W ostatnich tygodniach usłyszałem, że trudno znaleźć centra sportu czy fitnesu, które nie oferowałyby elementów jogi w ramach swojego programu. W związku z tym pojawia się pytanie u wierzących, co z tą jogą? Można czy nie można? Nigdy wcześniej nie zajmowałem się tym tematem, ale na tyle mnie zaciekawił, że postanowiłem pogadać o tym z Maheshem, moim współbratem z Indii, który jest specjalistą od jogi.
Wojciech Werhun SJ: Mahesh, jesteś jezuitą ale również instruktorem jogi. Jak łączysz te dwie rzeczywistości?
Mahesh Nayak SJ: Jestem jezuitą, więc moja modlitwa jest chrześcijańska. Posługuję się praktykami z duchowości ignacjańskiej, tj. medytacji i kontemplacji ignacjańskiej. Z jogi korzystam, żeby przygotować się do tej modlitwy, żeby zdyscyplinować umysł i ciało. Gdy umysł i ciało są przygotowane, jestem w stanie spokojnie medytować, bądź kontemplować, przez godzinę, bez zbytnich rozproszeń. Gdy rozpoczynam ćwiczenia ciała, przypominam sobie Boga, mojego Ojca i Stworzyciela. Wraz z oddechem przyzywam Ducha Świętego. Podczas ćwiczeń trwam w świadomości Ducha Świętego, który zamieszkuje i ożywia moje ciało. Chciałbym też wyjaśnić, że są różne rodzaje jogi. Tantric joga, na przykład, jest jogą okultystyczną i stoi w całkowitej sprzeczności z chrześcijańską wiarą i tradycją. Osobiście korzystam z jogi patanjali.
Jaki joga ma cel? Po co się z niej korzysta?
Mi osobiście joga pomaga skoncentrować się na modlitwie i żyć zdrowo. Jogę trzeba uprawiać w postawie wdzięczności wobec Boga Stworzyciela. Z każdym ruchem dziękujemy Bogu za to, że nas tak wspaniale stworzył i postawił w tak pięknym świecie. W ten sposób, także podczas ćwiczeń jogi jesteśmy w stanie trwać w obecności Bożej. Poza tym, każdy z nas rozwija w sobie szkodliwe postawy ciała, czy to z powodu studiowania, pracy, czy wielu innych codziennych aktywności. Takie wadliwe postawy mają wpływ na funkcjonowanie ciała, organów wewnętrznych i układu nerwowego, choćby blokując wydzielanie niezbędnych hormonów. Ćwiczenia jogi są tak pomyślane, by przeciwdziałać takim wadliwym postawom i korygować je. Poszczególne ćwiczenia pobudzają wewnętrzne gruczoły, by wytwarzały hormony, które zapewniają zdrowe funkcjonowanie ciała. W ten sposób cały człowiek jest utrzymywany w zdrowiu. Oczywiście towarzyszy temu Duch Święty.
Czy joga to jest ściśle religijna praktyka? Czy jest uzasadnione korzystanie z jogi poza jakimkolwiek religijnym kontekstem?
Oczywiście! Joga nie jest ściśle religijną praktyką. Jak najbardziej może być używana jako rodzaj gimnastyki, poza kontekstem religijnym. Mimo wszystko, zwykle praktykuje się ją w odniesieniu do boskości. Gdy mówię boskość, to mam na myśli jakąkolwiek boskość, w którą dana osoba wierzy. To już zależy od osoby praktykującej, kogo chce spotkać podczas tych ćwiczeń. W Indiach mamy też wyznawców hinduizmu, którzy praktykują jogę zupełnie poza kontekstem religijnym. Natomiast wśród chrześcijan w Indiach joga nie należy do popularnych praktyk.
Podobnie jak wśród Chrześcijan w Polsce. Joga bardzo często jest proponowana w centrach sportowych i fitnessu, natomiast chrześcijanie są bardzo podejrzliwi co do jej praktyki. Co więcej, wielu z polskich chrześcijan boi się jogi, twierdząc że jest to znak odwrócenia się od Jezusa. Co byś nam powiedział z Twojej perspektywy?
