Klerykalizm to choroba, która sprowadza Kościół do duchownych i ich przywilejów
- Nie chodzi zatem o to, żeby być przeciwko księżom (anty-), tylko żeby być aklerykalnym: nie jestem przeciwko, ale uważam, że Kościół to nie tylko księża - mówi ksiądz-psycholog, Jacek Prusak SJ.
Sławomir Rusin: To co, powinniśmy być antyklerykałami?
Jacek Prusak SJ: Powinniśmy być aklerykalni.
Co to znaczy?
Przedrostek „anty-” oznacza bycie przeciw. Jeśli klerykalizm jest chorobą, która sprowadza Kościół do duchownych i ich przywilejów, a we wspólnocie mamy dwie grupy ludzi (duchowieństwo i świeckich) i dwa typy prawa (chroniące duchownych przed świeckimi i niedające świeckim szansy na konfrontację z duchownymi), to zakwestionowanie klerykalnego modelu nie powinno polegać na zakwestionowaniu samego kleru, bo za tym idzie zakwestionowanie sakramentalnej struktury Kościoła. Nie chodzi zatem o to, żeby być przeciwko księżom (anty-), tylko żeby być aklerykalnym: nie jestem przeciwko, ale uważam, że Kościół to nie tylko księża. Będąc antyklerykałem, jesteś przeciw hierarchicznej strukturze Kościoła, będąc aklerykałem, mówisz: są różne stany w Kościele, mają różne zadanie, ale nie jest tak, że stan duchowny jest ponad stanem świeckim, czy odwrotnie, i oba spełniają swoje funkcję. Skandal związany z pedofilią w Kościele bezsprzecznie pokazał, że hierarchiczna struktura Kościoła zaczęła bardziej przypominać strukturę władzy niż wspólnotę uczniów Jezusa.
Ale do tego trzeba też zmiany języka. Jeśli mówi się o „redukcji do stanu świeckiego” jakiegoś kapłana, to wyraźnie słyszymy w tym prawnokościelnym sformułowaniu, że stan świecki jest czymś gorszym, czymś, do czego trzeba kogoś redukować.
Zgadzam się, to są historyczne zaszłości patriarchalno-piramidowego myślenia o Kościele jako społeczności księży zarządzających „zbawieniem wiernych”. Rola tych drugich sprowadza się do zachowania „trzech przykazań kościelnych”: pray, pay i obey! Bezbłędnie ową klerykalną mentalność spuentował pewien były irlandzki biskup, który miał powiedzieć: „Wszyscy w tej diecezji są równi, zaczynając ode mnie w dół”. Ciągle z taką mentalnością mamy do czynienia w Kościele, pomimo tego, że papież Franciszek poszedł z nią „na wojnę”.
Fragment pochodzi z książki "Kościół na kozetce. Rozmowy o niełatwej relacji psychologii i wiary".
* * *
Skomentuj artykuł