Czy wiesz, co jest Twoją misją?

Czy wiesz, co jest Twoją misją?
(fot. shutterstock.com)

Dzięki chrześcijanom ludzie niewierzący, grzeszni i pogubieni mogą skosztować i zobaczyć, jak dobry jest Pan. Dlatego Jezus porównuje uczniów do soli i światła.

"Wy jesteście solą ziemi. Wy jesteście światłem świata" (Mt 5, 13.14).
"Zróbmy z ziemi niebo" - tak pisze w homilii do dzisiejszej Ewangelii św. Jan Chryzostom. Właściwie tutaj można by się zatrzymać. Pozostaje jednak pytanie, jak tego dokonać.
Według Jezusa całe nasze istnienie i życie jest solą oraz światłem, a nie tylko jakaś część nas. Nie mówi, że jesteśmy jak sól i jak światło, ale utożsamia nas z nimi. Nie można być chrześcijaninem niczym funkcjonariusz urzędu czy pracownik w firmie - czasowo (np. tylko podczas mszy św.) i tylko w niektórych miejscach (np. w kościele). Jezus nazywa siebie Światłością świata (Por. J 8, 44). W tekście greckim zarówno, gdy mowa o Jezusie - światłości jak i  o uczniach - świetle, pojawia się to samo słowo: "fos". Chrześcijanie mogą świecić, ponieważ uczestniczą w świetle Jezusa. Są Jego współpracownikami. Nosicielami światła.
Odwołując się do obrazu światła i soli, Jezus określa misję uczniów na ziemi. Nie w szczegółach, ale ogólnie. Nie jest to jednak wizja dla jednostki, lecz dla wspólnoty. Każdy może robić różne rzeczy, choć w ramach jednej misji. To oznacza również, że nie można wykonać tego, co do mnie należy, bez jedności ze wspólnotą.
Jedno jest pewne: nasza misja nie powinna skupiać się tylko na zbawianiu siebie. Poniekąd Jezus krytykuje postawę "chowania lampy pod korcem" i "budowania miasta w dolinie". Chrześcijanie w swojej misji są zorientowani na świat. Inaczej jej nie wypełnią. Muszą być widoczni dla świata, a nie od niego odgrodzeni,  bo świat im przeszkadza, drażni ich ciemność, zło i grzech innych. Pokusa Kościoła elitarnego jest ciągle żywa. Tak oczywiście byłoby wygodniej i bezpieczniej. Niestety, właśnie z tego lęku przed "złym" światem, a nie przed sposobem grzesznego życia, rodzą się wszystkie kościoły i grupy "czystych". Ten lęk dostarcza materiału dla oblężonych twierdz, pełnych gorącej smoły, na intruzów, którzy podchodzą pod mury. Takie grupy istnieją same dla siebie, a na "nieczystych" patrzą z góry. Chrystus nie chce takiego Kościoła. Zresztą, Jemu wcale nie chodzi o to, aby chrześcijanie zbawiali siebie i innych, bo jest to domena samego Boga. Mają być pośrednikami zbawienia. 
Nie można też tej misji scedować na niektórych w Kościele, co dzieje się, na przykład wtedy, gdy ulegamy klerykalizmowi. Św. Jan Chryzostom w homilii przypomina, że "świecą" nie tylko zakonnicy czy pustelnicy (ci raczej odsuwają się od świata), lecz szczególnie świeccy, małżonkowie: "Nie mów mi: mam żonę, mam dzieci, zarządzam domem, więc nie mogę tego wypełnić. Albowiem chociażbyś nic z tego nie miał, a był gnuśny, to wszystko utracisz; i znowu - chociażbyś to wszystko miał na swojej głowie, jeśli będziesz gorliwy, będziesz jaśniał cnotą".
Decydująca jest więc motywacja i gorliwość, a nie to, co się robi i w jakim stanie życia. Co więcej, Chryzostom uważa, że  "świecenie" nie polega na nadzwyczajnościach i cudach, lecz na prostocie i wytrwałości w wypełnianiu codziennych obowiązków i dążeniu do cnoty. "Nie tyle bowiem przyciąga poganina wskrzeszenie umarłego, lecz przykład człowieka żyjącego według zasad chrześcijańskich. Tamto wprawi go tylko w zdumienie, z tego natomiast zysk odniesie. Tamto stało się i przeszło, to zaś trwa i na wskroś przeistacza jego duszę".