Potrafię zrozumieć odczucia chrześcijan w Polsce. Takie samo nastawienie mamy my, chrześcijanie w Indiach. One są po części prawdziwe, ponieważ niektóre rodzaje jogi, jak tantric yoga, nie mogą być praktykowane ani zaakceptowane przez Kościół. Ja również odradzam takie praktyki. Potrzeba nam popatrzeć na jogę jako ćwiczenia fizyczne. Jeżeli chrześcijanin podejmuje jogę także w duchowym wymiarze, to musi ją przeżywać mając w pamięci wskazówkę św. Pawła, że ciało jest świątynią Ducha Świętego, w której Duch żyje i działa. Gdy oddychamy podczas jogi, to kontemplujemy tchnięcie Boga Ojca, którym ożywił Adama przy stwarzaniu. Jesteśmy świadomi Ducha Świętego, który daje nam życie i działa w naszym ciele, w każdym momencie życia. W ten sposób, z tą świadomością, ćwiczenia jogi stają się "Jogą Chrześcijańską" i mają pozytywny wpływ na nasze życie. Na przykład, ćwiczenie które w naszej kulturze zostało nazwane "pozdrowieniem słońca", może być przeżywane w duchu modlitwy "Ojcze nasz", przy jej powolnym odmawianiu w sercu. Ćwiczenie jogi daje ćwiczącemu odpoczynek i pokój serca. Myślę, że większość nie-chrześcijan uprawia jogę właśnie w tym celu. My nie mamy takiej konieczności, bo w katolickiej tradycji możemy adorować najświętszy Sakrament czy uczestniczyć w Eucharystii, i to jest dla nas źródłem pokoju i pocieszenia. Natomiast jeżeli ktoś ma potrzebę lub ochotę aby poprawić fizyczną kondycję ciała i zdrowie, jak najbardziej może skorzystać z jogi.
Niektórzy egzorcyści i księża w Europie twierdzą, że przez praktykowanie jogi osoba jest narażona na wpływ złych mocy. Uważają, że joga otwiera osobę na działanie diabła i naraża na opętanie. Czy spotkałeś się wcześniej z takim podejściem?
Intencja gra bardzo dużą rolę w jodze. Każdy, kto ćwiczy, musi sobie dokładnie odpowiedzieć, po co to robi. Same fizyczne ćwiczenia nie narażają nikogo na złe moce. Wydaje mi się, że zaszło tu pomieszanie pomiędzy rodzajami jogi, jak wspominałem wcześniej. Muszą się odnosić do tantric yoga, która jest okultystyczna i korzysta z czarnej magii. Chociaż właściwie to są raczej praktyki okultystyczne, które korzystają z jogi, nie odwrotnie. Tantric yoga jest praktykowana tylko przez nielicznych guru, zwanych naga sadhus, przy bardzo rygorystycznych umartwieniach. Jest też duża grupa "misjonarzy hinduiskich", którzy jeżdżą na zachód i przedstawiają jogę z fajerwerkami i teatrzykami. Chcą sprzedać produkt, kreując jogę jako ezoteryczne, tajemne praktyki, które prowadzą do nadnaturalnych zdolności. Tu dużą rolę gra potem autosugestia. To wszystko to ściema, ale ludzie na to idą. Ci misjonarze potem wracają do Indii i chwalą się, ilu ludzi przeciągnęli na swoja wiarę. Ale to wszystko to przekłamany, ubarwiony i rozdmuchany obraz tego, czym jest joga. Większość z nich nie ma pojęcia o jodze. Trzecia grupa joginów, która przychodzi mi tu na myśl to hinduscy mistrzowie, ktrzy zawsze przy ćwiczeniach recytują pieśni hinduistyczne i otaczają się figurkami bożków. Takie obrazy mogą sprawiać wrażenie działania "złych mocy".
Wielu ludzi argumentuje, że jednak intencja nie wystarcza. Że ćwiczenia jogi prowadzą do otwarcia się czakrów (wg hinduizmu są to związane miejsca energetyczne w człowieku, które wymagają otwarcia), bez względu na intencje ćwiczącego. A przez czakry wskakuje diabeł. Co to są te czakry i jak to działa?
Diabeł nie może wejść do osoby przez ćwiczenia jogi. W tradycji jogi uważa się, że w naszym ciele są subtelne punkty energetyczne. Jeżeli potraktujemy je szczególnymi ćwiczeniami, choćby przez różne postawy, to energia się z nich uwalnia i ciało się rozluźnia. Oczywiście do tego potem dochodzi mnóstwo teologicznych teorii. Według jogi te punkty nie są fizyczne tylko bardziej subtelne. Według mnie są to sploty układu nerwowego i, jak wspomniałem wcześniej, gruczoły hormonalne. Poszczególne ćwiczenia i postawy stymulują te punkty, napięcie się rozładowuje i ciało się przez to rozluźnia. To też wpływa na umysł i uczucia, cały człowiek się rozluźnia i uspokaja. Takie jest moje doświadczenie. Z biologicznego punktu widzenia, to są szczególne punkty układu nerwowego. W starożytnych Indiach nikt nie wiedział jak zrozumieć te doświadczenia, więc wymyślili sobie że jest takie coś jak energia i czakry, żeby móc to jakoś wyjaśnić. Ale to nie zmienia faktu, że jest to przeżycie fizyczne, zrozumiałe od strony biologicznej. Patrząc z innej strony, doświadczenie, które oni nazywają "otwieraniem się czakrów" można przyrównać do doświadczenia chrześcijan, którzy wyciszają się na modlitwie i schodzą coraz głębiej w odczuwaniu Boga. Można to nazwać poziomami świadomości, jak kto chce. Dużą rolę tu gra język, stąd może dużo nieporozumień. Ostatnią z czakrów według hinduizmu jest oświecenie, co my w chrześcijaństwie też wyróżniamy jako najwyższe mistyczne doświadczenie Boga. Święty Ignacy na przykład doznał oświecenia nad potokiem Cardoner. I nie musiał korzystać z jogi! Wielu innych świętych tak samo. Czakry to tylko jeden ze sposobów na wyjaśnienie tego co się dzieje z naszym ciałem, gdy jest w pełni żywe i sięga do Boga. Dlatego nie trzeba w ogóle wierzyć w system czakrowy uprawiając jogę. Ja nigdy o tym nie myślę.
W Europie są popularne świadectwa ludzi, których Joga doprowadziła do zniewolenia duchowego. Obejrzeliśmy razem świadectwo o. Verlinde. Co o tym myślisz?
Część świadectwa o. Verlinde jest prawdziwa. To prawda, że Joga umożliwia kanalizowanie energii (channeling) w sposób produktywny przez medytację i ćwiczenie jogi razem. Natomiast joga jako same ćwiczenia fizyczne (rozciąganie, pozycje rąk i nóg), pozbawione technik medytacyjnych, nie są w stanie spowodować tych efektów energetycznych. Jedyny efekt ćwiczeń to zrelaksowane ciało. Rozciąganie, na przykład, pozwala krwi dotrzeć swobodnie do wszystkich części organizmu. Podobnie, jeżeli po ćwiczeniach ktoś sobie usiądzie w ciszy przez jakiś czas, korzystając z technik oddechowych, pranayama, to będzie on odczuwał spokój, ciszę serca i pocieszenie. To się dzieje jedynie dlatego, że ciało i organy wewnętrzne są rozluźnione i zrelaksowane. Nie ma w ciele większych napięć. Głębokie, spokojne oddychanie, praktykowane również w tradycji chrześcijańskiej, rozszerza płuca, aby czerpały tlen w pełni swoich możliwości. Podczas świadomego oddychania, ćwiczący odczuwa chłodne powietrze przechodzące przez nozdrza. Poczucie chłodu w jamie nosowej, które można odczuwać także na czole, wpływa pozytywnie na koncentrację i wewnętrzną ciszę. Takie są fizyczne i anatomiczne zjawiska, które instruktorzy jogi obserwowali i opisywali w swoich pracach badawczych. Mój własny nauczyciel uczył mnie jogi w oparciu o ludzką anatomię, stąd moja świadomość jej efektów oraz skutków ubocznych. Jestem pewien, że żadne złe moce nie są w stanie wejść do serca praktykującego przez proste ćwiczenia. Joga była rozwijana w odniesieniu do metafizyki i wierzeń hinduistycznych, to prawda. Jeżeli ktoś jest chrześcijaninem, nie powinien korzystać z niej w odniesieniu do bóstw hinduistycznych. Może natomiast używać jej w odniesieniu do Jezusa i Boga Ojca. Zawsze doradzam moim Chrześcijańskim podopiecznym, żeby podczas ćwiczeń trwali przy Jezusie lub kontemplowali tajemnicę stworzenia.
