Wydaje się, że odpowiedź jest oczywista. Przecież obraza uczuć religijnych jest wpisana nawet do kodeksu karnego. A jednak nie jest to takie proste. Odpowiedzi na pytanie szuka Jacek Prusak SJ.
"Pisarz K. nachylił się ku Pani E. I powiedział:
Nie chciałbym urazić pani uczuć religijnych, ale...
To niemożliwe! - przerwała mu Pani E. [...] - Moja wiara jest mocna, Bóg to wie! Moja wiara jest mocna, więc nie sposób ani jej, ani mnie urazić, gdy zaś mowa o uczuciach religijnych, to pozostawmy je osobom hormonalnie zakłopotanym. Uczucia są sferą doznań niestałych, często mrocznych i przewrotnych!"1.
Czy można urazić uczucia religijne, czy też nie? Czy rację ma Pani E., twierdząc, że uczucia są przeciwieństwem nie tylko rozumu, ale i wiary, dlatego nie warto im ufać? A może nie ma czegoś takiego jak "uczucia religijne", są tylko uczucia osób wierzących? Ponieważ w debacie publicznej, jak również prawodawstwie, mowa jest o "obrażaniu uczuć religijnych", intuicyjnie może się wydawać zrozumiałe, o co chodzi, tym bardziej że Katechizm Kościoła Katolickiego posługuje się terminem "uczucia". Czytamy w nim: "Doznania lub uczucia oznaczają emocje lub poruszenia wrażliwości, które skłaniają do działania lub niedziałania, zgodnie z tym, co jest odczuwane lub wyobrażane jako dobre lub złe. Uczucia są naturalnymi składnikami psychiki ludzkiej, stanowią obszar przejściowy i zapewniają więź między życiem zmysłowym a życiem ducha. Nasz Pan wskazuje na serce człowieka jako na źródło, z którego wypływają uczucia" (KKK, 1763-1764).
Emocjonalna triada
Definicja Katechizmu, opisując życie afektywne człowieka, pozostaje na wysokim poziomie ogólności, bowiem "serce" należy rozumieć symbolicznie, jako centrum naszego życia uczuciowego, powiązanego z ciałem i umysłem, w którym wyróżnia się trzy hierarchiczne wymiary: cechy afektywne ("skłonności charakteru"), emocje i nastroje. Cechy afektywne to stałe predyspozycje do reagowania na bodźce płynące ze środowiska w pewien określony emocjonalnie sposób. Na przykład wrogość zwiększa podatność na przeżywanie złości, a szczęście - przyjemności. Cechy afektywne są relatywnie stałymi wymiarami osobowości i pojawiają się w sposób systematyczny pomimo upływu czasu i w różnych okolicznościach. W przeciwieństwie do nich emocje to nagłe, intensywne i zazwyczaj krótkotrwałe zmiany psychofizjologiczne, będące odpowiedzią na znaczące wydarzenia w środowisku. Z kolei nastrój jest podrzędny wobec cech afektywnych, ale nadrzędny wobec emocji. Ma zmienny i płynny charakter w ciągu doby bądź przez kolejne dni i jest mniej dostępny świadomości niż emocje. Na przykład z większym prawdopodobieństwem uświadomimy sobie złość jako emocję niż nastrój. Chociaż nastroje nie są tak intensywne jak emocje, są ważne, gdyż mają szerszy i długotrwały wpływ na świadomość2.
W takim podziale "uczucie" oznacza subiektywny element doświadczenia emocji. Uświadomienie sobie emocji to uczucie, czyli własne przeżycie, odróżniane jakościowo jako lęk, smutek, radość itd. oraz ilościowo - w różnej intensywności. Uzależnione jest ono od działania markerów somatycznych i neuronów lustrzanych. Poza czynnikiem uczuciowym na afektywną sferę naszego życia składa się jeszcze: czynnik neurofizjologiczny, czynnik motywacyjny, czynnik ekspresyjny i czynnik poznawczy.
