Co zabija w nas fałszywa pokora?

Co zabija w nas fałszywa pokora?
(fot. Photo by Tom Holmes on Unsplash
Logo źródła: Wydawnictwo ZNAK Marcin Jakimowicz

Bardzo porusza mnie to, co uczynił namaszczony na króla Dawid. Nie wypiął dumnie piersi, pokazując wszystkim wokół, jak wysoko został wyniesiony. Wrócił do stad. Przecież to stamtąd przyszedł na pole walki, by stanąć oko w oko z gigantem. Znał swoje miejsce w szeregu. Czekał, co dalej z tym fantem zrobi Bóg.

Furmanka z węglem podjeżdża pod stary śląski familok (rdzawa cegła, okienne ramy pomalowane na czerwono, plus pelargonie na parapecie). Woźnica woła: "Węgieeeel przywiozłeeeem", a koń na to: "Mhmm, kurde, tyś przywiózł...".

Jesteśmy mistrzami świata w odcinaniu kuponów od tego, co zrobił z nami Bóg. To On przydziela nam strefę wpływu na Kościół, środowisko, najbliższych. My przeglądamy się w lustrze, tuszując narcystyczne szczerzenie ząbków (modlimy się dostatecznie długo, by wiedzieć, że nie wypada) i przygotowując nasz popisowy numer: ostentacyjne, głośne uderzenie się w piersi, plus wyrecytowanie jak z nut wersetu: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy". Jesteśmy dumni z naszej pokory.

Sporo myślałem o tym w czasie ubiegłorocznej warszawskiej konferencji "Serce Dawida".  Opowieść o największym królu w dziejach Izraela przebiega przecież zgodnie z kierunkiem: z pastwiska do pałacu, a fenomen Dawida polegał na tym, że doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Przeglądam się w tej historii.

Byłem zaskoczony, przyznaję. Nie spodziewałem się takiego rozmachu. To, co zobaczyłem w wielkiej warszawskiej hali EXPO, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Najbardziej poruszało mnie, że to wydarzenie urodziło się z ogromnej tęsknoty za nieustannym uwielbieniem. W przestrzeni wiernej, codziennej modlitwy. W czasach gdy w spotkaniach uczestniczyła garstka osób. Pasjonatów, zapaleńców, których łączyło jedno pragnienie: chcieli oddawać Bogu chwałę dwadzieścia cztery godziny na dobę. Siedem razy w tygodniu. "Serce Dawida" było poruszającą, wielowątkową opowieścią o Bogu, który dostrzega drobnostki, wybiera małego, ukrytego przed światem, nic nieznaczącego pasterza. Wywyższa go, bo dostrzega, że ten chłopak jest wierny w małych rzeczach - dlatego powierza mu większe. Daje władzę, stawia "na świeczniku" - w miejscu ogromnego wpływu, w świetle reflektorów.

"Bóg miał słabość do tego człowieka. Jest on jedyną postacią, o której Biblia mówi: "to był człowiek według Bożego serca". A zatem w jego życiu musiało być coś takiego, co dotykało serca samego Boga, pochwyciło je, rozbroiło - wyjaśniał organizator konferencji Maciej Wolski z Fundacji 24/7. "Myślę, że Bóg powołuje nas ze względu na wybory, których dokonujemy w ukryciu. Patrzy na nas, bada nasze serce i mówi: <<OK. Widzę, że w ukryciu prowadzisz takie życie. Mogę ci zaufać>>. Dawid poszukiwał w swym życiu jednej rzeczy. Mówił: "Pragnę Boga ponad wszystko". Kim musiał być, skoro Bóg zapowiadał, że Jezus wyjdzie z tego domu, i swego Syna nazywał "Synem Dawida"!

Bardzo porusza mnie to, co uczynił namaszczony na króla Dawid, wywyższony na oczach całej betlejemskiej społeczności, zaskoczonej rodzinki i Jessego, który początkowo nie wymienił go nawet w gronie "siedmiu wspaniałych" (czerwieniąc się ze wstydu, wyszeptał tylko: "Jest jeszcze jeden, ale on pasie owce"). Wrócił na pastwisko. Do pasienia owiec. Czekał w spokoju na dalszy ciąg. Nie wypiął dumnie piersi, pokazując wszystkim wokół, jak wysoko został wyniesiony. Wrócił do stad. Przecież to stamtąd przyszedł na pole walki, by stanąć oko w oko z gigantem. Znał swoje miejsce w szeregu. Czekał, co dalej z tym fantem zrobi Bóg.

***

Tekst pochodzi z książki Marcina Jakimowicza - "Jak poruszyć niebo"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Marcin Jakimowicz

Autor prezentowanej książki to z pewnością nie Wujek Dobra Rada. Jak wskazuje tytuł, Czytelnik znajdzie tu konkretne wskazówki. Tych, którzy znają oryginalny styl Marcina Jakimowicza, począwszy od Radykalnych sprzed ponad (tak!) dwudziestu lat, nie trzeba...

Skomentuj artykuł

Co zabija w nas fałszywa pokora?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.