Nigdy nie przegap takiego spotkania
To znak dla nas, żebyśmy nigdy nie kalkulowali, czy powinniśmy, czy też nie powinniśmy opowiadać innym o naszych spotkaniach z Panem.
„Daj Mi pić!” (J 4,7) – tymi słowami Jezus rozpoczyna rozmowę, która już na zawsze przemieni życie Samarytanki. Sytuacja opisana w dzisiejszej Ewangelii na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo zwyczajna. Jednak wszystko w tym spotkaniu jest niezwykłe. Przede wszystkim niezwykły jest Ten, który czeka przy studni.
W Wielkim Poście Bóg wyprowadza człowieka na pustynię, jak niegdyś wyprowadził Naród Wybrany, by tam się z nim spotkać. Pustynia jest miejscem dla ludzi mocnych. To miejsce walki, w której stawką jest życie. To miejsce, w którym się umiera, by stać się nowo narodzonym. Spotkanie z Bogiem na pustyni rozpoczyna się od konfrontacji z własnymi pragnieniami, które w tak surowym miejscu odzywają się ze zdwojoną siłą. Izraelici wystawiają Pana na próbę, domagając się od Mojżesza wody (zob. Wj 17,3). Ten, na polecenie samego Boga, wyprowadza wodę ze skały, zaspokajając w ten sposób pragnienie ludu.
Punktem wyjścia w spotkaniu Jezusa z Samarytanką jest również pragnienie. W tym przypadku Pragnącym jest sam Bóg. „Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!»” (J 4,7). Szybko jednak okazuje się, że to, czego Jezus naprawdę pragnie, to wiara Samarytanki: „O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej” (J 4,10). Kiedy dostrzega ona, że wszystko w tym z pozoru zwyczajnym spotkaniu jest niezwykłe (J 4,9: „Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?”), Pan pomaga jej stanąć w prawdzie o sobie i rozbudza w niej pragnienie wody, po której już nigdy nie będzie pragnąć.
Szczególnie istotnym wątkiem jest właśnie stanięcie przez Samarytankę w prawdzie o swoim poplątanym życiu osobistym. Jezus tak kieruje rozmową, żeby dotknąć tej części jej życia, która nie przystaje do ogólnie przyjętych norm. Nie czyni tego jednak po to, by pokazać swoją wyższość nad nią. Nie robi tego po to, żeby poczuła, jak wielką łaską jest ta rozmowa. Wręcz przeciwnie: pragnie, by zmierzyła się ze swoją „nieregularnością”, w którą Jezus chce wejść ze swoją mocą i obecnością: „Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu” (J 4,13-14).
Chrystus pokazuje Samarytance, a zarazem i nam, że nie ma takiej sytuacji w życiu, która czyniłaby nas niegodnymi spotkania i rozmowy z Panem. Nie jestem godzien Pana, bo go zdradziłem – to jest fałszywe przeświadczenie, które powstaje w nas jako konsekwencja grzechu. Pragnę szczęścia, ale odmawiam sobie Wody, która może ugasić moje pragnienie. I brnę dalej w grzech, choć wydaje mi się, że poradzę sobie sam i o własnych siłach się z tego wygrzebię. Grzech powiększa w nas pragnienie prawdziwego szczęścia, ponieważ obnaża pustkę, którą w sobie mamy. Dlatego ten, kto stanie już w prawdzie o sobie i zdemaskuje swojego wroga, czyli grzech, wykrzyknie razem z Samarytanką: „Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać” (J 4,15).
Dzięki rozmowie przy studni samarytańska kobieta rozpoznaje w Jezusie obiecanego Mesjasza. To spotkanie czyni ją głosicielką słowa wśród sąsiadów: „Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?” (J 4,29). Nie waha się opowiadać wobec innych o spotkaniu z Jezusem, mimo że świadoma jest swoich błędów, które w oczach innych mogą być przyczyną podważania wiarygodności jej świadectwa. To znak dla nas, żebyśmy nigdy nie kalkulowali, czy powinniśmy, czy też nie powinniśmy opowiadać innym o naszych spotkaniach z Panem. Czasem wydaje się nam, że to tak niewiele znaczy. Zastanawiamy się, czy dzielić się tym z innymi. Dzisiejsza Ewangelia zachęca nas jednak do duchowej hojności, która polega na zaufaniu, że oddając w ręce Jezusa nasze „nieregularności”, możemy doświadczyć cudownej obfitości Jego łaski.
Rozmowa z Samarytanką rozpoczyna się od prostej prośby Jezusa o kubek wody. W zamian Chrystus pomaga kobiecie odkryć jej własne pragnienia i ofiaruje jej dostęp do Źródła. W Wielkim Poście przyjrzyjmy się więc bardzo dokładnie naszym pragnieniom, za którymi kryją się konkretne braki. Otworzymy się w ten sposób na Chrystusa, który czeka tam, gdzie na własny sposób próbujemy zapełnić obecną w nas pustkę. On jest Tym, który daje nam pić ze źródła biorącego swój początek z Jego przebitego boku. Spotyka się z nami „około szóstej godziny” (J 4,6). To godzina Jego ukrzyżowania. Ukrzyżowany chce razem z nami zmierzyć się z tym, co przybija nas do naszego krzyża, i dać nam nadzieję.
Skomentuj artykuł