Abp Ryś: Co ma ze sobą wspólnego Kościół i demokracja? Wymagają zaangażowania i odpowiedzialności
Ostatecznie to „z nieba” otrzymujemy duchowe dary i wyposażenie: charyzmaty, działania i posługi (por. 1 Kor 12,4–6). Powierzając je nam, Pan liczy na nasze zaangażowanie i odpowiedzialność - pisze abp Grzegorz Ryś w książce "Moc wolności".
Kościół i demokracja według abp Rysia
Z liturgii Słowa w dzień św. Bartłomieja (24 sierpnia): „Anioł tak się do mnie odezwał: Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka. I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga” (Ap 21,9b–11a).
W dwóch zdaniach mamy dwa niezwykle pojemne obrazy Kościoła: jako „Oblubienicy-Małżonki” i „Miasta”. Drugi obraz rzadko analizujemy, bliżej nam np. do myślenia o Kościele w kategoriach „królestwa Bożego”. Tymczasem miasto (gr. pólis) to nie tylko zorganizowana przestrzeń do życia (mury, bramy, siatka ulic, rynek), ale też konkretna forma ustrojowa. Pólis wyróżnia forma sprawowania władzy – z reguły demokratyczna; nawet jeśli miasto posiadało króla albo grupę oligarchów, najważniejsze decyzje należały do zgromadzenia obywateli. Być obywatelem miasta znaczyło mieć wpływ na jego losy i ponosić za nie odpowiedzialność. O tym pewnie myślał św. Paweł, kiedy pisał do Efezjan: „Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Ef 2,19). To znaczy: współdecydujecie i wspólnie odpowiadacie za to Miasto, jakim jest Kościół.
Czytałem to Słowo podczas pieszych pielgrzymek z mojej łódzkiej diecezji i widziałem, jak się wypełnia. Pielgrzymka jest niezwykłym czasem obudzonej i przełożonej na konkret współodpowiedzialności za Kościół. Przykładowo: w pielgrzymce z Koluszek wędrowało jakieś dziewięćdziesiąt osób. Jedna trzecia pełniła rozmaite posługi: medyczną (w tym roku ważniejszą niż kiedykolwiek), drogową, muzyczną, porządkową (w łódzkiej pielgrzymce klerycy czyścili i dezynfekowali toi toie), logistyczną itd. Co więcej: zaangażowanie owej trzydziestki automatycznie wręcz pobudzało poczucie odpowiedzialności pozostałych: ktoś chciał nieść krzyż, ktoś inny nagłośnienie, ktoś rozdawał wodę…
Gdyby się tylko udało – myślałem – przenieść ten model w codzienność każdej parafii. W trzytysięcznej parafii mieć tysiąc zaangażowanych osób. Marzenie.
Czy tylko? Czy jednak nie również zobowiązanie? Jan mówi wszak o „Mieście” jako rzeczywistości „zstępującej z nieba”, a więc podarowanej przez Boga, a nie jedynie wygenerowanej przez demokratycznie uformowanych ludzi. Ostatecznie to „z nieba” otrzymujemy duchowe dary i wyposażenie: charyzmaty, działania i posługi (por. 1 Kor 12,4–6). Powierzając je nam, Pan liczy na nasze zaangażowanie i odpowiedzialność. Zadaje nam Kościół-Miasto. Warto w tym kontekście sięgnąć do Franciszkowej adhortacji Evangelii gaudium i przeczytać numery 72–75 poświęcone miastu w procesie ewangelizacji. Zadanie domowe?
Skomentuj artykuł