Opowieść bł. Ojca Jana Beyzyma SJ (1850-1912), przyjaciela trędowatych z "wyobraźnią miłosierdzia".
Z okazji 100. rocznicy śmierci Ojca Jana przypadającej 2 października 2012, przygotowaliśmy cykl opowieści przybliżających postać bł. ojca Jana Beyzyma SJ. Przez pieć dni będziemy zamieszczać krótkie historie z życia Ojca Jana. Opowieść przyjaciela trędowatych znajduje się również we wrześniowym numerze "Posłańca Serca Jezusowego".
Początek opowieści
Lato 1912 roku było dla mnie bardzo trudne, bowiem coraz bardziej opadałem z sił. Jednocześnie dziękowałem Bogu gorąco, że pozwolił mi rok wcześniej ukończyć budowę szpitala dla trędowatych w Maranie. Tak więc moja najważniejsza misja na Madagaskarze została wreszcie spełniona. W moim sercu rodziło się od lat pragnienie, by zakończeniu budowy udać się na daleki Sachalin, bo słyszałem, iż Polacy tam zesłani nie mają kapłana. Ale mój stan zdrowia wciąż się pogarszał a wielkie trudy i znoje minionych lat dawały o sobie znać. Czułem, że niebawem umrę. Byłem pogodzony z wolą Pana Boga, w mym sercu zaś narastała głęboka radość. Podczas długich bezsennych nocy lubiłem wspominać najważniejsze etapy mojego życia, a wtedy moje serce wypełniała ogromna wdzięczność wobec Boga i ludzi (LISTY, s. 235-236).
[-beyzym_01_final.mp3-]
Dzieciństwo i dom rodzinny
Najpierw myślałem o moim dzieciństwie na Podolu, o moich kochanych rodzicach, którzy mnie nigdy nie rozpieszczali, ucząc radzenia sobie w surowych i wymagających warunkach. Dziękowałem Bogu za przykład gorliwej wiary ojca i matki, rodzeństwa i moich sąsiadów w Beyzymach Wielkich, gdzie 15 maja w 1850 r. przyszedłem na świat. Nasza Ojczyzna była w niewoli, ale ludzie mieli nadzieję, ufając nade wszystko Bogu. Modlitwa i uczestniczenie we Mszy św. dawały mi wewnętrzną radość. Ukończyłem szkołę gimnazjalną w Kijowie. Mając dwadzieścia lat, oznajmiłem ojcu, że chciałbym oddać moje życie na służbę Bogu. Wyrażając zgodę, wskazał mi na zakon jezuitów, z którym był zaprzyjaźniony. Jak pisze w biografii o błogosławionym O. Czesław Drążek: (DRAZEK, s. 18).
Wysłuchaj dalszego ciągu opowieści:
[-beyzym_02_final.mp3-]
Modlitwa o kanonizację błogosławionego o. Jana Beyzyma SJ
Boże miłosierdzia i Ojcze wszelkiej pociechy!
Ty przez sługę swego Jana Beyzyma okazywałeś miłosierdzie i pocieszenie najnieszczęśliwszym spośród nieszczęśliwych, opuszczonym i odepchniętym, odgrodzonym od społeczności ludzkiej murem lęku i pogardy.
Przez twoje w nim miłosierdzie i przez jego wstawiennictwo uczyń nas narzędziem twojej opatrzności, dobroci i pocieszenia dla wszystkich, którzy tego potrzebują.
A jeśli woli twojej nie jest to przeciwne, racz go zaliczyć do grona swych świętych, nam zaś udziel łaskawie tego, o co Cię ufnie prosimy z pragnieniem twojej chwały i naszego dobra.
Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Skomentuj artykuł