Przez czterdzieści dni Kościół przygotował nas poprzez post, modlitwę i jałmużnę do tego, co rozpoczyna się dziś wieczorem, do Paschy Jezusa Chrystusa. Jezus jak ongiś Apostołom mówi nam dziś: Jakże gorąco pragnąłem spożywać tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał! (Łk 22,15) Jezus chce w tych dniach przejść z mocą przez nasze życie, chce sięgnąć jego najskrytszych głębin, może i wstrząsnąć nami, abyśmy potem znaleźli uzdrowienie w Jego ranach.
To na pierwszy rzut oka bardzo dziwne, że św. Jan nie opisuje w dzisiejszej ustanowienia Eucharystii. Dlaczego? Ojcowie Kościoła zgodni są w tym, że Jan jest wyjątkowym ewangelistą, a jego wyjątkowość polega na tym, że podczas ostatniej wieczerzy spoczywał na piersi Pana i jak pisze św. Paulin z Noli "był napełniony Duchem Świętym, ponieważ pił poznanie przekraczające wszelkie stworzenia bezpośrednio z Serca wszystko stwarzającej Mądrości". Czerpiąc zatem bezpośrednio z Serca Pana ukazuje nam to, co z Serca Jezusa płynie. A ukazuje to poprzez gest umycia nóg. Zwyczajny w tym momencie żydowskiej wieczerzy paschalnej gest umycia rąk Jezus zmienia nie do poznania. Już ręce umywał najniżej stojący w rodzinnej hierarchii. A nogi? Umycie nóg było funkcją niewolnika. Co więcej, była to czynność bardzo nieprzyjemna, wręcz odrażająca... To, co robi Jezus, jest dla uczniów szokujące. Stąd też reakcja Piotra: "Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał". I równie zaskakująca odpowiedź Jezusa: "Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze mną".
[-wielki_tydzien_czwartek.mp3-]
Pan zniża się do tego, co w nas najbardziej wstrętne, czym my sami nie chcemy się zajmować, czego się wstydzimy, czym nawet w sobie gardzimy i spychamy w podświadomość, aby to obmyć i uleczyć. I jest to dzieło tak ważne, że bez niego nie możemy mieć udziału z Nim, to znaczy, nie możemy wejść w głęboką relację z Nim, z Ojcem i Duchem Świętym. Dać sobie umyć nogi Jezusowi, to przyjąć Jego miłość do nas grzeszników, nie do nas dobrych, porządnych, ale właśnie wstrętnych i odrażających. Kościół na początku każdej Eucharystii każe się nam uznać za grzeszników po to właśnie, abyśmy w tę miłość weszli i jej doświadczyli, a potem sami byli jej świadkami w relacjach z naszymi braćmi i siostrami, bo to jest ta jedyna miłość, która zbawia: Ciało za nas wydane i Krew za nas przelana… na odpuszczenie grzechów.
Skomentuj artykuł