Pozostawił żonę i siedmiu synów. 66-letni pilot marynarki wojennej może zostać świętym

Pozostawił żonę i siedmiu synów. 66-letni pilot marynarki wojennej może zostać świętym
Tom Vander Woude oddał swoje życie, by uratować syna (fot. depositphotos.com / catholicnewsagency.com)
catholicnewsagency.com / tk

Był 8 września 2008 roku. Joseph Vander Woude, młody mężczyzna z zespołem Downa, stał na zbiorniku wypełnionym toksycznymi oparami, gdy nagle spróchniała pokrywa załamała się pod jego stopami. Wpadł do środka, gdzie czekała na niego już tylko śmierć. W ostatniej chwili do zbiornika wskoczył jego ojciec. Chociaż uratował syna, sam zginął. 17 lat po tym tragicznym wydarzeniu wiele wskazuje na to, że w przyszłości 66-letni Tom może zostać świętym.

Ojciec, który uratował życie swojego syna

– Ty ciągnij, ja będę pchał – miał krzyknąć do swojego pracownika Tom, którego płuca z każdą sekundą wypełniały się toksycznymi gazami. Chwilę później stracił przytomność, lecz ustawił się w taki sposób, aby wciąż podtrzymywać swojego syna i dać mu dostęp do świeżego powietrza. Gdy na miejsce przybyli ratownicy i wyciągnęli mężczyzn z ponad dwumetrowego zbiornika, Tom już nie żył.

DEON.PL POLECA

 

 

66-latek pozostawił żonę i siedmioro synów, lecz na tym jego historia się nie skończyła. Grupa katolików współpracuje obecnie z diecezją Arlingtonu w stanie Wirginia (USA), aby rozpocząć jego proces beatyfikacyjny.

"To był bohater"

– Jesteś w szoku, że odszedł, tęsknisz za nim i nie wiesz, czy ta pustka kiedykolwiek zostanie wypełniona. Ale wtedy uświadamiasz sobie: to był bohater – wyznał w rozmowie z CNA Chris Vander Woude, piąty syn Toma. Pogrzeb mężczyzny był niezwykle poruszający. Przyszło 1,5 tysiąca osób, wraz z miejscowym biskupem i 75 księżmi.

Sprawą możliwego procesu beatyfikacyjnego zajmował się Keith Henderson. Chociaż nigdy nie poznał Toma, jego bohaterska postawa zrobiła na nim tak ogromne wrażenie, że założył Gildię Toma Vander Woude’a, która szerzy jego historię. Diecezja powołała już postulatora i wicepostulatora, którzy badają tę sprawę, a w zależności od wyników, dokumenty mogą trafić do Watykanu.

Głęboka wiara i Bóg na pierwszym miejscu

Postawa Toma zalicza się do trzeciej drogi prowadzącej do świętości, czyli śmierci ofiarnej. Jest to stosunkowo nowa ścieżka wyznaczona w 2017 roku przez papieża Franciszka. – Całe jego było naznaczone głęboką wiarą i bezinteresowną służbą wobec każdego, kogo spotykał. Jego ofiarne życie i śmierć są wzorem dla świeckich, jak dążyć do świętości w XXI wieku – powiedział Keith Henderson.

DEON.PL POLECA


Chris dodał, że jego ojciec "był bardzo radosny. Jego miłość do bliźniego była ogromna, zawsze pomagał ludziom". Wspomina też swego tatę jako człowieka "cichego", żyjącego na wzór św. Józefa.

Tom urodził się 24 kwietnia 1942 roku. Poślubił swoją szkolną miłość – Mary Ellen. W ciągu swojego życia wykonywał bardzo wiele zawodów. Był matematykiem, pilotem marynarki wojennej, pilotem linii lotniczych czy rolnikiem. Przede wszystkim jednak był kochającym mężem i ojcem, a w przyszłości może zostać świętym.

Codzienna Msza, różaniec i adoracja Najświętszego Sakramentu

Mimo tak wielu obowiązków nigdy nie zaniedbywał wiary. Jak podaje catholicnewsagency.com, Tom "codziennie uczestniczył we Mszy świętej, odmawiał różaniec i co tydzień, w godzinach od 2 do 3 nad ranem – dostosowanych do grafiku lotów – adorował Najświętszy Sakrament".

– Tata był bezsprzecznym przywódcą i obrońcą rodziny, a zarazem przewodził duchowo. Bez względu na to, czy latał, czy pracował na farmie, zawsze klękał, by odmówić różaniec – wspomina Chris.

Źródło: catholicnewsagency.com / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Tomasz Szałanda

Żyj w deszczu błogosławieństw Ducha Świętego

Wyznajemy wiarę w Ducha Świętego, tak samo jak w Ojca i Syna. Czy jednak nie przyzwyczailiśmy się do Jego istnienia? Czy naprawdę w Niego wierzymy? Czy ufamy, że Duch-Pocieszyciel...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Pozostawił żonę i siedmiu synów. 66-letni pilot marynarki wojennej może zostać świętym
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.