(fot. PK/DEON.pl)
W dzisiejszy wieczór, Jezus, swoich najbliższych, czyli tych, którzy postanowili pójść za Nim i z Nim złączyć swoje losy, zaprasza do Wieczernika. Wie, co Go czeka za kilka godzin, ale nawet w takiej chwili nie myśli o sobie, lecz o tych, dla których przyszedł na świat, a których za chwilę przyjdzie Mu opuścić. Wielki Czwartek upewnia nas więc o tym, że los każdego z nas jest dla Jezusa ważniejszy niż Jego własny los.
W Wieczerniku uderzają nas przede wszystkim trzy gesty Jezusa, w których wyraża swoją miłość i troskę o nas. Pierwszym jest gest umycia nóg apostołom. To było zadanie najbardziej upokarzające, zarezerwowane właściwie tylko dla niewolników. Jezusa to nie przeraża, a nas to co robi zachęca do zobaczenia w Jego zachowaniu nie tylko gestu Jego upokorzenia, ale także wzywa nas do pokory. Jezus staje się żywym i najpiękniejszym przykładem prawdy, że kto się uniża, będzie wywyższony.
Patrząc na to, co Jezus czyni w wieczerniku trzeba pomyśleć o sobie i zwrócić uwagę na konieczność, aby i nas obmył, bo tylko w taki sposób możemy się zbliżyć do tajemnic wieczernika. Jezus chce nas obmyć i na różny sposób nam to swoje pragnienie okazuje. Tylko my nie zawsze pozwalamy Mu się zbliżyć do siebie i oczyścić nas z tego, co wymaga oczyszczenia. Jakże często zamiast skorzystać z Jego oczyszczającej łaski, wybieramy nieskuteczną drogę samousprawiedliwienia się, albo jak Piotr podpowiadamy Mu co powinien dla nas uczynić, a czego czynić nie powinien. Uwierzmy, że jeśli Jezus chce nam umyć nogi to dlatego, żebyśmy mieli świadomość, że tylko takim oczyszczonymi nogami możemy do Niego się zbliżać i podążać Jego śladami.
Drugi moment, jaki pragniemy rozważyć wchodząc wraz z Jezusem do wieczernika to ustanowienie sakramentu Eucharystii. W tym sakramencie Jezus wyraża swoją troskę, aby na zawsze pozostać z nami. Czyni to w tak prosty i łatwo dostępny sposób, że naprawdę tylko Bóg mógł coś takiego wymyślić, by nie zostawić nas sierotami. On przecież wie, że może niejednokrotnie będziemy gotowi zdradzić Go a nawet wydać Go na śmierć, ale też, że do końca świata będziemy Go szukać i potrzebować. A On będzie się pozwalał znaleźć właśnie w Eucharystii. Ten sakrament naprawdę jest objawieniem Bożej miłości i wołaniem o naszą miłość. Dlatego dla nas Eucharystia jest spotkaniem z Bogiem w naszej codzienności, z Bogiem, który nas kocha nad życie. To jest miejsce, w którym Ten, który jest naszą Drogą, Prawdą i Życiem, staje się też naszym duchowym pokarmem, byśmy na drogach życia nie ustali, byśmy z nich nie zbaczali, byśmy z Nim doszli aż do szczęśliwego celu. Dziś uświadamiamy sobie także, że po drodze życia Jezus prowadzi nas razem z innymi, czyli we wspólnocie. Eucharystia ma więc również wymiar wspólnotowy. Jest nie tylko miejscem niezwykłego spotkania człowieka z Bogiem, ale też miejscem radosnego spotkania człowieka z człowiekiem w imię Chrystusa. On gromadzi nas wokół siebie jako swoich przyjaciół po to, byśmy stawali się dla siebie przyjaciółmi, wzajemnie pomagającymi sobie w życiu na ziemi i w drodze do nieba.
Wreszcie trzeci moment ostatniej wieczerzy to ustanowienie sakramentu kapłaństwa. Można powiedzieć, że ten sakrament jest konsekwencją ustanowienia Eucharystii. Odtąd te dwa sakramenty będą występować zawsze razem. Eucharystia będzie sprawowana tylko tam, gdzie będzie chrystusowy kapłan. To Jezus wybiera wcale nie najlepszych, najbardziej świętych i pobożnych, ale tych, których On sam chce, żeby się nimi posługiwać, i oczekuje od nich, żeby pokochali bliźnich tak jak kocha się najbliższe osoby i aby dla nich byli mądrymi i ofiarnymi świadkami Boga, który rozumie i kocha człowieka. O takich kapłanów trzeba się modlić, za takich kapłanów trzeba Bogu dziękować.
Dziś, w wieczerniku uświadamiamy sobie, że Chrystus, który nam służy i który ustanawia dla nas sakramenty Eucharystii i kapłaństwa czyni to po to, aby nam pomóc przejść przez życie najlepszą drogą. Dziś uświadamiamy sobie, że nasze najpiękniejsze marzenia możemy zrealizować tylko wtedy, gdy zharmonizujemy je z marzeniami Boga na temat każdego z nas. Najbardziej pomoże nam w tym zażyła, serdeczna więź z Chrystusem. Bez Niego niczego dobrego uczynić nie potrafimy. Jezus zaprasza, Jezus daje potrzebną pomoc, Jezus stawia na naszej drodze dobrych ludzi. W ten sposób mówi nam, że nas kocha i zależy Mu na naszym szczęściu. Jezus jednak nikogo nie zmusza do pójścia za Nim i do korzystania z Jego pomocy. Szanuje ludzką wolność. Tym jednak, którzy szukają wolności także od Boga, Kościoła, przykazań przypomina, że taka wolność uwalnia ich przede wszystkim od myślenia i od miłości. Konsekwentnie więc prowadzi do zniewolenia. Natomiast Jezus i Kościół, którego zadaniem jest kontynuowanie Jezusowej misji uczy krytycznie myśleć i dojrzale kochać. Przyjąć tę drogę, nawet jeśli jest ona trudna i wymagająca potrafią tylko ludzie prawdziwie wolni.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł