Rozpacz, która prowadzi ku życiu - medytacja

Rozpacz, która prowadzi ku życiu - medytacja
(fot. Reza Vaziri/flickr.com)
Krzysztof Biel SJ

Dojrzałe życie polega na wierze w siebie i zaufaniu swoim możliwościom. Jest otwarciem na miłość, nie tylko między kobietą i mężczyzną, miłość małżeńską, ale również na miłość najbliższych, rodziny, przyjaciół a przede wszystkim Boga.

Księga Tobiasza przedstawia perypetie życiowe Tobita (Tobiasza ojca), Izraelity z pokolenia Neftalego, i jego rodziny. Jest to życie przeplatane radościami i smutkami, błogosławieństwem Bożym i poczuciem opuszczenia przez Niego, zgodą i konfliktami, zdrowiem i chorobą, czasem wspólnie spędzonym i rozłąką. Można powiedzieć, ot taka zwyczajna rodzina z jej codziennymi sprawami. Księga pokazuje obraz kochającej się i solidarnej wspólnoty, dlatego nazywa się ją również "Opowieścią o miłości rodzinnej".

DEON.PL POLECA

Najpierw widzimy dwa małżeństwa spokrewnione ze sobą, ale oddzielone z powodu przesiedleń i nie utrzymujące ze sobą stałych kontaktów. Tobit jest człowiekiem bojącym się Boga i przestrzegającym prawa. Wraz ze swoją żoną Anną i synem Tobiaszem mieszkają w Niniwie. Jest wzorem prawości. Kieruje się w życiu trzema zasadami, którymi są: kult Boga, życie rodzinne i dobroczynność. Majątek, praca, kariera są czymś korzystnym i godnym zdobycia, ale muszą być podporządkowane celom wyższym. Uczynki miłosierdzia mają dla Tobita taką wartość, że ich pełnienie staje się nawet przyczyną kłopotów i przedmiotem sporu z żoną.
Małżonkowie są zatroskani o swego syna Tobiasza, kochają go i dokładają wszelkich starań, by go wychować na dobrego człowieka. Tobit często poucza potomka, by przestrzegał ścieżek Pana: Pamiętaj, dziecko, na Pana przez wszystkie dni twoje! Nie popełniaj dobrowolnie grzechu i nie przestępuj nigdy Jego przykazań! Przez wszystkie dni twojego życia spełniaj uczynki miłosierne i nie chodź drogami nieprawości, ponieważ ci, którzy właściwie postępują, doznają powodzenia we wszystkich swych czynach. A wszystkim, którzy postępują sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny! Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga (Tb 4, 5-7). Podobne wskazówki odnoszą się do relacji z ludźmi: Czym sam się brzydzisz, nie czyń tego nikomu (Tb 4, 15). Tobit przekazuje synowi Tobiaszowi, by troszczył się o rodziców, by był uczciwy i szczodry. Wymienia grzechy, których należy szczególnie unikać: występki seksualne, pycha i bezuży-teczność dla bliźnich.
Matka Tobiasza, Anna, jest również mocno zatroskana o chłopca. Chce go ciągle mieć przy sobie i chronić od czyhających niebezpieczeństw. Wymowna jest rozmowa rodziców o wysłaniu go w niebezpieczną podróż w celu odzyskania pieniędzy pożyczonych pewnemu człowiekowi. Anna kieruje się głównie emocjami, lękiem o syna. Robi mężowi wyrzuty i zanosi się płaczem. Próbuje racjonalizować, wysuwa argumenty, które mają przekonać męża, by zatrzymał go w domu, przeciwstawia troskę o dziecko staraniom o majątek, lęka się o przyszłość. Syn jest przecież dla niej pocieszeniem, nadzieją i oparciem: A matka jego zapłakała i powiedziała do Tobiasza [ojca - przyp. red.]: «Po coś ty właściwie wysłał moje dziecko? Czyż nie był on podporą naszą, będąc stale z nami? Niechby pieniądze nie połączyły się z pieniędzmi, lecz stały się okupem za nasze dziecko. Co dane nam jest przez Pana do życia, to nam przecież wystarczy» (Tb 5, 18-20). Miłość Anny do syna wydaje się zaborcza. Nie zauważa, że trzymając go przy sobie, hamuje jego rozwój, przeszkadza mu w wyborze własnej drogi: Wiele matek, szczególnie tych bardzo kochających, utrudnia swoim dzieciom podejmowanie odpowiedzialności za siebie, które jest znakiem dojrzewania; utrudnia im wybór własnej drogi, która zaczyna się od opuszczenia domu rodziców (E. von Kalckreuth).
Mąż Tobit, chociaż sam dotknięty ślepotą i udręczony, wspiera żonę i próbuje ją pocieszyć: Nie martw się! Nasze dziecko pójdzie w drogę zdrowe i zdrowe powróci do nas, a oczy twoje zobaczą ten dzień, w którym on zdrów przyjdzie do ciebie. Nie martw się i nie lękaj o niego, siostro! Towarzyszy mu bowiem dobry anioł, więc będzie miał szczęśliwą podróż i wróci zdrowy (Tb 5, 21-22). Anna znajduje w swoim mężu wsparcie, gdy syn opuszcza dom. Tobit pociesza żonę i stara się przelać na nią swoją ufność. Uspokaja Annę i próbuje natchnąć ją optymizmem, stara się złagodzić jej ból.
Dobrym małżeństwem są również Raguel i Edna, krewni Tobita, którzy mieszkają w Ekbatanie. Troszczą się o ich jedyną córkę Sarę, która dźwiga piętno zabójczyni swoich mężów. I oni doświadczają udręczenia i niepewności, ale są wierni Bogu. Raguel jest uczciwy i sprawiedliwy, Sara jest posłuszna rodzicom, a Edna jest troskliwą żoną i matką. Doświadczenia rodzinne i związane z nimi upokorzenia powodują, że są ostrożni, trochę nieufni. Starają się jednak razem stawić czoła szyderstwom, wspierają się wzajemnie.
Nie zapominają też o gościnności, serdeczności dla bliskich i trosce o rodzinę.
Rodzina Tobiaszów stanowi przykład miłości, która potrafi przetrwać wiele prób. Wzajemne przywiązanie do siebie małżonków, a także bliska relacja między rodzicami i dziećmi pozwala pokonać trudności wynikające z ograniczeń osobowościowych, wspiąć się ponad stereotypy, lęki i uprzedzenia, by budować zdrowe i trwałe relacje, zawierzając wszystko Bogu.

