Adam Szustak OP: Z tego powodu się nie żeń!
- Znalazłem kiedyś cytat w książce „Makbet” autorstwa Jo Nesbo. Tak mówi jeden z bohaterów do Makbeta: „Niektóre kobiety mają słabość do mężczyzn, którzy, jak sądzą te kobiety, mogą je zbawić. Inne do takich, których mogą zbawić one same” – mówi kaznodzieja o. Adam Szustak OP.
- Bardzo wiele związków, jest budowanych na bardzo złych podstawach. Jedną z takich złych podstaw jest właśnie ta, o których mówi ten cytat. Czyli jesteśmy z drugim człowiekiem dlatego, że chcemy być przez niego zbawieni, uratowani. Ewentualnie sami chcemy kogoś zbawić albo uratować. Co to oznacza?
Szukanie kogoś, kto mnie zbawi
- Czasem widzę takie pary, gdzie jedna osoba niewypełniona miłością, złakniona miłości, w ogromnym poczuciu małej własnej wartości znajduje nagle drugą osobę, która wydaje jej się być kimś, kto ją uratuje. Są takie kobiety, które poszukują kogoś, kto będzie ich zbawicielem. Czyli kogoś, kto im nada sens, wyciągnie je z jakiejś trudnej sytuacji, kto im nada wartość i będzie pomocą w rożnych słabościach – zauważa dominikanin.
- Jest też wersja w drugą stronę. Jest osoba, która spotyka drugą osobę, widzi jej małość, grzeszność, słabość czy zło. Myśli sobie: „ja tą osobę uratuję, wyciągnę ją swoją miłością do czegoś dobrego”. Wielokrotnie widziałem takie zapewnienia. Kiedy mówię do kobiety: „Jesteś z tym facetem i on ewidentnie cię krzywdzi, to nie jest ktoś dla ciebie”, w odpowiedzi słyszę: „Ale ja go uratuję”. Czasem oczywiście to działa w drugą stronę.
Cel prawdziwego związku
- Oczywiście, że jednym z celów relacji, również małżeńskiej, jest to, żeby drugiemu człowiekowi pomóc. Ale to nie jest podstawa do tego, aby z kimś być. Jeżeli w związku w pewnym momencie jest naprawdę źle i twoim głównym motywem jest chęć ratowania i bycia dla kogoś zbawicielem, to taki związek nie ma żadnego sensu – tłumaczy o. Szustak.
- Motorem głównym związku jest to, żeby być z kimś w przyjaźni. Przyjaźń zakłada pewnego rodzaju równorzędność. Kiedy ludzie się pokochają i wejdą w przyjaźń, to po pewnym czasie wyjdzie, że jedna lub druga strona potrzebuje w czymś pomocy i te osoby będą sobie nawzajem pomagały.
Nie pomagaj na siłę
- Nie da się zbudować związku na działalności charytatywnej, humanitarnej. Mam takie wrażenie, że część związków tak się właśnie buduje. Kieruję to zdanie szczególnie do kobiet. Jeżeli ktoś nie chce dać sobie pomóc, nie zrobisz tego na siłę. Czasem trzeba kogoś zostawić, żeby poczuł skutki tego, co zrobił. Trzeba być jednak gotowym do tego, że jeżeli ktoś potrzebuje pomocy, to ją od ciebie otrzyma. Ale nie można pomagać na siłę i robić z tego głównego motoru związku – wyjaśnia kaznodzieja.
Źródło: YouTube.com / tk
Skomentuj artykuł