Biblia opowiada o tym, że przyjście Jezusa na świat było niezwykłym wydarzeniem. Dziecię Jezus wyszło - jak opisuje to pewna legenda - z łona Maryi niczym promień słońca, niczym błysk światła. Cały świat od tego czasu woła: Bóg jest wśród nas, On Król i Pan Stworzenia, przychodzi i jest pośród nas.
Początek...
Święty Ignacy z Loyoli w swoich Ćwiczeniach Duchowych w kontemplacji o narodzeniu Jezusa Chrystusa zachęca do wyobrażenia sobie Maryi, która w stanie błogosławionym, wyruszyła w daleką drogę. Proponuje rozmyślanie o tym, jak siedziała na oślicy, jak towarzyszył jej Józef ze służącą. Zachęca do wyobrażenia sobie wszelkich okoliczności wędrówki. Zwraca nam uwagę na drogę z Nazaretu do Betlejem: czy jest wąska, czy szeroka, czy wiedzie przez równiny, czy przez doliny, a może przez pagórki. Ignacy zachęca nas do medytacji nad narodzeniem Jezusa. Pisze w Ćwiczeniach o tym, by widzieć osoby, czyli naszą Panią i Józefa oraz służącą i Dzieciątko Jezus, które dopiero co się narodziło. W następnym zdaniu wskazuje właściwą drogę swej medytacji: Sam siebie powinienem uważać za ubożuchnego i sługę niegodnego, patrząc na nich, kontemplując ich i służąc im w potrzebach, tak jakbym rzeczywiście był obecny, z pełnym możliwym oddaniem i szacunkiem.
Święta Bożego Narodzenia są czasem specjalnej łaski, w której Bóg przemawia do człowieka z perspektywy dziecka. Pośród tysiąca głosów ludzi wielkich i znanych, polityków, biznesmenów, ludzi kultury i sztuki, dobiega cichy głos betlejemskiej nocy. Jak trudno słuchać, kiedy mówią dzieci, bo brak im przecież życiowego doświadczenia, siły przebicia, politycznego zaplecza, dorobku naukowego itp. A jednak Jezusa słucha cały świat. Wszyscy nadstawiają ucho, aby usłyszeć Dobrą Nowinę narodzonego Dziecka.
H. Bosch w Bożym Narodzeniu przedstawia małe bezbronne dziecię Jezus spoczywające na kilku garściach słomy. Wokół małego nie znajdujemy żadnych bogactw. Otacza Je przeraźliwa biedna, atmosfera tymczasowości, wół i osioł, których nozdrza tłoczą się nad posłaniem Niemowlęcia przywodzą na myśl słowa znanej kolędy Teofila Lenartowicza, w której śpiewamy: Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały; Oto leżący, przed nami śpiący, W promieniach Jezus mały. Jezus jest tym, który swym narodzeniem wprowadził wielkie zdziwienie. Tak długo oczekiwany, Mądrość Mądrości, Światłość światłości, Jezus wcielony wychodzi ostatecznie człowiekowi na spotkanie.
Czego uczą nas słowa kontemplacji świętego Ignacego o narodzeniu? Jakie treści zawiera w sobie ta piękna kolęda?
Tajemnica spotkania.
Zarówno medytacja Ignacego, jak i kolęda Mizerna cicha ukazują nam tajemnicę Bożego Narodzenia, które jest w swym głębokim wymiarze niespotykanym nigdzie indziej spotkaniem. Boże Narodzenie niesie nam słowa nadziei. Bóg chce być blisko człowieka. Bóg jest blisko z człowiekiem. Od samego początku, od narodzenia aż po śmierć. Betlejem mówi nam o tym, jak bardzo Bogu zależy na człowieku. A prawda jest jedna, człowiek potrzebuje Boga. Bóg jest dawcą życia człowieka, jest jego odkupicielem. Grzech zniszczył nici miłości, którymi Bóg związał się z człowiekiem na początku. Niebo zostało w związku z tym zamknięte dla człowieka. Nie była to inicjatywa Boga, ale konsekwencja ludzkiego wyboru.
Betlejem judzkie. Od niego zaczęła się przepiękna opowieść. Bóg dotrzymał słowa: Niebo otwarte, Słowo ciałem się stało. To jest prawda o Bogu. Otworzone niebiosa zwiastują Dobrą Nowinę: Hej! Ludzie prości, Bóg z nami gości, Skończony czas niedoli. On daje siebie. Chwała na niebie. Pokój ludziom dobrej woli. Jezus jest zapowiadanym Księciem Pokoju. Jest całym bogactwem. W Nim wszystko jest zawarte. Obietnica zostaje spełniona, ale to jeszcze nie koniec opowieści.
Betlejem to spotkanie jedyne w swoim rodzaju. Od tego spotkania biorą początek wszystkie inne. Te małe i te duże. Ważne i te niezauważone. Te, od których zależą losy świata, pokój pomiędzy narodami. Spotkania wszelakie, ciche, niepozorne i te, od których, wydaje się, zależy niewiele.
Moje zadanie.
Droga i wędrowanie, o których mówi św. Ignacy, są z pewnością jakąś wyjątkową okazją porozumienia się Boga i człowieka. Spotkanie realizuje się w tym przypadku na drodze przeżycia egzystencjalnego. Wędruję z Maryją, przyglądam się drodze, rozglądam się dookoła, widzę spływający pot z czoła Józefa, potykam się o kamień, podaję kubek wody spragnionej w drodze Maryi. Potem przychodzi czas rozwiązania, czas jakże trudny dla młodej kobiety, będącej z dala od domu. A potem płacz dziecka, wielka radość i tysiące kłębiących się w głowie myśli.
Czy pośród tego wielkiego wydarzenia jest miejsce dla mnie? Czy chcę być przy Jezusie dopiero co narodzonym? Czy chcę słuchać, jak płacze? Czy chcę pytać, dlaczego właśnie tak zaczyna On swoje spotkanie z człowiekiem?
W Betlejem dochodzi do skrzyżowania dróg: Boga i człowieka. I co dalej? To jest zasadnicze pytanie człowieka wiary!
Boże Narodzenie to wielka tajemnica miłości Boga. Stół wigilijny, choinka, wspólne życzenia opłatkowe, rodzinne spotkania, pasterka, kolędy, paczki... A pośród tego wszystkiego mały Jezus, który mówi do każdego z nas. O Bogu, o nas samych. Mówi jak dziecko, bez wielkiej filozofii, tak, aby każdy mógł zrozumieć.
Czy stać nas jednak na wielkie zdziwienie? Święty Ignacy w swoich Ćwiczeniach zachęca nas do kontemplacji tego wielkiego wydarzenia, jakim jest Boże Narodzenie. Dlaczego więc nie znaleźć jakiejś wolnej chwili, aby sięgnąć samodzielnie po Pismo Święte i, idąc za wskazaniem świętego, poświęcić trochę czasu na refleksję dotyczącą spotkania, które dokonało się w Betlejem. Dlaczego by nie zapytać, co to wszystko znaczy dla mojego dzisiejszego życia? Gdzie jestem pośród tego jedynego w swoim rodzaju spotkania Nieba z ziemią, Boga z człowiekiem, człowieka z drugim człowiekiem.
Skomentuj artykuł