- Trzeba zadać sobie pytanie: gdzie jest to moje Westerplatte, którego nie mogę opuścić? - podpowiada ks. Kaczkowski.
Podkreśla, że przede wszystkim "trzeba sobie ustalić priorytety". Mówi: "Moim priorytetem jest hospicjum. Gdzie jest to moje Westerplatte, którego nie mogę opuścić? Dokąd będzie mój umysł współpracował, dotąd będę się sczołgiwał do moich umierających z pięterka".
"Mówię pielęgniarkom, żeby mnie zawsze budziły, kiedy ktoś umiera: "zawsze proszę budzić księdza Jana" - przyznaje.
Dość kato-lipy!
Ks. Jan Kaczkowski pomaga katolikom, którzy chcą podnieść jakość swojego życia, żyć nieprzeciętnie i chcą być dumni z tego, że są katolikami, którzy są kojarzeni z dążeniem do doskonałości i profesjonalizmu oraz stanowczym niegodzeniem się na "lipę" w Kościele.
Daj się zainspirować temu, który był inspiracją dla setek tysięcy Polaków, księdzu Janowi Kaczkowskiemu, oraz samemu Jezusowi, którego autor uważa za najskuteczniejszego celebrytę wszechczasów. Posłuchaj nagrania.
Skomentuj artykuł