Jaki powinien być mężczyzna?
Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości, zmiłuj się nad nami.
Gorliwość o dom Twój mnie pożera (Ps 69,10).
Gorejące Serce Jezusa kojarzy mi się właśnie z tą Jego cechą. On jest mężczyzną gorliwym, gwałtownym, ma serce zapalone.
Kiedy czytamy w Ewangeliach o Jezusie, wyłania się obraz mężczyzny, który jest wolny w relacjach, a to sprawia, że może podjąć się misji. Jezus nie jest uwiązany do nikogo, ani do niczego. Nie jest kimś w rodzaju Jana Chrzciciela, żyjącego samotnie na pustyni. Jest ciągle z ludźmi, a jednak łapie do nich dystans i odchodzi na modlitwę. Nie jest uwikłany w relacje, w których nie miałby wolności od przyjaciół. Nie posiada majątku, rzeczy, ale we wspólnocie jest trzos. Mają to, co im potrzebne. To sposób życia, jaki później św. Ignacy zapisał w regule tantum quantum (tyle o ile). Posiadam, jestem w relacjach, używam wszystkiego, o ile jest to konieczne i pomocne do celu. Taki sposób życia pozwala Mu być mężczyzną gorliwym.
Mężczyzna o takim sercu, to mężczyzna pasji. Pasja rozumiana, jako pragnienie podnoszenia się z marazmu. Mamy być tacy, jak On: żyć na granicy. Jezus wielu po prostu wkurzał, był wyrzutem, znakiem, który drażnił. Nie był konformistą, którego wszyscy lubią, albo który jest nijaki. Ludzie słuchali Go z zapartym tchem. Był kimś. Nie był też marnym rewolucjonistą religijnym, który wykorzystuje swoją wiarę w Boga do tego, by pokazać swoją wyższość, często ładnie to opakowują w kościelne hasła. To nie jest gorliwość. To są tylko ukryte kompleksy i rany nigdy nie przepracowane.
Takim kimś mamy być my. Nie przeciętniakiem w tłumie, który jak widzi idiotę nie reaguje tylko się też śmieje, bo tak łatwiej, taniej i wygodniej. To nie jest zadanie dla wybranych, to jest dla nas. Dla Ciebie i dla mnie.
Przeciwieństwem tego wszystkiego jest mężczyzna bez pasji, mężczyzna odgrywający rolę kobiety, bardziej lub mniej świadomie. I nie chodzi tu o to, że ktoś jest wrażliwy. Każdy mężczyzna jest wrażliwy (bardziej lub mniej) - to dobra cecha. Chodzi raczej o postawę, która wynika z mojej decyzji, że nie chcę podjąć się swojej roli, swojej misji. Z lęku, z powodu odniesionych, nieprzepracowanych ran czy kompleksów.
Panie Jezu, który masz serce gorliwe, pałające, proszę Cie by moje męskie serce zostało rozgrzane do pasji, do misji.
Proszę Cię, gorliwy Wojowniku, byś obudził moją męskość, która będzie się wyrażała w dobry dystansie do ludzi, do rzeczy, bym mógł iść. Bym nie chciał świata czynić lepszym tylko dla swojej wygody, ale bym był kimś, kto jeśli wkurza innych to tylko dlatego, że inni widzą we mnie - Ciebie.
Panie Jezu, uczyń moje serce zapalonym ogniem działania. Nie pozwól mojemu sercu stać się sztucznym ogniem, który ładnie wygląda, ale nie spełnia swojej roli.
Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze, według Serca Twego!
Skomentuj artykuł