Jakie są zagrożenia płynące z praktykowania jogi? Czy są jakiekolwiek?
Oczywiście! Po pierwsze, istnieje duże ryzyko przegrzania ciała i umysłu przy pomocy jogi. Efekty jogi, wspomniane wyżej, są bardzo atrakcyjne dla ludzi z zachodu. Praktykują oni jogę bardzo intensywnie i każdego dnia, żeby jak najszybciej uspokoić wnętrze i doświadczyć pocieszenia. To trochę jak z alkoholem. Po kilku miesiącach takich intensywnych ćwiczeń doznają wewnętrznego rozbicia. Praktyka jogi staje się wtedy swego rodzaju narkotykiem i niszczy od środka. Trzeba pamiętać, że jogę należy praktykować z dużym umiarem. Niektóre postawy, z powodów fizjologicznych, powinny być praktykowane nie częściej niż raz na tydzień! W innym przypadku spowodują one poważne szkody na ciele. Uczyłem jogi ponad 200 studentów i zawsze dbałem o to, żeby ćwiczyli bez pośpiechu i bez forsowania ciała. Mamy tu bardzo prostą, złotą zasadę. Przy ćwiczeniach nie można się pocić. Gdy ktoś się spoci lub czuje się zmęczony, to znaczy że ćwiczy zbyt intensywnie lub niepoprawnie.
To ciekawe.
Innym realnym zagrożeniem są różni samozwańczy guru. Jeżdżą oni na zachód i sprzedają jogę jako szybkie i skuteczne lekarstwo na złe samopoczucie psychiczne czy duchowe. Recepta jest prosta: nakazują intensywnie i często ćwiczyć, żeby odczuwać pokój i ukojenie. Efekt jest natychmiastowy. Ludzie najpierw są zachwyceni, a potem kończą przegrzani i mocno rozbici wewnętrznie. Najbardziej znanym guru tego rodzaju jest Baba Ramdev, uważany za hinduskiego świętego. Ludzie garną się do niego tylko po to, żeby jak najszybciej doznać ukojenia i pokoju. Chodzi o efekt. Poszedłem na jego spotkanie razem z moim nauczycielem, doktorem filozofii wschodu. Biedny Baba tylko kilka technik wykonywał i nauczał poprawnie. Cała reszta była pełna błędów. Jego atutem było bardzo elastyczne i wygimnastykowane ciało. Stąd tłumy, które garnęły się na jego nauki. Każdy taki guru jeździ na zachód i w ramach nauki jogi śpiewa hinduskie pieśni religijne, szerzy hinduizm. To są tacy misjonarze, chodzi im o szerzenie wiary i zbieranie pieniędzy na budowanie świątyń w Indiach. Tam zyskują przez to sławę i szacunek. A w zamian dają zachodowi to, co dobrze sie sprzeda - szybki, krótkotrwały efekt, szczypta tajemniczości i fajerwerki magii. To prawda, że joga rozwijała się w oparciu o filozofię i religię hinduistyczną. Ale tylko kilku guru w ten sposób ją praktykuje i naucza.
Fajerwerki magii?
Tak. U nas w Indiach nikt nie promuje jakichś nadnaturalnych zdolności. Praktykują jogę normalnie. Niektórzy może dodają do tego hipnozę, podobnie jak niektórzy psychologowie. Zwykłe ćwiczenia jogi nie mają nic wspólnego z nadnaturalnymi zdolnościami.
Na koniec, czy mógłbyś opowiedzieć jak wygląda praktyka jogi wśród chrześcijan w Indiach?
Zasadniczo chrześcijanie w Indiach nie praktykują jogi. Większość ją odrzuca. Tylko w seminariach i centrach formacji dla księży i zakonników się jej uczy. Ma ona wspierać życie ascetyczne i pomagać w głębszej modlitwie. Poza tym jest to też dla nas element inkulturacji, jesteśmy bowiem mniejszością w Indiach i szukamy drogi głoszenia Chrystusa. Większość zakonników i księży przerywa jogę po wyjściu z seminariów.
Mahesh Nayak - jezuita z Ćennaj w Indiach, magister biotechnologii i filozofii, certyfikowany instruktor jogi, studiuje teologię w Rzymie.
Wojciech Werhun - jezuita, autor książek poświęconych duchowości, studiuje teologię w Rzymie.
Skomentuj artykuł