Nie wiemy dokładnie skąd przybyli. Nie znamy ich imion, ani ilu ich było, chociaż tradycja postanowiła wypełnić tę lukę, aby oswoić to, co nieznane i tajemnicze.
Nie wiemy dokładnie skąd przybyli. Nie znamy ich imion, ani ilu ich było, chociaż tradycja postanowiła wypełnić tę lukę, aby oswoić to, co nieznane i tajemnicze.
Polscy ateiści kontynuują bilboardową akcję promowania niewiary. W kolejnych miastach propagują nowe hasło: "Nie wierzysz w Boga? Nie jesteś sam", próbując budować ateistyczną wspólnotę. Jednak w sumie niełatwo dociec, o co tak naprawdę im chodzi.
Polscy ateiści kontynuują bilboardową akcję promowania niewiary. W kolejnych miastach propagują nowe hasło: "Nie wierzysz w Boga? Nie jesteś sam", próbując budować ateistyczną wspólnotę. Jednak w sumie niełatwo dociec, o co tak naprawdę im chodzi.
Św. Franciszek Salezy mawiał, że "jedna kropla miodu ściąga więcej much niż beczka octu". On sam przyciągnął wielu ludzi do Kościoła swoją łagodnością. Mało kto jednak wie, że ten człowiek początkowo był bardzo porywczy i wybuchowy. Nauczył się łagodności z niemałym wysiłkiem.
Św. Franciszek Salezy mawiał, że "jedna kropla miodu ściąga więcej much niż beczka octu". On sam przyciągnął wielu ludzi do Kościoła swoją łagodnością. Mało kto jednak wie, że ten człowiek początkowo był bardzo porywczy i wybuchowy. Nauczył się łagodności z niemałym wysiłkiem.
Rośnie w polskim Kościele grupa katolików, którzy wręcz do bólu pielęgnują w sobie postawę starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym. Czyli, w skrócie rzecz ujmując, przyjmują pozę oburzonego przykładnego chrześcijanina, który wkurza się na swoich młodszych braci i siostry, ponieważ, jego zdaniem, nie zasługują oni w pełni na miano katolików, nie mówiąc już o dzieciach Bożych.
Rośnie w polskim Kościele grupa katolików, którzy wręcz do bólu pielęgnują w sobie postawę starszego brata z przypowieści o synu marnotrawnym. Czyli, w skrócie rzecz ujmując, przyjmują pozę oburzonego przykładnego chrześcijanina, który wkurza się na swoich młodszych braci i siostry, ponieważ, jego zdaniem, nie zasługują oni w pełni na miano katolików, nie mówiąc już o dzieciach Bożych.
W nocy z soboty na niedzielę w Kostrzynie nad Odrą zakończył się XVIII Przystanek Woodstock. Szczerze mówiąc, do tej pory mało się tym wydarzeniem interesowałem, ale z gazet dowiedziałem się, iż na trzydniowy Festiwal przybyło prawie pół miliona ludzi. I aż mnie zatkało, bo przecież to ogromna rzesza. Nie można przejść wobec tego faktu z obojętnością.
W nocy z soboty na niedzielę w Kostrzynie nad Odrą zakończył się XVIII Przystanek Woodstock. Szczerze mówiąc, do tej pory mało się tym wydarzeniem interesowałem, ale z gazet dowiedziałem się, iż na trzydniowy Festiwal przybyło prawie pół miliona ludzi. I aż mnie zatkało, bo przecież to ogromna rzesza. Nie można przejść wobec tego faktu z obojętnością.
Euro 2012 ruszyło pełną parą. Pierwsze emocje już za nami. Nie od dzisiaj intryguje mnie jednak fakt, że piłka nożna potrafi zmobilizować i wciągnąć ogromne rzesze ludzi. A co katolik ma o tym wszystkim myśleć?
Euro 2012 ruszyło pełną parą. Pierwsze emocje już za nami. Nie od dzisiaj intryguje mnie jednak fakt, że piłka nożna potrafi zmobilizować i wciągnąć ogromne rzesze ludzi. A co katolik ma o tym wszystkim myśleć?
Z uporem maniaka będę powtarzał, że nie ma to jak podróżować po Polsce koleją. Bo to jest naprawdę kopalnia różnorodnych doświadczeń i skarbnica intelektualnych wyzwań. Wcale nie żartuję, mówię poważnie. Po co sobie łamać głowę jakimś sudoku, krzyżówką czy kryminałem. Samo bycie w pociągu ćwiczy mózg.
Z uporem maniaka będę powtarzał, że nie ma to jak podróżować po Polsce koleją. Bo to jest naprawdę kopalnia różnorodnych doświadczeń i skarbnica intelektualnych wyzwań. Wcale nie żartuję, mówię poważnie. Po co sobie łamać głowę jakimś sudoku, krzyżówką czy kryminałem. Samo bycie w pociągu ćwiczy mózg.
W wywiadzie udzielonym dla tygodnika "Uważam Rze" (6/2012), o. Tadeusz Rydzyk rozpatruje swoją działalność w kategoriach bitwy, oddycha atmosferą osaczenia, (co jest po części zrozumiałe, po niesłusznej odmowie udzielenia koncesji dla TV Trwam przez KRRiT). Swoją misję postrzega jako bojowanie o wolność i ochronę przed "pełną manipulacją" ze strony decydentów.