Rozpacz, która prowadzi ku życiu

Obok nieszczęśliwego z racji kalectwa Tobita, którego dotknęła ślepota, Księga Tobiasza wprowadza jeszcze jedną nieszczęśliwą postać - Sarę. Uznaje się ją winną śmierci mężczyzn, za których wychodziła za mąż, chociaż na żadnego z nich nie podniosła ręki. Traktowana jest jak czarownica opętana przez złego ducha Asmodeusza i z tej racji wystawiana na obraźliwe wyzwiska i pośmiewisko. Sara popada z tego powodu w depresję: ciągle smuci się, płacze i rozpacza. Jak Tobit musiał słuchać wyrzutów żony, tak Sara pada ofiarą złośliwości ze strony służącej swego ojca: Tego dnia Sara, córka Raguela z Ekbatany w Medii, również usłyszała słowa obelgi od jednej ze służących swojego ojca, że była ona wydana za siedmiu mężów, których zabił zły duch Asmodeusz, zanim była razem z nimi, jak to jest właściwe dla żon. Służąca mówiła do niej: «To ty zabijasz swoich mężów. Oto już za siedmiu byłaś wydana i od żadnego nie otrzymałaś imienia. Dlaczego nas karzesz za twoich mężów, skoro oni pomarli? Odejdź zatem z nimi, abyśmy już nigdy nie zobaczyli twego syna ani córki» (Tb 3, 7-9). Służąca jest bezwzględna. Życzy Sarze nie tylko bezpłodności, ale także śmierci.
Cierpienie Sary nie jest natury fizycznej, ale moralnej. Z jej powodu zginęli inni. Czuje się poniżona w oczach ludzi. Mimo że jest kochana przez rodziców, postrzega swoją sytuację jako beznadziejną, a siebie samą jako mało wartościową. Cierpienia moralne mogą sprawić, że mimo oparcia w rodzinie i majątku życie staje się nieznośne, całe staje się jednym wielkim cierpieniem. Vittorino Andreoli, włoski psychiatra, tak opisuje swoje doświadczenie: Czasami czułem, że jestem cierpieniem, tylko cierpieniem, jakby nie było niczego innego i tylko cierpienie mówiło mi o mnie i mnie definiowało. Cierpienie bez żadnej przyczyny, bez żadnego bólu brzucha, bez żadnego odniesienia, bez przebłysku zrozumienia, bez rozmyślania. Cierpienie i tylko cierpienie, cierpienie, które tłumaczy cierpienie, które mówi o cierpieniu, które staje się milczeniem utkanym z cierpienia. Tak silne i tak powszechne, że nie pozostawia miejsca nawet na słowo, lecz jedynie na bycie cierpieniem.
Głębokie doświadczenie cierpienia prowadzi Sarę nawet do myśli o samobójstwie. Staje na krawędzi życia i śmierci. Brak nadziei na zmianę sytuacji doprowadza ją do wrót piekła: największym nieszczęściem człowieka jest utrata nadziei, gdyż łączy się z wypaleniem się w duszy człowieka wiary i miłości. Gdy ginie nadzieja, zaczyna się piekło (A. Zwoliński). Sara nie odczuwa wsparcia osób najbliższych. Pogrąża się coraz bardziej w swojej samotności i oddzieleniu od ludzi. Czuje się coraz silniej wciągana w bezmiar cierpienia i rozpaczy. Rozpacz to życie bez nadziei. Nadzieja zaś to oczekiwanie, potrzeby związane z Bogiem, z drugim człowiekiem czy z samym sobą. Kiedy tego rodzaju mechanizm się zatnie, człowiek czuje się osamotniony albo otoczony ludźmi, którzy nie mają z nim nic wspólnego, z którymi nic go nie łączy. Człowiek zrozpaczony nie ma żadnych relacji, żadnego zaczepienia. Targa nim wiatr, nade wszystko wiatr cierpienia (V. Andreoli).
