Ewangelia o zmartwychwstaniu to jest największy hardcore w historii świata. Do grobu wchodzi dwóch facetów, nie widzą ciała, są tylko płótna, i od tej chwili wierzą w to, że Jezus jest Bogiem. Musi Nim być, skoro wyszedł z grobu.
Piotrze, Janie! Jacy wy jesteście nieroztropni, jak bardzo daliście się ponieść temu, co zobaczyliście i czego doświadczyliście!
Oni musieli doświadczać Jezusa w niesamowity sposób jeszcze przed Jego śmiercią. Czytając Ewangelię, widzę, że doświadczać Jezusa, to wcale nie znaczy nie mieć wątpliwości, grzechów, być stuprocentowo pewnym siebie czy nie potrzebować wsparcia. Być człowiekiem, który Go doświadczył, wcale też nie znaczy nadawać się do każdego zadania, wszystkiemu podołać, odnosić sukcesy rodzicielskie i duszpasterskie.
To, że nazywamy siebie chrześcijanami, nie znaczy, że mamy być superludźmi. Najważniejsze jest to, by On mógł być obecny w naszym życiu, byśmy właśnie w codziennym doświadczaniu Jego osoby nauczyli się Go tak bardzo, jak niewidomy swojej drogi do domu.
Musimy znać każdy Jego szczegół, sposób myślenia, działania, rozpoznawać Jego emocje, to co Go porusza, wkurza, a co cieszy. To jest szalenie ważne w chwili, w której będziemy mieli swój moment rozpoznania tego, że On żyje.
Przyjdzie lub już przyszedł taki moment w naszym życiu, kiedy wejdziemy do jakiegoś "grobu" i uwierzymy. Po prostu będziemy wiedzieć, że On żyje. Inni zapytają o dowód, o racjonalne powody takiej postawy, a my jedyne, co będziemy mieli do powiedzenia, to to, że zobaczyliśmy jakieś "szmaty". I już wiemy.
Później pojawi się pokusa, by innym pokazywać nasze doświadczenie jako jedyne właściwe. Nie róbmy tego. Ich doświadczenie Jezusa przed ujrzeniem "grobu" było inne. Znajdą się też tacy, którzy będą chcieli od nas wszystkich szczegółów, by to sobie odtworzyć. Opowiedzmy im jak najwięcej, ale zostawmy wolność, niech szukają swojego doświadczenia Boga.
I nie bójmy się innym ogłosić tego, co sami przeżyliśmy, tego, co zmieniło nasze życie. Nie dawajmy im instrukcji, że muszą jak my. Nie muszą. Po prostu będziemy wiedzieć, że trzeba im to oznajmić. Stanie się tak, bo doświadczymy życia, a nie śmierci.
Grzegorz Kramer SJ - jezuita, bloger, pomysłodawca mszy w intencji mężczyzn w kościele św. Barbary w Krakowie.
Powyższy tekst pochodzi z książki Grzegorza Kramera SJ "Bóg jest dobry... i dam się za to zabić".
Skomentuj artykuł