Benedykt XVI: Prawdziwie owocne sprawy mają swój początek w tym, co małe i ukryte

Benedykt XVI: Prawdziwie owocne sprawy mają swój początek w tym, co małe i ukryte
Benedykt XVI. Fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl
Logo źródła: WAM Benedykt XVI

"Jezus chce powiedzieć w przypowieści, że właśnie to, co małe, nieznane, to, czego początkiem jest Jego przepowiadanie - to będzie wciąż wzrastać, podczas gdy to, co dzisiaj uważa się za wielkie, kiedyś przepadnie bez śladu". Przeczytaj fragment książki Benedykta XVI "Słudzy radości". Zawarte w niej rozważanie ukazują to, co najistotniejsze w myśli bawarskiego teologa: pozwolić Bogu przemówić tak, aby Jego słowo przemieniało życie.

Kiedy Jezus opowiadał swoją przypowieść o siewcy i ziarnie, cisnęły się jeszcze tłumy wokół Niego, ale już musiały nadciągać nad gromadę Jego uczniów pierwsze chmury rozczarowania i znużenia. Przypowieść ta ukazuje bowiem dobrze niewiarę ludzi, którzy słuchają, a jednak nie słyszą, którzy patrzą, a jednak nie widzą. Już wówczas musiało być jasne, że ci, którzy wciąż tłumnie szli za Panem, w rzeczywistości byli z Niego niezadowoleni. Nie chcieli Mesjasza, który głosił kazania i uzdrawiał chorych, który był dobry dla biednych i słabych, który był jednym z nich. Oni życzyli sobie całkiem innego Mesjasza: bohatera, który zadąłby w róg i przepędziłby wrogów, króla-cudotwórcę, który ofiarowałby Izraelowi jakąś krainę "pieczonych gołąbków", jakiś rodzaj rajskiego dobrobytu. Musiało być jasne, że wielu z tych, którzy szli za Nim, stanowiło co najwyżej "gromadę współbiegnących" bez korzeni i bez głębi. Większość z nich opuściłaby Go przy pierwszym nadciągającym niebezpieczeństwie.

Przypowieść ta jest w pewnym sensie odpowiedzią na ową sytuację pierwszego rozczarowania i początkowej rezygnacji ze strony uczniów. Albowiem również ci, których Jezus tak blisko przygarnął do siebie, potrafili pytać o to, jak to ma się dalej potoczyć? Co ma się stać z dziełem, które kończy się na słowach i kilku pojedynczych cudach? Jak ma powstać Izrael, skoro On tylko naucza i mnoży słowa, tudzież od czasu do czasu uzdrowi jakiegoś człowieka nie mającego żadnego wpływu i znaczenia? Jak ma powstać Izrael, skoro nawet gromadka tych, którzy przy Nim trwają, wciąż topnieje? Jak może dojść do wyzwolenia Izraela, skoro słuchacze odrzucają coraz częściej Jego przepowiadanie, a w liczących się kręgach wzrasta coraz wyraźniej liczba Jego przeciwników?

Wszystkie prawdziwie owocne sprawy mają na tym świecie swój początek w tym, co małe i ukryte.

W tej sytuacji zagrożenia i nadciągającej rezygnacji Jezus wskazuje na siewcę, dzięki pracy którego powstaje chleb, dzięki któremu żyją inni ludzie. Ta cała praca siewcy, ta ważna praca, od której zależy życie ludzi, jawi się tutaj jako beznadziejne przedsięwzięcie. Zbyt dużo niebezpieczeństw czai się na drodze wzrostu ziarna: nieurodzajna, kamienista gleba, chwast, niepogoda - wszystko to zdaje się przesądzać o niepowodzeniu jego pracy. Trzeba przy tym mieć przed oczyma ową beznadziejną sytuację izraelskiego rolnika, który musi wręcz siłą wydzierać plon nieurodzajnej ziemi, która przecież w jednej chwili może stać się na powrót pustynią. A jednak: aczkolwiek wiele pracy się marnuje, istnieją ciągle i takie ziarna, które dojrzewają do żniw, które przezwyciężają wszystkie niebezpieczeństwa i wydają plon, wynagradzając wielokrotnie włożony trud.

W ten sposób Jezus pragnie dać do zrozumienia, że wszystkie prawdziwie owocne sprawy mają na tym świecie swój początek w tym, co małe i ukryte. I sam Bóg ze swoim dziełem na tym świecie dostosował się do tego prawa. Bóg wszedł w ten czas świata "incognito", pod postacią ubóstwa i bezsiły. A realia Boże - prawda, sprawiedliwość i miłość - są nikłymi, poniewieranymi rzeczywistościami na tym świecie. A jednak ludzie żyją tymi wartościami. I świat nie mógłby się ostać, gdyby ich zabrakło. I podczas gdy to, co głośne i mocne już dawno się rozpadło i zostało zapomniane, ci ludzie jednak trwają nadal. Jezus chce powiedzieć w przypowieści, że właśnie to, co małe, nieznane, to, czego początkiem jest Jego przepowiadanie - to będzie wciąż wzrastać, podczas gdy to, co dzisiaj uważa się za wielkie, kiedyś przepadnie bez śladu.

W rzeczywistości, kiedy dziś spoglądamy wstecz, musimy przyznać, że historia przyznała rację Chrystusowi. Przeminęły wielkie królestwa tamtego czasu, a ich pałace i budowle pokrył pył pustyni. Słynne i znaczące postacie owych czasów zostały zapomniane albo też zachowały się tu i ówdzie w podręcznikach historii jako minione wielkości. To jednak, co wydarzyło się w niepokaźnym zakątku Galilei, to, co zainicjował Jezus wraz z małą garstką mężczyzn - mało znaczących rybaków - to pozostało i również dzisiaj jest jeszcze teraźniejszością: Jego słowo nie przeminęło i jest głoszone we wszystkich miejscach ziemi aż do naszych czasów. Jego słowo dojrzało - na przekór całej nędzy i wszystkim siłom, które według ludzkiego przewidywania powinny je zdławić.

Fragment książki fragment książki Benedykta XVI "Słudzy radości".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Joseph Ratzinger (Benedykt XVI)

Apostołowie są naocznymi świadkami Jezusa. Tylko ten, kto Go zna, kto zna Jego słowa i czyny, kto sam w czasie długich dni i nocy doświadczył wspólnoty z Nim – tylko ten może Go zanieść innym....

Skomentuj artykuł

Benedykt XVI: Prawdziwie owocne sprawy mają swój początek w tym, co małe i ukryte
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.