Obecnie doświadczenie osamotnienia, depresji, braku sensu życia jest coraz bardziej powszechne. Współczesne czasy często nazywa się "wiekiem depresji", "kulturowego strapienia". By wyrazić istotę osamotnienia i bezsensu życia pozbawionego nadziei przywołuje się takie terminy, jak "noc", "ciemność", "epidemia depresji", "opuszczenie", "ból duszy". Ból duszy, depresja spada na człowieka nagle i bez uprzedzenia, zastaje go zawsze nieprzygotowanym, czyniąc ogromne spustoszenie w jego życiu duchowym. Składa się z szeregu różnych doznań, jak: szok związany z odejściem tego, co było; utrudniona komunikacja ze światem zewnętrznym - ucieczka w kryjówkę; odczucie zdradzonej miłości; milcząca obecność innych (A. Zwoliński). Człowiek próbuje najpierw coś naprawić i poprawić, lecz z czasem staje się bierny. W niczym nie uczestniczy i nie wierzy nawet tym, którzy starają się mu pomóc.
Doświadczenie "bólu duszy" nie prowadzi jednak ostatecznie Sary ku samozniszczeniu. Powstrzymuje ją jedynie wspomnienie rodziców, troska o ojca, który musiałby znosić zniewagi i drwiny ludzi oraz żal po córce prowadzący do śmierci: Wyszedłszy do górnej izby swojego ojca miała zamiar się powiesić. Jednak zaraz opamiętała się i rzekła: «Niechaj nie szydzą z mego ojca - mówiąc do niego: "Miałeś jedną umiłowaną córkę i ona z powodu nieszczęść się powiesiła". Nie mogę wśród smutku przyprowadzać do Otchłani starości ojca mego. Będzie lepiej dla mnie nie powiesić się, lecz ubłagać Pana o śmierć, abym nie wysłuchiwała więcej obelg w moim życiu» (Tb 3, 10). Sara, mimo że sama bardzo cierpi, nie chce stać się przyczyną smutku i strapienia swojego ojca. Zamiast dokonać aktu samobójstwa, prosi Boga o śmierć. W zasadzie jej modlitwa wyraża oczekiwanie na decyzję Boga, czy ma umrzeć, czy ocaleć. W gruncie rzeczy jest to pytanie o sens życia.
Błogosławiony jesteś, miłosierny Boże, i błogosławione Twoje imię na wieki, i wszystkie Twoje dzieła niech Cię błogosławią na wieki! A teraz wznoszę moje oblicze i zwracam me oczy ku Tobie. Pozwól mi odejść z ziemi, abym więcej nie słuchała obelg. [...] A jeśli nie podoba Ci się odebrać mi życia, to wysłuchaj, Panie, jak mi ubliżają (Tb 3, 11-13.15).
Sara przedstawia Bogu w modlitwie całą swą rozpacz i bezsilność. Zaczyna od uwielbienia Boga, wysławiania Jego miłosierdzia, wierności i sprawiedliwości. Powierza się Bożej opiece i kierownictwu w chwili, w której śmierć wydaje się jedynym rozwiązaniem, jedynym wybawieniem. Powierza się Bogu w momencie przytłaczającej beznadziei. Nie widzi żadnej możliwości ukształtowania własnymi siłami udanego życia: Już siedmiu mężów straciłam, na cóż miałabym żyć dłużej? (Tb 3, 15). Powierza się Bożej woli, wyrażając jednak głębokie pragnienie, żeby Bóg pozwolił jej umrzeć. Odrobina zaufania do Boga nie pozwala jej upaść całkowicie, gdy nie ma już oparcia w swoich dotychczasowych strukturach życiowych.
Modlitwa Sary zostaje wysłuchana. Bóg posyła Rafała, by oddalił chorobę Sary. Po hebrajsku Rafał oznacza "uleczył Bóg". Bóg wysłuchuje modlitw udręczonych ludzi i zsyła im pomoc. Nie musi to być bezpośrednia interwencja. Boża pomoc może przejawiać się przez działanie Jego wysłanników, którzy urzeczywistniają opatrznościowe plany. Bóg może zesłać człowiekowi opiekuna, który udzieli mu potrzebnych rad i przeprowadzi przez niebezpieczeństwa. Takim opiekunem dla Sary staje się Tobiasz.
Od tej pory rozpocznie się proces jej uzdrawiania, który dotyczy poczucia wartości, wiary w siebie, nawiązywania relacji z mężczyznami, przygotowania do miłości i małżeństwa. Smutek powoli zacznie przemieniać się w radość, a myśli o śmierci zostaną zastąpione pragnieniem życia.

