Zróbmy więc rachunek sumienia i spytajmy, czy i my nie mamy takich grup, które spokojnie możemy atakować i których wolno nam nienawidzić?
Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu (J 3, 20-21).
Chodzi tu o specjalny rodzaj światła, o Chrystusa, o światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi (J1, 9). A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki (J 3, 19). Wstępem każdego nawrócenia jest wejście w krąg tego Światła, uznanie prawdy o własnej grzeszności. By Światło mogło nas uzdrowić.
W naszym życiu chrześcijańskim zdarzają się chwile, w których obawiamy się skierowanego na nas światła. Wtedy zachowujemy się jak pierwsi rodzice. Staramy się uciec, ukryć przed Bogiem: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się (Rdz 3, 9). Czując się nie w porządku, oddalamy się od Chrystusa. Wtedy wybieramy bezpieczny mrok. Chętniej akceptujemy światło wtedy, kiedy jest skierowane na naszego bliźniego. Ale nawet wtedy, kiedy Chrystusowe Światło dotrze do mnie, nie zawsze jestem zachwycony (zamiast myśleć o tym, co wyszło na światło dzienne, zamartwiam się, że to wyszło na jaw).
A jednak Światło niesie ogromną ulgę: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał (...) nie po to, aby świat potępił, ale po to, ażeby świat został przez Niego zbawiony (J 3, 16-17). To jest ulga i radość z doświadczenia miłosierdzia Tego, który przyszedł zbawić grzeszników, zbawić mnie grzesznego. To doznanie powinno obudzić w nas serce miłosierne dla innego.
Lecz uwaga: często nam się tylko wydaje, że jesteśmy tolerancyjni, a nawet więcej - po chrześcijańsku wyrozumiali i miłosierni. Benedykt XVI w liście do biskupów, w którym odpowiadał na reakcje związane ze zdjęciem w 2009 r. ekskomuniki z biskupów lefebrystów, pisał: "Niekiedy można odnieść wrażenie, że nasze społeczeństwo potrzebuje przynajmniej jednej grupy, do której podchodzi bez żadnej tolerancji: którą spokojnie może atakować i nienawidzić. A jeżeli ktoś ma odwagę się do niej zbliżyć - w tym przypadku papież także on traci prawo do tolerancji i także jego można traktować z niczym nieograniczoną i niczego się nie lękającą nienawiścią".
Zróbmy więc rachunek sumienia i spytajmy, czy i my nie mamy takich grup, które spokojnie możemy atakować i których wolno nam nienawidzić?
Dla jednych są to lefebryści, dla innych komuniści,
dla jednych PiS, dla innych Platforma,
dla jednych byli esbecy, dla innych historycy z IPN,
dla jednych Radio Maryja, dla innych "Tygodnik Powszechny",
dla jednych ateiści, dla innych biskupi i księża katoliccy,
dla jednych geje, dla innych ks. Oko,
i tak dalej...
Jezus mówi: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim (Mt 5, 23-24). Zauważmy: chodzi o brata, który ma coś przeciwko mnie, a nie o tego, przeciwko któremu ja coś mam. Św. Paweł pisał do Galatów: A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli (Ga 5, 15), zaś do chrześcijan Efezu: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie (Ef 4, 32).
Fragment pochodzi z książki "Powroty z bezdroży" ks. Adama Bonieckiego.
* * *
Najnowsza książka ks. Bonieckiego w Wydawnictwie WAM
- Zamawiając u nas, otrzymasz książkę najszybciej - zamówienia realizowane będą od 8 marca. Wysyłki zrealizujemy zgodnie z kolejnością zamówień - im wcześniej zamówisz, tym szybciej dostaniesz.
- Po wpisaniu kodu: POWROTYD cena obniży się o 25%
Skomentuj artykuł