W wywiadzie udzielonym dla tygodnika "Uważam Rze" (6/2012), o. Tadeusz Rydzyk rozpatruje swoją działalność w kategoriach bitwy, oddycha atmosferą osaczenia, (co jest po części zrozumiałe, po niesłusznej odmowie udzielenia koncesji dla TV Trwam przez KRRiT). Swoją misję postrzega jako bojowanie o wolność i ochronę przed "pełną manipulacją" ze strony decydentów.
Święta, święta i po świętach. A wcale nie. Bo w Kościele oktawa (czyli osiem dni świętowania Bożego Narodzenia) jeszcze trwa. Skończy się dopiero w Nowy Rok. W związku z tym, ku pokrzepieniu serc i dalszej radości, parę opowieści na zakończenie roku.
Święta, święta i po świętach. A wcale nie. Bo w Kościele oktawa (czyli osiem dni świętowania Bożego Narodzenia) jeszcze trwa. Skończy się dopiero w Nowy Rok. W związku z tym, ku pokrzepieniu serc i dalszej radości, parę opowieści na zakończenie roku.
Kardynał Kazimierz Nycz w swoim adwentowym liście do kapłanów poważył się na obalenie nośnego mitu. Wzywa do przebudzenia, aby ludzie Kościoła (głównie księża, ale zapewne również wierni) przestali ulegać czarowi statystyk, sądząc, że "dom Kościoła skupia 95% Polaków". Bo rzeczywistość pokazuje, że tak nie jest.
Kardynał Kazimierz Nycz w swoim adwentowym liście do kapłanów poważył się na obalenie nośnego mitu. Wzywa do przebudzenia, aby ludzie Kościoła (głównie księża, ale zapewne również wierni) przestali ulegać czarowi statystyk, sądząc, że "dom Kościoła skupia 95% Polaków". Bo rzeczywistość pokazuje, że tak nie jest.
To nie tak, że uważam telewizję za wynalazek rodem z piekła. Nie chcę też przysolić tym, którzy codziennie zasiadają w fotelu, by rozkoszować się swoim ulubionym serialem lub programem rozrywkowym. Po prostu, piszę o moich odczuciach.
To nie tak, że uważam telewizję za wynalazek rodem z piekła. Nie chcę też przysolić tym, którzy codziennie zasiadają w fotelu, by rozkoszować się swoim ulubionym serialem lub programem rozrywkowym. Po prostu, piszę o moich odczuciach.
Zacznijmy od końca przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16). Zapytajmy, co tak zeźliło owych mężczyzn, którzy najdłużej pracowali w winnicy? Skąd to niezadowolenie i oburzenie? Czy ich powodem była niesprawiedliwość właściciela winnicy?
Zacznijmy od końca przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-16). Zapytajmy, co tak zeźliło owych mężczyzn, którzy najdłużej pracowali w winnicy? Skąd to niezadowolenie i oburzenie? Czy ich powodem była niesprawiedliwość właściciela winnicy?
Dariusz Piórkowski SJ / DEON.pl
Zgadzam się z obserwacją o. Józefa Augustyna SJ, że jakość polskiej polityki nie zachwyca, a często zasmuca. Demokracja także nie jest idealnym ustrojem. Ale czy mamy alternatywę? Czy polepszymy jakość demokracji i rządzenia przez schowanie głowy w piasek? - polemika Dariusza Piórkowskiego SJ.
Zgadzam się z obserwacją o. Józefa Augustyna SJ, że jakość polskiej polityki nie zachwyca, a często zasmuca. Demokracja także nie jest idealnym ustrojem. Ale czy mamy alternatywę? Czy polepszymy jakość demokracji i rządzenia przez schowanie głowy w piasek? - polemika Dariusza Piórkowskiego SJ.
Prorok Jeremiasz znowu jest w opałach. Tym razem dowiaduje się od Jahwe, że jego krewni i pobratymcy z rodzinnej miejscowości knują spisek przeciwko niemu. W sercu proroka rodzi się bolesne cierpienie, które ujawnia się na modlitwie -lamentacji - przed Bogiem. Jak rój pszczół otaczają go zewsząd nieprzyjemne uczucia: osamotnienie, zagrożenie, wyobcowanie, wykluczenie, odrzucenie, napiętnowanie, niezrozumienie. Jednakże Jeremiasz nie postrzega swego obecnego położenia jako kary za grzechy. Przeciwnie, nie rozumie, dlaczego pomimo bycia wiernym Bogu spotyka go nieszczęście.
Prorok Jeremiasz znowu jest w opałach. Tym razem dowiaduje się od Jahwe, że jego krewni i pobratymcy z rodzinnej miejscowości knują spisek przeciwko niemu. W sercu proroka rodzi się bolesne cierpienie, które ujawnia się na modlitwie -lamentacji - przed Bogiem. Jak rój pszczół otaczają go zewsząd nieprzyjemne uczucia: osamotnienie, zagrożenie, wyobcowanie, wykluczenie, odrzucenie, napiętnowanie, niezrozumienie. Jednakże Jeremiasz nie postrzega swego obecnego położenia jako kary za grzechy. Przeciwnie, nie rozumie, dlaczego pomimo bycia wiernym Bogu spotyka go nieszczęście.