Miłość i pożądanie

Uzdrowienie Sary wymaga procesu oczyszczenia miłości. Podobną drogę musi przebyć jej przyszły mąż Tobiasz. Aby możliwe było ich prawdziwe spotkanie w miłości, potrzebne jest wyprostowanie zniekształconego obrazu ich samych. Tobiasz boi się Sary, bo słyszał o niej plotki, które krążą wśród ludzi. Boi się przede wszystkim o siebie, o swoje życie. Jego obraz Sary ukształtowany został przez złośliwych ludzi, którzy przypisują jej demoniczność, opętanie, oraz przez własne uprzedzenia: słyszałem, że ona była wydawana już za siedmiu mężów i że oni zmarli w swych komnatach małżeńskich tej nocy, kiedy zbliżali się do niej. Słyszałem także, jak niektórzy mówili, że zabija ich demon. Teraz to i ja się boję, ponieważ jej samej nie dzieje się krzywda, lecz ktokolwiek chce się zbliżyć do niej, zabija go [demon] (Tb 6, 14). Rafał pomaga Tobiaszowi spojrzeć na Sarę w prawdzie. Nie jest to kobieta mordująca mężczyzn ani opętana przez demona. Jest to dziewczę rozsądne, mężne i bardzo piękne, a i ojca ma dobrego (Tb 6, 12). Historia ta pokazuje, jak wielką krzywdę mogą wyrządzić oszczerstwa. Niszczą dobre imię i cześć bliźniego (Katechizm Kościoła Katolickiego, 2479). By poznać prawdziwe oblicze osoby, potrzeba spojrzenia z zewnątrz, dobrej rady, świadectwa prawdy. Rafał ukazuje Tobiaszowi Sarę jako siostrę, czyli krewną z rodu jego ojca. Gdy poznaje jej prawdziwy obraz, zaczyna do niej lgnąć, rodzi się w nim uczucie miłości: A kiedy Tobiasz słuchał słów Rafała, że ona jest jego krewną z pokolenia i z domu ojca jego, zapłonął ku niej wielką miłością i serce jego przylgnęło do niej (Tb 6, 19).
Tobiasz pokochał Sarę z całego serca. Poczuł się za nią odpowiedzialny. Włącza się w jej pozornie beznadziejną walkę z demonem. Sara również lgnie do Tobiasza jak do brata, ale jej obawy pozostają wciąż bardzo żywe. Ma w pamięci obraz siedmiu poprzednich mężów, którymi nie mogła się nacieszyć. Jej serce przenikają na zmianę miłość i lęk, pragnie otworzyć się na nową relację, ale bagaż doświadczeń blokuje ją i powoduje, że staje się bierna, z niepokojem czekając na to, co się wydarzy. Do Sary dobrze pasują słowa z Pierwszego Listu św. Jana: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości (1 J 4, 18). Sara lęka się, że kolejny mężczyzna nie dostrzeże w niej rozsądnej, mężnej i pięknej kobiety, ale będzie ją traktował jedynie jako spadkobierczynię majątku i obiekt pożądania. Boi się wykorzystania, relacji pozbawionej miłości, bez uszanowania jej godności jako kobiety.
