziców. Chcemy my decydować o swoich dzieciach. Nie pozwolimy, żeby nam dzieci były odbierane przez państwo, ministerstwo" – podkreślała.
Nowacka: ktoś pomylił MEN z MON
Minister edukacji Barbara Nowacka skomentowała w niedzielę słowa wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza o tym, że edukacja zdrowotna w szkołach nie będzie przedmiotem obowiązkowym. "Ktoś znów pomylił MON z MEN jak czytam" - napisała na portalu X ministra Nowacka, odnosząc się - nie wprost - do słów Kosiniaka-Kamysza, który poinformował w niedzielę 12 stycznia, że przedmiot będzie nieobowiązkowy.
W pierwszym tygodniu stycznia o rozważaniu takiej możliwości mówiła sama Nowacka. Zapytana 7 stycznia na antenie radia ZET, czy rozważa możliwość zamiany obowiązkowości na fakultatywność, odparła: "Trwają różne dyskusje, ale nie ma jeszcze żadnej decyzji". Dopytywana, czy jest to brane pod uwagę, odpowiedziała: "Biorę pod uwagę różnego rodzaju możliwości".
Według wcześniejszych zapowiedzi MEN przedmiot miał być obowiązkowy. Zapowiedzi nowego przedmiotu wywołały kontrowersje i liczne protesty, a edukację zdrowotną za niezgodną z konstytucją uznała Konferencja Episkopatu Polski. Biskupi, powołując się na art. 48. i 53. Konstytucji RP, zaznaczyli, że "wychowanie seksualne zgodnie z konstytucją pozostaje w kompetencjach rodziców, a nie państwa". Z kolei kierownictwo ministerstwa wielokrotnie podkreślało, że przedmiot będzie holistyczny i oczekiwany przez wiele środowisk, w tym przez rodziców.
Do projektu edukacji zdrowotnej uwag były tysiące
Edukacja zdrowotna to wspólne przedsięwzięcie resortów edukacji narodowej, zdrowia oraz sportu i turystyki. Przedmiot ma być wprowadzony do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) i miał być przedmiotem obowiązkowym. Pod koniec października resort edukacji opublikował projekt podstawy programowej. Nowy przedmiot, jak zaznaczył resort, charakteryzuje się interdyscyplinarnym charakterem, łącząc elementy nauk: o zdrowiu, medycznych, społecznych, humanistycznych, przyrodniczych i ścisłych. Uczniowie mieliby dowiedzieć się na nowym przedmiocie m.in. tego, czym są ruchy antyszczepionkowe, jakie są metody antykoncepcji, czym różni się naprotechnologia od in vitro a także omawiać zagrożenia związane z różnymi aspektami seksualności oraz sposoby reagowania w sytuacji doświadczenia przemocy seksualnej lub gdy ktoś mówi o takim doświadczeniu.
W sprawie edukacji zdrowotnej do MEN wpłynęły tysiące protestów. Przeciw nowemu przedmiotowi wystąpiła m.in. Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły skupiająca ponad 70 organizacji społecznych, która na początku września złożyła w resorcie petycję, domagając się niewprowadzania nowego przedmiotu obejmującego edukację seksualną oraz poszanowania konstytucyjnej zasady pierwszeństwa rodziców do wychowania dzieci. Za niezgodną z konstytucją edukację zdrowotną uznała Konferencja Episkopatu Polski.
Uwagi do projektu podstawy programowej można było zgłaszać w ramach konsultacji publicznych, które zakończyły się 21 listopada. Jak informował rzecznik resortu edukacji Piotr Otrębski, w ramach konsultacji opinie i uwagi zgłosiło ok. 90 podmiotów. Do nadesłanych opinii odniosła się Barbara Nowacka, zaznaczając, że wpłynęło około tysiąca uwag merytorycznych, a wiele uwag eksperci przyjęli.
PAP / mł
Skomentuj artykuł