O. Szustak w rozmowie z Tomaszem Nowakiem OP: większość osób teraz czuje, że Bóg ich opuścił
"Zrobił się daleki przez te problemy w Kościele. A może to jest właśnie taka lekcja, że Pan Jezus mówi: mimo tego wszystkiego, co przeżywacie, to jestem dokładnie taki, jak byłem" - mówi dominikanin.
Adam Szustak OP był gościem na kanale Tomasza Nowaka OP w serii "A myśmy się spodziewali". Do stworzenia tej serii o. Tomasza nakłoniło to, co się dzieje teraz w Kościele i w wiernych; to, że coraz mniej radzimy sobie z obecną sytuacją. Nazwa odwołuje się do fragmentu z Pisma świętego, kiedy uczniowie poszli do Emaus. "Jest moment odchodzenia od Kościoła tak jak moment odchodzenia uczniów z Jerozolimy, bo się zawiedli Bogiem, Jezusem, Kościołem" - tłumaczy.
Na początku o. Tomasz pyta o. Adama o to, co on sam znajduje w tym fragmencie, jak odnosi się do jego życia. "Pierwsze, co mi się rodzi, to bunt, który natychmiast obraca się w nawrócenie. Bunt mi się rodzi w takim sensie, że ta sytuacja z Emaus od razu mi się narzuca jako nieadekwatna do tego, co się dzieje. Bo w tej sytuacji chodzi o coś takiego, że Pan Jezus nic nie zrobił, żeby rozczarować swoich uczniów, to nie jest Jego wina" - mówi. Tłumaczy, że ta sytuacja próbuje mu wmówić, że to w nim jest problem, a nie w Kościele, którym się rozczarował.
To pokazuje mu, że warto zaczynać od siebie. "Czy na pewno Twoje rozczarowanie jest adekwatne? Czy Twoje reakcje nie są formą ucieczki? Taką mam ambiwalencję w sobie" - dodaje.
"Jak patrzę na siebie i na to, że Pan Jezus mnie powołał i na moje zdrady, niedomagania, jak ja nie spełniam Jego oczekiwań, to nigdy mi do głowy nie przyjdzie, że Pan Jezus popełnił błąd" - wyznaje. Zwraca uwagę na to, że on często stawia opór.
Dlaczego uczniowie rozpoznają Jezusa dopiero po łamaniu Chleba? Czy przestaje nam wystarczać Jezus, który po prostu "Jest"?
Skomentuj artykuł