Prawdziwe połączenie serc Sary i Tobiasza poprzedza swoisty rytuał: A kiedy skończyli jeść i pić, zapragnęli udać się na nocny spoczynek. Odprowadzono młodzieńca i przyprowadzono go do sypialni. Wtedy przypomniał sobie Tobiasz słowa Rafała, wyjął wątrobę i serce ryby z torby, w której je przechowywał, i położył na rozżarzonych węglach do kadzenia. Zapach ryby powstrzymał demona i uciekł on aż do Górnego Egiptu (Tb 8, 1-3). Spalenie serca i wątroby ryby ma znaczenie symboliczne. W sercu lokalizowano bowiem miłość, a w wątrobie uczucia. Gest Tobiasza wskazuje więc na przemianę nieokiełznanego pożądania i prymitywnych emocji w obcowanie delikatniejsze, bardziej radosne, wysublimowane, nacechowane zrozumieniem, szacunkiem i czułością względem kobiety (E. von Kalckreuth). Sara pragnie miłości czystej bardziej niż zbliżenia ciał, dąży do połączenia serc, szuka bratniej duszy, z którą będzie mogła związać swój los bez obawy, że nie sprosta stawianym wymaganiom. Pragnie miłości prawdziwej: Aby miłość była prawdziwa, nie wystarczy bicie serca, trzeba ją wyrazić w gestach miłości. Ale sam gest również nie wystarczy, on musi wyrażać miłość. Jeśli gesty są powołane do tego, aby stać się słowami miłości, zatem jak słowa, aby być zrozumiane, potrzebują przerw wypełnionych ciszą. Bez takich przerw słowa są niezrozumiałe, stają się potokiem bezsensownych dźwięków (A. Fumagalli).
Takim gestem miłości Tobiasza wobec Sary jest zaproszenie jej do wspólnego życia poprzez oddanie się Bogu w czasie modlitwy. Tobiasz zaprasza oczekującą biernie w łożu małżeńskim Sarę do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie i za ich związek. Zaprasza ją do współtworzenia małżeństwa, a nie tylko do pasywnego poddaństwa mężowi.
«Wstań, siostro, módlmy się i błagajmy Pana naszego, aby okazał nam miłosierdzie i ocalił nas». Wstała i ona i zaczęli się modlić i błagać, aby dostąpić ocalenia. I zaczęli tak mówić: «Bądź uwielbiony, Boże ojców naszych, i niech będzie uwielbione imię Twoje na wieki przez wszystkie pokolenia! Niech Cię uwielbiają niebiosa i wszystkie Twoje stworzenia po wszystkie wieki. Tyś stworzył Adama, i stworzyłeś dla niego pomocną ostoję - Ewę, jego żonę, i z obojga powstał rodzaj ludzki. I Ty rzekłeś: Nie jest dobrze być człowiekowi samemu, uczyńmy mu pomocnicę podobną do niego. A teraz nie dla rozpusty biorę tę siostrę moją za żonę, ale dla związku prawego. Okaż mnie i jej miłosierdzie i pozwól razem dożyć starości!» I powiedzieli kolejno: «Amen, amen!» (Tb 8, 4-8).
Pierwszym wspólnym działaniem małżonków jest modlitwa. Stanie się ona podstawą ich wzajemnych relacji i harmonii we wspólnym życiu. Zaproszenie Sary do wspólnej modlitwy świadczy, jak mąż bardzo szanuje ją samą i godność ich związku. Wspólnie proszą Boga, żeby ich chronił. Tobiasz oświadcza również Sarze przed Bogiem, że dla miłości, a nie dla rozpusty (gr. porneia) bierze ją za żonę. Tobiasz "biorąc" Sarę, także w znaczeniu fizycznym, nie uwodzi jej, lecz chce z nią być szczerze i wiernie. Dla Sary jest to chwila, w której odzyskuje pewność siebie i zaufanie: teraz może już porzucić wszystkie wątpliwości i bariery ochronne i powiedzieć "tak" dla miłości i życia. Sara jest pewna, że Tobiasz nie widzi w niej bogatej spadkobierczyni, lecz kobietę, którą kocha i szanuje (E. von Kalckreuth). Wspólnie z wielką ufnością proszą Boga, by pozwolił im dożyć starości.