Ale co ostatecznie znaczy dla chrześcijanina bycie solą i światłem świata?
Jezus mówi nie o soli świata, lecz o soli ziemi, gleby. Niby drobna różnica, a jednak coś jest na rzeczy. Sól działa od wewnątrz. Nadaje smak i konserwuje. Światło działa na świecie, na zewnątrz. Zarówno sól jak i światło są dostrzegalne zmysłowo, ale nie można się najeść solą ani nasycić widokiem światła (trudno się patrzy na słońce). Sól sama w sobie jest bezużyteczna. Nie tylko wtedy, gdy zwietrzeje. Musi mieć kontakt z tym, co przyprawia i konserwuje. Co więcej, nie soli się rzeczy zgniłych i zepsutych. Chodzi o to, by konserwować, przedłużać trwałość tego, co jeszcze jest świeże, zdatne do spożycia. Misja chrześcijan polega nie tylko na wypalaniu solą i oczyszczaniu ran, ale też na konserwowaniu i wspieraniu tego, co dobre w świecie, na motywowaniu do dobra, bo ten świat nie uległ jeszcze całkowitemu rozkładowi.  
Amerykańska teolożka Eleonore Stump zwraca uwagę na ciekawą cechę soli i światła, do której niewątpliwie odwołuje się Jezus. Kiedy odpowiednio przyrządzimy, np. wołowinę, nie mówimy: "O jaka wspaniała sól i ostry pieprz w tym mięsie". Delektujemy się raczej samą wołowiną i ją chwalimy. Sól i pieprz stają się tylko "dodatkami", które w potrawie jakby nagle przestały istnieć, stały się jej częścią. Niemniej, gdy mięso jest w ogóle nieprzyprawione, nasze zainteresowanie skupia się nagle tylko na soli i mówimy: "Tutaj brakuje soli. To mięso w ogóle nie smakuje". Zjemy je jakoś, ale za dużo radości z tego nie będzie. Podobnie, kiedy włączamy światło w pokoju, to nie po to, by patrzeć na żarówkę, lecz by lepiej widzieć rzeczy, które są w pomieszczeniu.  Światło jest też w pewnym sensie dla ciemności.
Jaki z tego wniosek? Aby ludzie niewierzący, pogubieni, zniechęceni i grzeszni, mogli się przekonać, że świat i nie wszyscy ludzie żyjący w nim, są zepsuci, potrzeba świadectwa chrześcijan. Aby w tym świecie, a nie dopiero w niebie, zobaczyli Boga, a nie tylko zło i zniszczenie, wiele zależy świadectwa wierzących. Ostatecznie w misji chrześcijan chodzi o to, aby inni widzieli Ojca. Bo nie nasycą nas żadne pokarmy, rzeczy i jakiekolwiek "świecidełka" poza Bogiem. 
W świecie o tyle będzie widać dobroć i Boga samego, o ile chrześcijanie się zaangażują. Jeśli się sprzeniewierzą swojemu powołaniu, Bóg pozostanie całkowicie niewidzialny, w kawałkach, w mnóstwie niepołączonych ze sobą puzzli. Kardynał J. Ratzinger napisał, że "heroiczność świętego nie tyle oznacza czynienie wielkich dzieł, ale oznacza raczej, że w jego życiu  objawia się obecność Boga - coś, czego człowiek nie mógłby uczynić sam z siebie i przez siebie". Misja uczniów Jezusa streszcza się więc w tym, co zapowiadał już Stary Testament, a Ewangelia ukazała pełny sens tej zachęty. Dzięki chrześcijanom świat może skosztować i zobaczyć, jak dobry jest Pan (Por. Ps 34, 8).
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy wiesz, co jest Twoją misją?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.