Nic nie może nas wyrwać z ręki Boga. To jest tajemnica życia wiecznego
- Jezus nas zapewnia, że nic nie może wyrwać nas z ręki Jego Ojca. To jest tajemnica życia wiecznego, życia innego niż jakiekolwiek nam znane, życia wiary - mówi o. Wiesław Dawidowski OSA w kolejnym odcinku wideobloga "Szukając śladów Jezusa". Razem z augustianinem podążamy po Ziemi Świętej poszukując lepszego rozumienia słów Jezusa o Dobrym Pasterzu.
Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
J 10, 27-30
Jak rozumiał Jezus swoją rolę Dobrego Pasterza? Żeby to spróbować lepiej zrozumieć, udajemy się z o. Dawidowskim do jednej z wiosek beduińskich położonej nieopodal Jerozolimy, w której do dziś hodowane są owce, a ich stada wypasane są na pastwiskach Pustyni Judzkiej.
Jak zwraca uwagę o. Dawidowski, najważniejszy przekaz tej ewangelii zawarty jest w słowach, że nikt nie może nas wyrwać z rąk Jezusa, Dobrego Pasterza. Co ono znaczy? To możemy zobaczyć, gdy przeniesiemy się do Jerozolimy do Doliny Gehenny i tam uświadomimy sobie los ludzi, którzy poszli na zatracenie.
Idąc Doliną Gehenny o. Dawidowski przypomina zapisy ze Starego Testamentu mówiące o tym, że w czasach przed przybyciem Hebrajczyków, miejscowe ludy kananejskie w tym miejscu składały krwawe ofiary ze swoich dzieci, z pierworodnych. Ten kult zatrzymał się wraz z osiedleniem się tu Izraelitów, ale w późniejszych czasach niektórzy królowie judzcy kontynuowali ten pogański proceder.
- Jezus wielokrotnie w Ewangelii odwołuje się do Doliny Gehenny jako do miejsca odrzucenia wszystkich niesprawiedliwych, w którym znajdą się miejsce wszyscy potępieni na karę ognie piekielnego – opisuje o. Dawidowski.
Nad Doliną Gehenny wznosi się Wzgórze Złej Rady, gdzie według tradycji arcykapłani mieli podjąć decyzję o zgładzeniu Jezusa. U podnóża wzgórza, w Dolinie Gehenny, płonął ogień – w nim miasto spalało swoje odpady. Dolina była wysypiskiem śmieci Jerozolimy, które usuwano spalając sterty odpadów. Dnem doliny płynął również ściek, wielka jerozolimska kloaka.
W czasach Jezusa w dolinie spalane były również ciała przestępców skazanych na karę śmierci, na karę krzyża.
- Rzymianie znaczyli swoje panowanie znakami krzyża. Prawdopodobnie w tej dolinie zostałby skremowany Jezus, gdyby po ukrzyżowaniu Jego ciała nie wynegocjował od Piłata Józef z Arymatei i nie umieścił Go w grobowcu wykutym w skale - wyjaśnia o. Dawidowski.
W Dolinie Gehenny spalano także wszystkie odpady pozostałe po owcach i kozłach składanych w ofierze w Świątyni Jerozolimskiej.
- Gdy Jezus mówi, że owce, które darował mu Ojciec, są trwale trzymane w Jego ręku i nic nie może ich wyrwać z Jego ręki, to odnosi się do tej sytuacji, do sytuacji z Doliny Gehenny. Owce, które Jezus nabył własną krwią i własną ofiarą, są na trwałe złączone z Nim tak mocno, że otrzymują nowe życie. I to nie chodzi tylko o życie wieczne, ale o nową jakość życia, w której nikt, kto wierzy w Jezusa, nie będzie podlegał potępieniu - tłumaczy o. Dawidowski.
Zobacz cały odcinek wideobloga o. Wiesława Dawidowskiego
„Podobny jest do pasterza pasącego swe stado. Jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie” - ten opis z proroka Izajasza przywołuje o. Dawidowski, by dać obraz wyobrażenia, jakie Stary Testament przekazał na temat Mesjasza.
- Takie było oczekiwania mesjańskie wszystkich proroków Izraela. Mesjasz ma być pasterzem swojego ludu - ludu, który jest pozbawiony pasterza i jak owce stoi bezradnie na polu, pasąc się samotnie - dopowiada o. Dawidowski.
- Pasterz Izraela to pasterz czuły. Dlatego, gdy Jezus mówi o sobie: Ja jestem dobrym pasterzem, to właśnie odnosi się do obrazu owej czułości, czułości Ojca, czułości pasterskiej, czułości Boga względem nas - mówi augustianin.
Stając pośród stada pasącego się na Pustyni Judzkiej, o. Dawidowski zwraca uwagę, że owca wobec pasterza zawsze na początku będzie trochę uciekać, będzie trochę płochliwa, nieufna.
- Ale kiedy już pasterz weźmie ją na swoje ręce, będzie bezpieczna - podkreśla o. Dawidowski. I dodaje: - Jezus nas zapewnia, że nic nie może wyrwać nas z ręki Jego Ojca. To jest tajemnica życia wiecznego, życia innego niż jakiekolwiek nam znane, życia wiary.
Skomentuj artykuł