"Szatan wykorzystuje przede wszystkim grzech, ale to raczej dosyć łatwo rozpoznajemy. Szatan wykorzystuje jednak również... dobre rzeczy. I wtedy to już nie jest takie proste. "No przecież w imię Boże się modliłem!", "Robiłem to, by bronić mojej wiary!"" - mówi Włodzimierz Zatorski OSB.
Karol Wilczyński: Mówi się, że chrześcijanin ma być skoncentrowany na Jezusie. Co nam w tym przeszkadza?
Włodzimierz Zatorski OSB: Świętej pamięci ojciec Piotr Rostworowski mówił o dwóch rodzajach przeszkód na modlitwie. Po pierwsze: przemęczenie i wynikające z niego roztargnienie, chaos, osłabienie chorobowe. To wszystko powoduje, że trudno nam się jest odnaleźć na modlitwie. Mimo to jednak modlitwa cały czas jest możliwa. Ale są też inne przeszkody, które powodują, że modlitwa jest niemożliwa. To brak przebaczenia, nienawiść, chowana w sobie złość, insynuacje, plotki... Tego jest niestety bardzo dużo.
Czyli jako prosty chrześcijanin, żyjący w świecie, poza murami klasztoru, który jest dla mnie schronieniem, mam jakąkolwiek szansę, by żyć z Jezusem? By powierzać Mu swoje życie? Przecież zawsze będę za słaby.
Szatan wykorzystuje wszystko, by nas zniszczyć. Wykorzystuje przede wszystkim grzech, ale to raczej - szczególnie jako katolicy - dosyć łatwo rozpoznajemy. Szatan wykorzystuje jednak również... dobre rzeczy. I wtedy to już nie jest takie proste. "No przecież w imię Boże się modliłem!" "Robiłem to, by bronić mojej wiary!"
Motywacje mamy często szczytne. Robimy wszystko tak, jak trzeba, jesteśmy bardzo dobrzy. Ale problem w tym, że szatan też jest w stanie to wykorzystać i wzbudzić w nas próżną chwałę (por. postać faryzeusza, Łk 18,9-14). Może wykorzystać naszą pobożność, nasze modlitwy...
Czy jest coś, czego nie może wykorzystać?
Tak, i tu wracamy do początku, czyli przykazania miłości Jezusa. Bo szatan nie wykorzysta nigdy dwóch rzeczy: naszej autentycznej relacji z Bogiem oraz autentycznej więzi z innymi ludźmi. Miłość Boga i miłość bliźniego. To jest podstawa. Realna walka duchowa toczy się właśnie o to. Musimy o tym pamiętać i o to się troszczyć.
"Jezu, Ty się tym zajmij" - gdy modlimy się tą modlitwą, trzeba pamiętać, że każda modlitwa oparta na autentycznej więzi z Panem Bogiem prowadzi nas do pokory, skruchy serca. Zaczynamy odczuwać nieustanną potrzebę Jego obecności, szukać pokoju w nieustannej modlitwie. "Skrucha serca jest najbardziej autentyczną odpowiedzią na spotkanie z Bogiem" - pisze jeden z czołowych teologów, Dietrich von Hildebrandt.
Jeśli modlitwa do niej nie prowadzi, to nie jest autentyczna.
* * *
Powyższy tekst to fragment wywiadu z ojcem Włodzimierzem Zatorskim, benedyktynem z opactwa Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tyńcu k. Krakowa.
Całość rozmowy dostępna jest w najnowszej książce o modlitwie ks. Dolindo "Jezu, Ty się tym zajmij".
Skomentuj artykuł