Czynnik neurofizjologiczny to zmiany rytmu serca, oddechu, ciśnienia krwi, zmiany rejestrowane przez encefalograf, jak również zmiany w gospodarce neuroprzekaźnikami i hormonami. Czynnik motywacyjny odnosi się do zależności między emocjami, które zawierają pewną gotowość do działania, a określonymi sposobami działania. Są one zakorzenione w stosunkowo stałych dyspozycjach przeżywania, które mogą też być dyspozycjami zachowania i myślenia - czyli tkwią w motywach i stanowią "fundament" cech afektywnych ("skłonności charakteru"). Czynnik ekspresyjny obejmuje zarówno mimikę i pantomimę, jak i realizację działań wolitywnych, na przykład ucieczkę, atak itp. Do czynnika poznawczego zalicza się zaś percepcję, wspomnienia, przewidywania i oceny, których dostarcza system przetwarzania informacji w odniesieniu do sytuacji, wydarzeń i działań3.
Pomiędzy tymi pięcioma komponentami stanów afektywnych mogą zachodzić relacje zgodności, przeciwieństwa lub neutralności, wynikające z pobudzającego lub hamującego oddziaływania na siebie, ponieważ w mózgu istnieją dwie rozłączne drogi przetwarzania emocjonalnego: układ szybkiej i nieświadomej reakcji oraz układ świadomego przetwarzania emocji.
Nie wchodząc w zawiłości psychologii emocji, warto pamiętać, że "emocje to coś, co nas porusza, podczas gdy ich znaczenie to coś, według czego żyjemy"4. A zatem emocje determinują to, jak doświadczamy siebie i świat wokół nas, nadają doświadczeniom indywidualny sens i określają, jak i co pamiętamy. Są też najważniejszym czynnikiem motywacyjnym we wszystkich przejawach rozwoju i determinują nasze decyzje i działania. Stanowią "spoiwo" relacji społecznych i osobistych, pomagają nam skierować uwagę na różne sytuacje i reagować na nie oraz przekazywać innym ludziom nasze intencje. Wbrew rozpowszechnionemu stereotypowi, że emocje są przeciwieństwem rozumu, bo są irracjonalne, emocje pomagają nam podejmować decyzje, ponieważ nadają wartość różnym alternatywom - mogą więc być adaptacyjne bądź nie, ale nie są "głupie"5.
Bohaterka cytowanych na stępie Wtajemniczeń, Pani E., błędnie utożsamiła emocje z pasjami, wyrażając powszechne stereotypy na temat roli emocji w życiu człowieka. A co z obrazą uczuć religijnych i deklaracją, że nie jest na nią podatna?
Skąd uczucia religijne
W Biblii spotkamy się z całą gamą ludzkich emocji, ale na podstawie jej lektury nie uzyskamy jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to, czy istnieją jakieś "pierwotne" uczucia religijne, odróżniające się jakościowo od niereligijnych i charakteryzujące chrześcijan. Stany psychiczne, które określamy jako uczucia, dla autorów Pisma Świętego mają trzy charakterystyczne właściwości: są ważnym przejawem życia duchowego, niekiedy są nakazane (por. 1 Tes 5, 18; Flp 4, 4), mogą być kształtowane i determinowane przez współdziałanie natury z łaską. Uczucia religijne pojawiają się więc w kontekście przeżywania wiary jako "owoce Ducha Świętego" i mają stać się dyspozycjami charakteru "człowieka duchowego". Przeżywanie radości, wdzięczności, nadziei, pokoju i współczucia jest oznaką nawrócenia, uświęcenia i przemiany6.
W psychologii religii dominuje stanowisko, że uczucia religijne nie istnieją jako odrębna kategoria emocji, tak więc pod względem subiektywnego stanu uczuciowego nie można ich odróżnić od niereligijnych. Także pod względem komponentu motywacyjnego i komponentu ekspresji nie są czymś wyjątkowym, co nie istniałoby również w obszarze profanum, na przykład składanie rąk, skupienie się, pomoc innym itp. Podobnie komponent neurofizjologiczny, na przykład stan wewnętrznego pokoju, osiągany poprzez modlitwę czy medytację, jest również możliwy do osiągnięcia za pomocą technik relaksacyjnych.
Badania nad uczuciami w stosunku do Boga wśród katolickich duchownych i sióstr zakonnych wykazały, że komponentu uczuciowego uczuć religijnych nie można odróżnić od uczuć do ludzi. Wierzący potrafią przeżywać w stosunku do Boga prawie taką samą różnorodność uczuć jak w odniesieniu do innych ludzi, nawet jeśli częstotliwość ich występowania jest różna7. Badania związane z obrazowaniem mózgu pokazały, że Bóg jest doświadczany w mózgu jako więź społeczna - u osób wierzących pytanych o Boga aktywuje się ten sam region mózgu, jak wtedy, gdy pytane są o przyjaciela8.