Żyć dojrzale

Sara przebyła długą drogę od pragnienia śmierci i unicestwienia do stania się córką, żoną i matką. Dopełnieniem jej uzdrowienia okazuje się spotkanie z Tobitem, jej teściem, po przebyciu drogi z Ekbatany do Niniwy. Gdy Tobit wychodzi na spotkanie synowej, by ją przywitać i pobłogosławić, umacnia się jej osobista godność i szacunek do samej siebie. Sara w czasie drogi z domu rodzinnego do Niniwy, do miejsca jej nieznanego, do obcego otoczenia, uczyniła jeszcze jeden ważny krok do samodzielności, do świadomego postrzegania siebie w roli żony. Sara, która tak bardzo cierpiała z powodu doświadczonego niezrozumienia, braku szacunku i pogardy, że życzyła sobie tylko śmierci, tutaj, u bram Niniwy, doznaje szacunku i miłości. I może w tej konkretnej chwili odczuła, jak wielki pokonała dystans na drodze do nowego, zdrowego postrzegania siebie (E. von Kalckreuth).
Sara czuje, że mąż ją kocha taką, jaka jest, z całą przeszłością. Czuje się bardzo serdecznie przyjęta przez rodzinę. Żyje w harmonii z sobą samą, wyrwała się z niepewności i bólu, nie pragnie być kimś innym i gdzie indziej. Chce być właśnie Sarą. Można więc powiedzieć, że Sara zaczyna żyć dojrzale, realizować się jako kobieta: Działa z odzyskaną świadomością siebie jako kobiety; oddziałuje ciepłem i żywotnością; rozbudza radość życia u ludzi, których spotyka. Jej droga jest teraz drogą miłości, tak jak droga Tobiasza. Odzyskała równowagę i zaufanie; odzyskała dla siebie i dla tych, którzy będą jej powierzeni, żeby w trudnych i nieprzewidzianych sytuacjach zachować świadomość własnej siły i godności (E. von Kalckreuth).
Dojrzałe życie polega na wierze w siebie i zaufaniu swoim możliwościom. Jest otwarciem na miłość, nie tylko między kobietą i mężczyzną, miłość małżeńską, ale również na miłość najbliższych, rodziny, przyjaciół a przede wszystkim Boga. Miłość jest dynamiczna, prowadzi do rozwoju: Im bardziej jestem kochany oraz im bardziej kocham, tym bardziej intensywnie się rozwijam. Obowiązuje tu ewangeliczna zasada, że kto ma, temu jeszcze dołożą, ten ma jeszcze więcej. Mogę się rozwijać na tyle, na ile najpierw doświadczam miłości ze strony Boga, rodziców i setek innych przyjaznych i dojrzałych osób, które spotkam. Ale to ode mnie zależy, na ile przyjmuję miłość. Wszyscy jesteśmy nad życie kochani przez Boga, ale w bardzo różny sposób tę miłość przyjmujemy. Ode mnie też zależy, na ile dzielę się z innymi tą miłością, którą zostałem obdarowany bez mojej zasługi. [...] Miłość jest szczytem realizmu i mądrości, a nie tylko szczytem dobroci. Bóg jest nie tylko miłością, lecz także mądrością i sercem rzeczywistości. [...] Miłość wypływa z serca rzeczywistości, w której żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Sercem rzeczywistości jest Trójosobowy Bóg, który kocha i który uczy kochać (M. Dziewiecki).
  

Rozpacz, która prowadzi ku życiu - medytacja - zdjęcie w treści artykułuFragment pochodzi z książki: Kobiety - między miłością a zdradą

Gdy mężczyźni zawodzą, Bóg powołuje kobiety.
Medytacje oparte są na losach najważniejszych kobiet ze Starego Testamentu. Są to żony, matki, córki czy kochanki. Jedne lśnią przykładem wierności i poświęcenia, inne knują misterne intrygi. Niektóre zajmują też wysoką pozycję w świecie mężczyzn, a czasem stają się ich ofiarami. Ale Bóg realizuje swoje zamysły właśnie na tych krętych ludzkich drogach.

Autorzy odnoszą historie starotestamentalnych bohaterek do problemów współczesnych kobiet. Okazuje się bowiem, że rozterki Ewy, Rebeki, Dalili, Batszeby, Zuzanny czy Szulamitki, nie odbiegają zbytnio od dylematów osób, które dzisiaj szukają prawdy i pełni życia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rozpacz, która prowadzi ku życiu - medytacja
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.