"Bóg mnie nie kocha, bo przydarzyło mi się nieszczęście". Jeśli tak myślisz, nie jesteś chrześcijaninem
- Mam wrażenie, że w życiu nie raz spotkałem Martę i Marię z Ewangelii. Umiera im brat i mówią: gdybyś tu był, Jezu, to nie spotkałoby mnie nieszczęście. Każdy może wskazać choć jedną osobę, która straciła kogoś bliskiego. A może umarło ci w życiu jakieś marzenie, coś takiego trudniej wyrażalnego? I wtedy pytasz Jezusa: dlaczego? Gdybyś tu był, to by się nie wydarzyło. Dlaczego nie przyszedłeś? - mówi br. Tomasz Mantyk.
Franciszkanin, który prowadzi kanał "Od słowa do Słowa", w homilii komentował fragment Ewangelii o śmierci Łazarza. Porównywał sytuację Marty i Marii do sytuacji wielu spotkanych przez siebie osób.
Wtedy pytamy Jezusa: dlaczego na to pozwoliłeś?
- Myślę o kobiecie, której ośmioletnia córka zachorowała na grypę, do której dołączyły się powikłania i w ciągu dwóch dni dziecko było martwe. Myślę o kobiecie, matce czwórki dzieci, która żyła w bardzo szczęśliwym małżeństwie ze swoim mężem, u którego w wieku 38 lat zdiagnozowano wadę serca i po kilku tygodnich zmarł, a ona została jako wdowa z czwórka dzieci. Każdy może wskazać choć jedna osobę, która straciła kogoś bliskiego. A może umarło ci w życiu jakieś marzenie, coś takiego trudniej wyrażalnego? - mówił zakonnik.
Jak podkreślał, to wlaśnie jest moment, w którym tak, jak Marta i Maria pytamy Jezusa: dlaczego? Gdybyś tu był, to by się nie wydarzyło. Dlaczego nie przyszedłeś? Posłałyśmy po Ciebie! W Ewangelii czytamy, że nawet Żydzi mówili, że Jezus uzdrawiał obcych, dlaczego nie mógł przyjść na czas, uzdrowić przyjaciela? To trudna sytuacja.
"Bóg mnie nie wysłuchał, więc przestałem wierzyć"
- I wtedy zaczynamy się zastanawiać, czy Bóg naprawdę kocha, skoro dopuszcza takie rzeczy - mówi br. Mantyk. - Jak to jest z tą Bożą miłością? Spotkałem mnóstwo osób, które straciły wiarę z tego powodu, że spotkało je jakieś nieszczęście.
Franciszkanin dzielił się swoim doświadczeniem spotkań z osobami, które straciły wiarę. - Nieraz rozmawiam z ludźmi, którzy mówią: nie wierzę. I opowiadają historię, jak bardzo się o coś modlili, ale nic to nie dało i przestali się modić, bo uznali, ze Panu Bogu nie zależy. że nie kocha. To nas konfrontuje z bardzo ważnym pytaniem: jak my rozumiemy Bożą miłość?
Boża miłość. Czy wiesz, na czym polega?
jak podkreślał br. Mantyk, gdy zaczynamy się sobie przyglądać w tym kontekście, może się szybko okazać, że rozumiemy Bożą miłość tak: Bóg ma Bóg ma robić tak, jak ja powiem, i to znaczy, że mnie kocha.
- Gdyby Pan Bóg mnie kochał, babcia by żyła, miałbym lepszą pracę, znalazłabym męża... Czyli miarą miłości Bożej ma być to, czy Bóg spełnia twoje zachcianki. Jeżeli tak jest, to nie jesteś chrześcijaninem, jesteś zwykłym poganinem, bo to jest pogańskie myślenie, że Bóg ma spełniać moje zachcianki. I jest tak, że bardzo wielu ludzi, którzy myślą, że są wierzący, w sercu jest poganami. I gdy Bóg nam czegoś nie da, potrafimy się na całe życie oburzyć: jakim prawem, Panie Boże, mi tego nie dałeś! - mówił franciszkanin.
Posłuchaj całego nagrania:
Źródło: Od słowa do Słowa / YouTube.com / mł
Skomentuj artykuł