Może to się wydać zaskakujące, ale po raz pierwszy mówi się wprost w Biblii o Bożym zagniewaniu w scenie, którą uważamy za jedną z najpiękniejszych w historii wyjścia i najbardziej kojarzonych z Bożymi troską i miłosierdziem: w scenie powołania Mojżesza.
Na kartach biblijnych kilkakrotnie mówi się o kielichu gniewu Bożego, który mają wypić grzesznicy. Jest to więc symboliczny obraz nadchodzącej kary. W Księdze Jeremiasza czytamy o niezwykłym wydarzeniu, w którym, jak zauważa Mariusz Szmajdziński, Jeremiasz jest "szafarzem w wymierzaniu Bożego wyroku czy podczaszym na uczcie, którą przygotował Bóg. To bardzo osobliwa rola w posłannictwie prorockim. Nie tylko zapowiada on nadejście sądu i kary, ale sam aktywnie bierze udział w tej egzekucji". Prorok opisuje to następująco: "Tak powiedział do mnie Pan, Bóg Izraela: «Weź z mojej ręki kubek wina <to jest gniewu> i daj je do picia wszystkim narodom, do których cię posyłam. Niech piją, zataczają się i szaleją <przed mieczem, który poślę między nich>». Wziąłem więc kubek z ręki Pana i napoiłem wszystkie narody, do których mnie posłał Pan" (Jr 25,15-17).
Izajasz zaś ukazuje nam obraz Jerozolimy (symbolizującej cały naród) jako kobiety, która dotąd musiała pić kielich gniewu. Czas kary się skończył, a Bóg poda teraz kielich kary tym, którzy gnębili Jego lud: "Tak mówi twój Pan, Jahwe, twój Bóg, Obrońca swego ludu: Oto Ja zabieram z twej ręki puchar, co sprawia zawrót głowy; już nigdy więcej nie będziesz piła kielicha mego gniewu. Włożę go w rękę twych oprawców, którzy mówili do ciebie: Nachyl się, żebyśmy przeszli! I czyniłaś z twego grzbietu jakby podłogę i jakby drogę dla przechodzących" (Iz 51,22-23).
Bardzo ważna jest tymczasowość, względność kary, gdy bowiem mówimy o Bożym gniewie, o karze (choć lepiej byłoby mówić o Bożej pedagogii), zawsze musimy pamiętać, że Bóg nie chce zagłady, On niszczy zło, karci wychowawczo grzeszników, aby się otrząsnęli i powrócili do Niego. Tak przecież obiecuje przez usta Izajasza: "Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę. W przystępie gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się ulitowałem, mówi Pan, twój Odkupiciel" (Iz 54,7-8).
(...)
Może to się wydać zaskakujące, ale po raz pierwszy mówi się wprost w Biblii o Bożym zagniewaniu w scenie, którą uważamy za jedną z najpiękniejszych w historii wyjścia i najbardziej kojarzonych z Bożymi troską i miłosierdziem: w scenie powołania Mojżesza.
W tym opowiadaniu dostrzegamy bowiem zjawisko typowe dla większości powołań, nie tylko biblijnych, lecz także współczesnych: powołany przedstawia Bogu różne obiekcje, uważając, że nie jest odpowiednią osobą do powierzonej mu misji. Mojżesz też ma wiele zastrzeżeń, a na końcu wspomina o tym, co z pewnością było dla niego krępujące; w dosłownym przekładzie jego odpowiedź brzmi: "Nie jestem człowiekiem słów", co może oznaczać nie tylko brak zdolności oratorskich, ale też wadę wymowy.
Większość komentatorów przypuszcza, że Mojżesz się jąkał. Czy jednak jest to dostateczny powód odmowy, gdy Bóg zapewnia wybrańca o swoim wsparciu? "Mojżesz rzekł: «Wybacz, Panie, ale poślij kogo innego». I rozgniewał się Pan na Mojżesza, mówiąc: «Czyż nie masz brata Aarona, lewity? Wiem, że on ma łatwość przemawiania»" (Wj 4,13-14). Oczywiście nie chodzi tu o rzeczywisty gniew, ale o dezaprobatę wobec braku woli współpracy, jakby Bóg chciał powiedzieć: Ja ci proponuję wielkie rzeczy, a ty uciekasz!
Druga biblijna wzmianka o gniewie Bożym pojawia się w kontekście uwielbienia Stwórcy za pokonanie Egipcjan: "Twój gniew im okazałeś, a spalił ich jak słomę" (Wj 15,7).
Mojżesz był człowiekiem sprawiedliwym, nie można tego jednak powiedzieć o wszystkich członkach wędrującego z nim ludu, dlatego jeśli uważnie wczytamy się w dzieje Izraela przemierzającego pustynię, zobaczymy, że motyw Bożego gniewu wobec ludu Izraela jest wciąż obecny, równolegle z motywem miłosierdzia i łaskawości.
Sam Bóg, który się ukazał i niejako przedstawił Mojżeszowi na górze Horeb, gdy mówił o swojej sprawiedliwości i miłosierdziu, zaznaczył jednak, że miłosierdzie jest nieporównanie większe od sprawiedliwości. I to jest główne przesłanie tekstu biblijnego: nie warto się zatrzymywać nad słowami o karze "do trzeciego lub czwartego pokolenia", tak jakby potomkowie mieli ponosić odpowiedzialność moralną za grzechy przodków, lecz zestawić to wyrażenie z innym - "łaską do tysiącznego pokolenia" (Wj 20,6).
Kara jest zatem nieskończenie krótsza od zasięgu miłosierdzia.
Fragment pochodzi z książki Danuty Piekarz "(Nie)święty gniew". Tutaj znajdziesz ją z 10-procentowym rabatem >>
Skomentuj artykuł