#Ewangelia: co byś zrobił, gdyby dziś przyszedł do Ciebie papież na obiad
Co czulibyśmy, gdyby dziś zapukał do naszych drzwi papież Franciszek i powiedział, że przyszedł nam usługiwać do stołu? I poprosiłby nas, byśmy usiedli za stołem i zapytał co podać. A teraz wyobraźmy sobie, że puka sam Bóg!
[Łk 12, 35-38]
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie».
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Co czulibyśmy, gdyby dziś zapukał do naszych drzwi papież Franciszek i powiedział, że przyszedł nam usługiwać do stołu? I poprosiłby nas, byśmy usiedli za stołem i zapytał co podać. A teraz wyobraźmy sobie, że puka sam Bóg! I robi dokładnie to samo! Czyż nie bylibyśmy szczęśliwi? (Choć pewnie też onieśmieleni). Tymczasem to naprawdę nas czeka! Wystarczy tylko, byśmy byli w domu, byśmy się nie pozamykali na dziesięć spustów, nie wyłączyli domofonu i telefonu, bo "chcemy mieć święty spokój". Wystarczy, abyśmy czuwali.
A na czym to polega? Na tym, byśmy kochali, byśmy byli otwarci na ludzi, na ich potrzeby, byśmy byli wrażliwi na różne ludzkie cierpienia i gotowi pomóc, na miarę swoich sił i możliwości. Czy to wiele? I tak, i nie. Kto już tego doświadczył, kto naprawdę pomógł drugiemu człowiekowi, dobrze wie, że to jest w gruncie rzeczy proste. Najgorzej zacząć.
Skomentuj artykuł