Papież: Nasze życie jest najcenniejszą "księgą", jaką otrzymaliśmy. Księgą, której wielu niestety nie czyta
Nasze życie jest najcenniejszą „księgą”, jaką otrzymaliśmy; księgą, której wielu niestety nie czyta lub robi to zbyt późno, przed śmiercią. A jednak właśnie w tej księdze znajduje się to, czego bezużytecznie szuka się na innych drogach - pisze papież Franciszek w książce "Rozeznawanie. Boży głos w sercu", której fragment publikujemy.
W życiu stale musimy podejmować decyzje, a żeby podjąć decyzję, musimy przebyć pewien proces, drogę rozeznania. Każda ważna czynność ma swoje „instrukcje”, których trzeba przestrzegać, które trzeba znać, żeby przyniosły pożądane efekty. Dziś skupiamy się na innym niezbędnym składniku rozeznania: własnej historii życia. Poznanie historii swojego życia jest – nazwijmy to tak – niezbędnym składnikiem dla dokonania rozeznania. Nasze życie jest najcenniejszą „księgą”, jaką otrzymaliśmy; księgą, której wielu niestety nie czyta lub robi to zbyt późno, przed śmiercią. A jednak właśnie w tej księdze znajduje się to, czego bezużytecznie szuka się na innych drogach.
Św. Augustyn i odczytywanie na nowo swojego życia
Święty Augustyn, wielki poszukiwacz prawdy, zrozumiał to, odczytując na nowo swoje życie, dostrzegając w nim ciche i dyskretne, lecz wyraziste ślady obecności Pana. Pod koniec tej podróży zauważy ze zdumieniem: „W głębi duszy byłeś, a ja się po świecie błąkałem i tam szukałem Ciebie, bezładnie chwytając rzeczy piękne, które stworzyłeś. Ze mną byłeś, a ja nie byłem z Tobą” (Wyznania, X, 27). Stąd jego zachęta do pielęgnowania życia wewnętrznego, aby znaleźć to, czego się szuka, jak powiedział św. Augustyn: „wróć do siebie samego: we wnętrzu człowieka mieszka prawda” (O wierze prawdziwej, XXXIX, 72, tłum. J. Ptaszyński, Warszawa 1954). Jest to zachęta, którą kieruję do każdego z was, a także siebie samego: „wróć do siebie samego, odczytaj swe życie, odczytaj swoje wnętrze, to jaką drogę przebyłeś, w sposób pogodny – wróć do siebie samego”.
Wiele razy my również przeżywaliśmy doświadczenie Augustyna, znalezienia się w więzieniu myśli, które oddalają nas od samych siebie, stereotypowych przekazów, które nas ranią, na przykład: „jestem nic nie wart” – i jesteś przygnębiony, „nic mi nie wychodzi”– i jesteś przygnębiony, „nigdy nie osiągnę niczego dobrego” i tak dalej. Te pesymistyczne sformułowania cię przygnębiają. Odczytywanie własnej historii oznacza także uznanie obecności tych elementów – nazwijmy je „toksycznych”, ale po to, żeby następnie poszerzyć wątek naszej opowieści, ucząc się dostrzegania innych rzeczy, czyniąc ją bogatszą, bardziej szanującą złożoność, potrafiąc także uchwycić dyskretne sposoby, poprzez które Bóg działa w naszym życiu.
Okładka książki "Rozeznawanie. Boży głos w sercu" (wyd. WAM)
Znałem kiedyś człowieka, o którym ludzie, którzy go znali, powiedzieli, że zasługuje na Nagrodę Nobla za negatywność: wszystko było dla niego straszne, wszystko. Zawsze zdążał jak gdyby w dół: był człowiekiem zgorzkniałym, a miał wiele zalet. A potem znalazł kogoś innego, kto mu pomógł, i za każdym razem, gdy narzekał, ta osoba kazała mu powiedzieć o sobie coś pięknego… I wtedy przyznawał: mam także tę zaletę. I pomału, krok po kroku pomagała mu iść naprzód, dobrze odczytywać własne życie, zarówno rzeczy złe, jak i dobre.
Sztuka rozeznawania
W ten sposób widzimy to, co nie jest dobre, ale także to, co dobre, co Bóg w nas zasiewa. Widzieliśmy, że rozeznanie ma podejście narracyjne: nie zatrzymuje się na pojedynczych działaniach, lecz umieszcza je w kontekście: skąd pochodzi ta myśl? Skąd pochodzi to, co w tej chwili odczuwam? Gdzie mnie prowadzi to, o czym w tej chwili myślę? Kiedy się z tą myślą spotkałem wcześniej? Czy jest to coś nowego czy też spotkałem się z tym innym razem? Dlaczego jest bardziej natarczywa od innych, co życie chce mi przez nią powiedzieć? Opowiadanie o wydarzeniach z naszego życia pozwala również na uchwycenie ważnych niuansów i szczegółów, które mogą okazać się cennymi pomocami, a które do tej pory pozostawały ukryte.
Na przykład lektura, przysługa, spotkanie, na pierwszy rzut oka uważane za rzeczy nieistotne, z czasem przekazują spokój wewnętrzny, przekazują radość życia i podsuwają kolejne dobre inicjatywy. Zatrzymanie się i rozpoznanie tego jest niezbędne do rozeznania, jest to praca nad zebraniem tych cennych, ukrytych pereł, które Pan rozrzucił na naszym gruncie. Dobro jest zawsze ukryte, bo dobro jest wstydliwe, jest ciche, wymaga powolnego i ciągłego odkrywania.
Styl Boga jest dyskretny, Bóg lubi działać w ukryciu, dyskretnie, nie narzuca się; jest jak powietrze, którym oddychamy, nie widzimy go, lecz sprawia, że żyjemy, i uświadamiamy je sobie dopiero wtedy, gdy nam go brakuje. Nawyk odczytywania na nowo swojego życia kształtuje spojrzenie, wyostrza je, pozwala dostrzec małe cuda, które dobry Bóg czyni dla nas każdego dnia.
Skomentuj artykuł