Ja(…), biorę sobie ciebie nie innym / inną, niż jesteś. Będę kochać to, co w tobie znam i pokładać ufność w tym, czego nie znam. Z szacunkiem dla twego oddania i wiarą w niegasnącą miłość do mnie. Cokolwiek nam życie przyniesie, przysięgam cię kochać.
Można potraktować małżeństwo jako program rozwoju osobistego. Przyjrzyjmy się mu pod kątem kilku aspektów.
Poznanie samego siebie, czyli masz swoje lustro
W żadnej innej relacji międzyludzkiej nie poznaje człowiek siebie tak dogłębnie, jak w małżeństwie. To zabrzmi dosadnie, ale obnażanie siebie wobec współmałżonka nie dokonuje się tylko w alkowie.Wystarczą tzw. sytuacje nieprzewidywalne, które każdego z nas od czasu do czasu zaskakują, np.: twój małżonek zgubił kluczyk do samochodu właśnie wtedy, gdy akurat bardzo go potrzebujesz i każda minuta jest na wagę złota albo zwykłe wyjście z dziećmi na urodziny babci staje się nagle wyprawą na biegun północny. Trzeba opanować emocje, znaleźć w sobie opanowanie i cierpliwość, nie poddać się zniecierpliwieniu i zrzędzeniu. Nie potrzeba też robić od razu obozu przetrwania, jaki sobie niektórzy fundują. Wystarczy codzienna konfrontacja z "twoim lustrem", które mówi ci wiele o tobie. A kiedy siebie poznajesz, stajesz się o wiele bogatszy, zyskujesz samego siebie. I możesz pełniej o siebie dbać.
Wsparcie, czyli żadna przeszkoda nie jest straszna, bo nie jesteś sam
Połóż mnie na swym ramieniu, połóż jak pieczęć na sercu - ta parafraza wersetów z Pieśni nad Pieśniami jest wymowna. Wzajemna relacja daje niezwykle mocne wsparcie. Ta więź jest przyjaźnią, sakramentalne "tak" to synteza istnienia dwóch ludzi. To,że mogę liczyć na współmałżonka, nie tylko w chwilach dramatycznych czy ciężkich, ale przede wszystkim w codzienności, jest niezastąpione. Nie przespałaś nocy, a rano mąż wstanie i przygotuje śniadanie dla dziecka... Szczegóły budują całość.
Motywacja, czyli kiedy upadasz on /ona kładzie się obok, a potem pomaga wstać
I wreszcie: motywacja. Tak, to podstawa. Mąż czy żona motywuje do wielu rzeczy. Przede wszystkim do codziennych czynności, bo jest dla kogo, i to nie byle kogo. Nikt też tak nie motywuje do rozwoju osobistego. Tylko w obecności współmałżonka jesteś sobą w stu procentach. Przy nim nie musisz zakładać masek. On pomaga ci je zdejmować. I nie tylko widzi twoje słabości i wady - pomaga także wydobywać twoje piękno. To nie jest łatwe, ale warto!
Kończąc, chciałabym życzyć sobie i wam odwagi. W małżeństwie sakramentalnym, prócz Ciebie i Mnie, jest jeszcze Ktoś. Zapraszacie Go do wspólnego życia podczas składania przysięgi! On nigdy o tym nie zapomina, i wy też nie zapominajcie!
Skomentuj artykuł