Na opisy kilku ostatnich dni życia Jezusa Ewangelie poświęcają nieproporcjonalnie dużo miejsca, a opisy spotkań wielkanocnych zdają się być krótkie i nieliczne. Obrazy męki, cierpienia, bólu bardziej angażują nas emocjonalnie. Dlatego trzeba poszerzyć wyobraźnię, by pomagała nam ona w spotkaniach ze zmartwychwstałym Jezusem.
Dni mijały jeden za drugim. Uczniowie nie czuli się zbyt pewnie, zwłaszcza po tym, co usłyszeli od Jana. Ludzie ponoć oskarżają ich o to, że wykradli ciało Pana a rozpowiadają, że zmartwychwstał.
Wszyscy zgromadzeni w Wieczerniku wiedzieli, że to jest kłamstwo. Oni nie wykradli ciała Jezusa, On rzeczywiście zmartwychwstał, żyje. Spotkali Go przecież.
Ale na wszelki wypadek, kiedy wychodzili, starali się nie rzucać w oczy postronnym. A drzwi dokładnie zamykali.
Pomimo tego, tak jak osiem dni wcześniej, zobaczyli pośrodku siebie jasną postać Jezusa.
‘Pokój wam!’ – zabrzmiało znowu echem w Wieczerniku. Serca uczniów zabiły mocniej.
- Tomaszu – powiedział Jezus, podejdź do mnie i dotknij. To Ja jestem! Przybliż się ‘i nie bądź niedowiarkiem’.
Tomasz poczuł, jak nogi się pod nim uginają. Wyciągnął drżącą rękę, by dotknąć Jezusa.
„Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”. Te słowa wypowiada Jezus i do mnie dzisiaj, pomimo moich wątpliwości i nieporadności. Posłucham zaproszenia Pana, aby się przybliżyć i dotknąć Go.
Opowiem Jezusowi o moim lęku i powątpiewaniach. Wyciągnę rękę, jakbym chciał Go rzeczywiście poczuć.
Skomentuj artykuł