O uczuciach religijnych mówimy więc wtedy, kiedy pojawiają się w kontekście sakralnym (w kościele, synagodze, meczecie); kiedy pojawiają się w wyniku wykonywania rytuałów (np. liturgii); kiedy pojawiają się u osób identyfikujących się jako wierzące; kiedy religia uznaje pewne emocje za ważne dla kontaktu z Bogiem; kiedy "codziennym" emocjom osoby wierzące nadają religijne znaczenie ze względu na sakralne postrzeganie świata9.
Święte wartości
Co więc mają na myśli osoby wierzące, gdy mówią, że obrażono ich uczucia religijne? Czy silna wiara - jak twierdziła Pani E. - chroni przed obrazą uczuć religijnych, czy wręcz przeciwnie, ową odporność osłabia? W świetle badań psychologicznych odpowiedź jest następująca: uczucia religijne odróżniają się od innych uczuć jedynie komponentem poznawczym, nabierając wartości sakralnej przez oceny, przekonania i treści. Religijne obiekty, przekonania i praktyki uważane są za nieredukowalne do wartości świeckich czy dóbr ekonomicznych (na przykład kiedy jakiś obszar ziemi staje się "ziemią świętą") i stają się częścią własnej tożsamości ("jestem wierzący") oraz grupy, do której się przynależy ("jestem chrześcijaninem"). Ponieważ zarówno poznawcze, jak i pozapoznawcze komponenty reakcji emocjonalnej mogą współistnieć neutralnie, wzajemnie się wzmacniać lub osłabiać, uczucia religijne można "obrazić" przez uruchomienie emocjonalnej gotowości reagowania na "święte wartości".
Osoby religijne czują się obrażone, ponieważ uważają swoje uczucia za adekwatne w stosunku do określonych przekonań czy symboli, które zostały zakwestionowane, a dla nich mają wartość nadrzędną. Osoby, motywowane przez "święte wartości", stają się szczególnie podatne na obrazę "uczuć religijnych", kiedy zaatakowana została ich tożsamość indywidualna i społeczna, z drugiej strony wyrażają większą gotowość do ich ochrony - nie tylko za cenę oddania swojego życia, lecz także odebrania go tym, którzy ich święte wartości pogwałcili10. Od jakości (dojrzałości) wiary, a nie samej jej "siły" zależy, czy zostaną urażone nasze religijne uczucia; i jak na to zareagujemy. Silna wiara może oznaczać fanatyzm, a obrażenie uczuć religijnych u fanatyka kończy się przemocą. W tym przypadku uczucia powinny być wskaźnikiem, jak nie można zareagować, a nie zachętą do działania.
We wszystkich uczuciach religijnych ukryte jest nasze ego i trzeba pamiętać o tym, aby go nie zrównać z Bogiem. Silna wiara i dojrzała osobowość powinny nam pomóc w radzeniu sobie z obrazą "świętych wartości", ale w taki sposób, że nie tracimy zdolności do krytycznego myślenia i z uczuć nie robimy jedynego kryterium reagowania. Wrażliwość religijna może być cnotą albo wadą, a obraza uczuć religijnych sygnałem tego, co dla nas jest święte, albo objawem neurotycznej religijności. Ani bycie "hormonalnie zakłopotanym", ani bycie "silnym wiarą" rozumianą jako niepodatność na urażenie uczuć religijnych nie jest rozwiązaniem. Wiara mocna to wiara z emocjami i głową w świecie sacrum i profanum, której nie jest obojętne to, co "święte", ale która z wrażliwości nie czyni usprawiedliwienia dla przemocy.
Tekst pierwotnie ukazał się na łamach Życia Duchowego 83/2015
Jacek Prusak SJ - adiunkt w Instytucie Psychologii i prorektor Akademii "Ignatianum" w Krakowie, psychoterapeuta, redaktor "Tygodnika Powszechnego". Opublikował: "Poznaj siebie, spotkasz Boga".
[1] M. Komar, Wtajemniczenia, Warszawa 2009, s. 109.
[2] Por. R.A. Emmons, Emotion and Religion, [w:] R.F. Paloutzian, C.L. Park (red.), Handbook of the Psychology of Religion and Spirituality, New York - London 2005, s. 236.
Skomentuj artykuł