Adam Szustak OP: nie unikaj odpowiedzialności

Adam Szustak OP: nie unikaj odpowiedzialności
fot. Langusta na palmie / YouTube
Adam Szustak OP

"Jezus na krzyżu zrobił więc to, czego nie zrobił Adam w raju. Chrystus stanął w miejscu Adama, wziął na siebie odpowiedzialność, której tamten nie chciał przyjąć, i na nowo rozpoczął historię świata" - wyjaśnia dominikanin o. Adam Szustak.

Skoro już wiemy, co w nas samych może zamykać nas na ekstremalne zawłaszczenie, chciałbym przejść do nazywania tego, co może stać się przeszkodą do wzajemnej służby w relacji. Otóż, aby to dobrze zobaczyć, najpierw potrzebujemy sięgnąć do pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju, które według mnie świetnie opisują źródła wielu (jeśli nie wszystkich) problemów relacyjnych.

Biblia opowiada, że gdy Adam zgrzeszył, czyli dał się zwieść Ewie, która to z kolei dała się oszukać wężowi, to strasznie się zawstydził. Gdy otworzyły mu się oczy, zobaczył swoją nagość i zawstydził się tego, co zrobił, więc schował się w krzaki. W Księdze Rodzaju jest taka piękna scena, w której Pan Bóg chodzi po raju i woła: "Adam, a gdzie ty jesteś?". Choć Bóg doskonale wiedział, co się stało i gdzie się ukrył pierwszy człowiek, to jednak szuka go słowami: "Adam, gdzie ty jesteś, nie widzę cię". W końcu Adam odzywa się z tych krzaków i mówi zawstydzony: "Tu się schowałem, bo zgrzeszyłem i jestem nagi". Nagość jest oczywiście w tej scenie obrazem wstydu wywołanego grzechem. Pan Bóg nie daje za wygraną i ciągnie rozmowę: "Adam, a kto ci powiedział, że jesteś nagi? Skąd się nagle w tobie pojawiła taka myśl? Przecież zawsze taki byłeś. Jak to się stało, że teraz widzisz to samo w zupełnie inny sposób?". Na to Adam odpowiada tak (i te jego słowa zaczynają całą historię relacyjnych trudności): "To nie ja, to Ewa. To jej wina, bo ona mnie zwiodła". Słowa Adama pokazują, że on wcale nie chce na siebie spojrzeć, nie chce dostrzec, co się wydarzyło, tylko szuka winnego poza sobą. Wtedy Bóg, idąc jakby za myślą Adama, zwraca się do Ewy: "Ewa, czemu ty mu dałaś to jabłko?", ona zaś nie jest lepsza, bo mówi: "To nie ja, to wąż mnie zwiódł", a jak śmieją się niektórzy, wąż nie miał na kogo zwalić i zostało, że to on.

DEON.PL POLECA

Ta opowieść z trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju pokazuje, że naszym podstawowym mechanizmem działania po grzechu pierworodnym jest nieustanne zrzucanie z siebie odpowiedzialności. Adam działa według tego mechanizmu, gdy mówi, że to nie on zgrzeszył, tylko Ewa, a gdy Ewa jest pytana o swój grzech, ona także szuka winnego poza sobą. Pozbywanie się odpowiedzialności to nasza struktura po grzechu. Nie wymyślił tego Bóg i nie jest to czymś dla nas naturalnym - jest to raczej bardzo realna konsekwencja grzechu pierworodnego w nas. Od Adama i Ewy my wszyscy mamy tendencję do unikania odpowiedzialności, do odpychania od siebie wszystkiego, co mogłoby spowodować, że poczujemy się winni. I Pan Bóg wymyślił małżeństwo między innymi właśnie po to, by było ono receptą na tę strukturę grzechu w nas. On wie, że tylko wejście z drugim człowiekiem w relację, w której nie da się nie wziąć całkowitej odpowiedzialności za siebie nawzajem, bo inaczej wszystko się rozsypie, może nas z tego wyleczyć. Małżeństwo tak właśnie działa: albo weźmiesz odpowiedzialność za was dwoje, a potem troje, czworo, pięcioro, sześcioro i tak dalej, albo nic z tego nie wyjdzie.

Przez małżeństwo Pan Bóg przywraca jakby człowiekowi możliwość realizowania Jego pierwotnego pomysłu na relacje międzyludzkie. Dlaczego? Ponieważ ono uczy likwidowania mechanizmu: "To nie ja". Scena z raju powinna wyglądać więc tak, że Adam mówi do Ewy: "Słuchaj, zrobiliśmy to, bierzemy to razem", a do Pana Boga na pytanie o nagość powinien odpowiedzieć: "Tato, zawaliliśmy z Ewą sprawę. Ja i ona, razem to zrobiliśmy". Gdyby Adam tak się zachował, to jego postawa prawdopodobnie by sprawiła, że nie trzeba by było naprawiać tego świata, nie potrzebna by była cała historia zbawienia świata, bo stanęliby razem i zapytali Boga: "Tato, popsuliśmy to, masz jakiś pomysł, jak to naprawić?". Oni zaś zachowali się zupełnie inaczej i to pociągnęło za sobą wszystkie dalsze konsekwencje.

W tym kontekście warto spojrzeć za Jezusa, który w swoim życiu dał bardzo jasną odpowiedź na przywołaną wyżej scenę z raju. Ojcowie Kościoła, interpretując obnażenie Jezusa z szat, które miało miejsce podczas drogi krzyżowej, widzą w nim nawiązanie właśnie do historii z Edenu. Pan Jezus był bowiem ukrzyżowany nago, a nie z przepaską na biodrach. Tego typu przedstawienia to wyraz szacunku dla Niego, ale prawda jest taka, że - umierając na Golgocie - Jezus nie miał na sobie żadnego okrycia. Wszyscy skazańcy byli w tamtych czasach wieszani na krzyżach nago, by wystawić ich na jeszcze większe pośmiewisko. Ojcowie Kościoła, którzy mówią o Jezusie jako nowym Adamie, twierdzą, że Chrystus, stając nagi na Golgocie, znalazł się w tym samym miejscu co pierwszy człowiek. On jednak nie uciekł w krzaki, nie zepchnął na nikogo odpowiedzialności, ale wziął na siebie tę winę Adama i wszystko, co się z niej zrodziło. Ojcowie Kościoła mówią, że Jezus stanął jakby wówczas przed swoim Ojcem i powiedział: "Tato, taki jest człowiek. Ma w sobie wstydy i grzechy, ale Ja, Ojcze, biorę na siebie całą za to odpowiedzialność".

Jezus na krzyżu zrobił więc to, czego nie zrobił Adam w raju. Chrystus stanął w miejscu Adama, wziął na siebie odpowiedzialność, której tamten nie chciał przyjąć, i na nowo rozpoczął historię świata. I o to samo chodzi w małżeństwie i w każdej relacji: o stawanie w odpowiedzialności.

Fragment książki Adama Szustaka OP: "Rodzinne pole minowe".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Adam Szustak OP

Obraz zbyt wielu rodzin przypomina pole minowe lub wojskowy poligon, gdzie praktycznie na każdym kroku w codzienności można natknąć się na niebezpieczną minę. Co jakiś czas wybuchają, mniejsze lub większe, kłótnie, konflikty, a ich rezultatem...

Skomentuj artykuł

Adam Szustak OP: nie unikaj odpowiedzialności
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.