Ludzie chyba zawsze posiadali tendencje do szukania spiskowych wyjaśnień wydarzeń własnej lub cudzej historii. Mechanizm ten jest gdzieś głęboko zakodowany w psychice człowieka.
Wydanie się na pastwę przypadku, niedociągnięć, ludzkiej głupoty albo jakiejś nadprzyrodzonej siły, nad którą nie ma kontroli, byłoby czymś przerażającym. Lepiej więc sobie pomyśleć, że wszystko jest po ludzku racjonalne: jest jakiś wielki plan, który ktoś obmyślił i konsekwentnie realizuje. Należy więc ten plan i tego kogoś wytropić i zdemaskować.
Potrzeba tworzenia alternatywnych narracji odezwała się w faryzeuszach, gdy musieli stawić czoło faktowi Zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu. Najpierw, po Jego śmierci, byli oni przekonani, że istnieje wielki plan mistyfikacji: uczniowie wykradną ciało Jezusa, a następnie bezczelnie ogłoszą Jego zmartwychwstanie. Tak więc nazajutrz, to znaczy po dniu Przygotowania, zebrali się arcykapłani i faryzeusze u Piłata i oznajmili: Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: Po trzech dniach powstanę. Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych. I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze (Mt 27, 62-64).
Gdy okazało się, że Jezus rzeczywiście zmartwychwstał, faryzeusze, nie chcąc przyznać się, że ich spiskowa teoria zamiast demaskować została zdemaskowana, postanawiają – o zgrozo! – teorię tę rozpowszechnić: Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. Gdy w jednej teorii spiskowej pojawiają się dziury i niespójności, stwarza się kolejną, która wszystko wygładza. I tak ad infinitum. Szokujące. Tak. Ale jakże często się to zdarza i to na naszych oczach.
Żołnierze więc będą mówili: „był wielki spisek, kiedy spaliśmy – może nawet ktoś nas uśpił jakimś środkiem odurzającym – ukradziono ciało Jezusa. Nie wiemy kto, może uczniowie, a może ktoś inny. Całe to chrześcijaństwo to jedna wielka mistyfikacja. Tak jak mówili faryzeusze: I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze.” I rzeczywiście, nie ma wyboru, trzeba uznać te dowody: są przecież strażnicy, byli tam przy grocie całą noc i dzień. A uczniowie sami twierdzą, że ich nie było podczas Zmartwychwstania.
Zmartwychwstanie było dla faryzeuszów czymś, co wymykało się ludzkiej racjonalności, która boi się przyznania roli przypadkowi, zbiegowi okoliczności, nadprzyrodzonej sile. Co więcej, Zmartwychwstanie było dla nich niemożliwe do przyjęcia, bo trzeba by się pogodzić, z tym, że Bóg był z Jezusem, a może nawet On był Bogiem i że zabili nie tylko niewinnego ale i samego Boga. Trzeba by przyznać się do przerażającej pomyłki i głupoty. Tak więc teoria spiskowa jest sposobem ukrywania ludzkiej niezdolności przyznania się do pomyłki i błędu oraz niechęci do zmiany myślenia, czyli nawrócenia. Za cenę oszustwa broni się własnego obrazu siebie, tak jakby nie było prawdą, że errare humanum est.
Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. Faryzeusze wiedzieli co robią, inicjując pewną alternatywną narrację: ludzie lubią, a nawet więcej, potrzebują spiskowych teorii. Ludzie chcą być przekonywani , że wszystko jest już ukartowane i ktoś tym wszystkim tylko steruje. Spiskowe teorie pozwalają bowiem człowiekowi zwolnić się z odpowiedzialności: bo przecież cokolwiek bym robił, to i tak spisek kieruje światem; albo, jest mi źle, spadają na mnie nieszczęścia, bo inni sterują tym wszystkim: nic nie jestem w stanie zrobić.
Jeszcze inne ludzkie potrzeby eksploatował Dan Brown pisząc „Kod Leonarda da Vinci”. Mianowicie, jest to bardzo przyjemne uczucie, gdy wraz z autorem demaskuje się tajemnice, tropi i osacza osoby i wydarzenia z przeszłości. Bardzo nas porusza wyobrażenie jakiegoś sekretu dziejów, pilnie strzeżonego w sejfie albo w bunkrach. Proza Browna działa jak wybawienie z ciemności niewiedzy: wszystko można odkryć w tajnych archiwach, zamazanych znakach, inteligentnie ukrytych symbolach, pozostawionych szczątkach. W ten sposób jasno się ukazuje, co naprawdę kryje się za tym wszystkim: wielki spisek Kościoła Katolickiego. Naiwni wierzący wzbudzają tylko litość, ponieważ boją się sięgać pod powierzchnię tego, co się wydarzyło i odkryć, jak było naprawdę.
W swoim czasie katolicy zdecydowanie występowali przeciw takiemu sposobowi interpretacji ich wiary. Ale czasem zastanawiam się, czy to nie oni właśnie najczęściej ulegają spiskowym interpretacjom w odniesieniu do innych historii. Czy i ludzie Kościoła czasem nie stają się takimi Danami Brownami.
Historią Jezusa nikt nie sterował. Nawet sam Bóg. Boży plan to nie jakaś szczegółowo przeprowadzona akcja niebieskich służb specjalnych, ukartowana przez Boga, w której ludzie grają role marionetek. Nie, każdy jest wolnym człowiekiem. Bożym planem jest zbawić człowieka i Bóg pomimo wszystkich oporów człowieka, ślepych zaułków, na które prowadziła ludzka wolność, wiódł nitkę swoich zamysłów, wciąż na nowo zapraszając do udziału w nim wolnych ludzi i to jako pełnoprawnych partnerów. I zabrało to bardzo dużo czasu.
Jeżeli nawet dla Boga nie było łatwe przeprowadzić swój plan zbawienia, o ileż trudniej jest człowiekowi przeprowadzać jego ludzkie plany. Jakże często mamy doświadczenie tego, że nasze, nawet całkiem zwyczajne zamiary tak łatwo krzyżują nieraz banalne sprawy.
Jako chrześcijanie winniśmy mieć więcej dystansu wobec spiskowych teorii dziejów. Oczywiście, trzeba krytycznie odnosić się do faktów i interpretacji, zadawać pytania i prosić o wyjaśnienia. Jak najbardziej, tego wymaga odpowiedzialność wobec prawdy. Niemniej nie powinniśmy tworzyć alternatywnych spiskowych historii. Łatwo mogą one produkować nienawiść i przemoc, gdy za ich pomocą wmówi się człowiekowi, że jest oszukiwany. Uwikłanie w spiskową teorię jest jednym z mechanizmów produkcji gniewu. Później trzeba tylko nim umiejętnie pokierować. Doświadczyli tego pierwsi chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, którzy wiele wycierpieli od swoich braci, zapewne też z powodu owej spiskowej teorii faryzeuszów.
Trzeba jasno i zdecydowanie sobie powiedzieć: spiskowe teorie dziejów to nie jest chrześcijański sposób myślenia!
Skomentuj artykuł