Świadectwa świętości i życia bł. Jana Pawła II
Jan Paweł II jeszcze nie został wyniesiony na ołtarze, ale wielu ludzi już od dawna uważa go za świętego. - W tym cudownym człowieku widziałem świętego. Jestem szczęśliwy, że mogłem śpiewać przed nim - wspomina światowej sławy tenor Placido Domingo. - Był świętym, bo był człowiekiem Boga. Nauczył nas, że życie to dar, który wykorzystać należy do samej jego głębi - mówi kardynał Battista Re, który towarzyszył Janowi Pawłowi II w licznych wyjazdach i pielgrzymkach.
Ci, którzy mieli szczęście przebywać z papieżem, na co dzień, tak jak kard. Stanisław Dziwisz, podkreślają, że świętość była obecna w całym życiu Karola Wojtyły - Jana Pawła II. - Można ją było zauważyć zarówno w jego relacji do Pana Boga, jak też w jego stosunku do drugiego człowieka. Świętość przejawiała się w wielkiej miłości do Boga, z której płynęła miłość do bliźniego, poszanowanie drugiego człowieka, w którym widział obraz Boga - mówi metropolita krakowski.
Dla ks. prof. Andrzeja Szostka, byłego rektora KUL, wychowanka i przyjaciela Jana Pawła II, fascynacja i radość przebywania z ludźmi jest jednym z istotnych wymiarów świętości papieża Polaka. - Spotykał się chętnie z chorymi, z artystami i naukowcami, z biskupami i dziećmi, po prostu ze wszystkimi, w trakcie rozlicznych pielgrzymek i w domu papieskim. Na posiłkach stale przyjmował gości, audiencje trwały z reguły długo, bo papież chciał skorzystać z okazji, by z wielu ludźmi osobiście porozmawiać. I zdumiewająco wiele z tych spotkań pamiętał - a źródłem tej pamięci było chyba to, że chciał i potrafił skupić całą swą uwagę na rozmówcy. Mógł mieć dla niego tylko krótką chwilę, ale ta chwila była rzeczywiście tylko i cała dla niego.
Podobnych słów używa Adam Bujak, papieski fotografik, odpowiadając na to pytanie: "Dlaczego święty?". - Dlatego że przede wszystkim był człowiekiem.
Już za życia naznaczony był świętością. Ja czułem tę jego świętość jeszcze wtedy, gdy Karol Wojtyła był kardynałem. Słowa, które mówił do nas podczas rozmaitych spotkań, jego wzrok, jego gesty, powodowały, że człowieka ogarniał wręcz niebiański nastrój. Potem, przez wszystkie lata tego pontyfikatu miałem wiele dowodów na to, że uczestniczyliśmy w wydarzeniach ze świętym. Czułem tę świętość także podczas pogrzebu. Codziennie zwracam się do niego.
Nie on jeden to czyni. - Któregoś razu przed koncertem dostaję arytmii serca - wspomina Krzysztof Krawczyk, piosenkarz. - Wiedząc, że ludzie modlą się do Ojca Świętego i on im pomaga, wziąłem różaniec, modląc się po raz pierwszy za wstawiennictwem papieża. Prosiłem jak dziecko: "Ojcze Święty mam koncert, przecież ja dla ciebie śpiewam podczas wieczoru dwie piosenki", i zaczynam się modlić. Na ostatniej dziesiątce różańca arytmia zniknęła. Poszedłem pod prysznic i tak sobie myślę, jaki jestem niegodny, niedobry. I nagle usłyszałem wewnętrzny głos: "Nie przesadzaj".
Od tamtego czasu Krzysztof Krawczyk za każdym razem, kiedy czuje arytmię, zaczyna się modlić. - To mi zwykle pomaga - mówi. Jego świadectwo zostało opublikowane w "Wielkiej Księdze Cudów Jana Pawła II" Wydawnictwa Św. Stanisława BM.
W procesie beatyfikacyjnym papieża Polaka zebrano kilka tysięcy świadectw jego świętości. 114 spośród nich umieszczono w dokumencie końcowym, tzw. positio. Są tam relacje duchownych i świeckich, katolików, niekatolików i jednego Żyda. Emerytowany prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kardynał Jose Saraiva Martins zwraca uwagę na ogromne znaczenie świadectw przysłanych na przykład przez muzułmanów. Jego zdaniem dowodzą one, że ci ludzie, niezależnie od swej religii, uważają polskiego papieża za świętego.
Nadprzyrodzone znaki towarzyszące pontyfikatowi papieża Polaka, niewytłumaczalne przypadki uzdrowień za przyczyną Jana Pawła II, rozmaite łaski, jakich doświadczyli wierni z całego świata za jego wstawiennictwem, robią ogromne wrażenie. Jedną z takich historii ujawnił kard. Stanisław Dziwisz. Jej bohaterem jest umierający na raka mózgu Amerykanin. Miał już tylko trzy życzenia: spotkać papieża, odbyć pielgrzymkę do Rzymu i wrócić do USA, by tam umrzeć. Latem 1998 r. Amerykanin został zaproszony do Castel Gandolfo, gdzie uczestniczył we mszy odprawionej przez papieża, choć Żyd, nieświadomy kościelnych zakazów, przyjął komunię świętą i krótko rozmawiał z papieżem. Wkrótce potem ówczesny osobisty sekretarz Jana Pawła II otrzymał telefon z wiadomością, że rak zupełnie zniknął.
Zaskoczony ogromną ilością łask i cudów, jakie ludzie otrzymali dzięki modlitwie Jana Pawła II i do niego, jest nawet metropolita krakowski, były sekretarz papieski. - Ludzie spotykający się z Ojcem Świętym wyczuwali ten jego wyjątkowy kontakt z rzeczywistością nadprzyrodzoną, dlatego tak bardzo garnęli się do niego. Zwłaszcza kiedy słabły jego siły fizyczne, kiedy uwidaczniał się bardziej Chrystus niż jego osobiste talenty, którymi Bóg tak hojnie go obdarował - mówi kard. Dziwisz.
Ks. dr Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II, w ciągu ostatnich sześciu lat otrzymywał codziennie ponad sto listów ze świadectwami łask i cudownych uzdrowień otrzymanych za pośrednictwem Jana Pawła II. Nadawcy pochodzą z różnych krajów. Najwięcej przesyłek ma stempel z Ameryki Łacińskiej. Całkiem spora teczka zawiera relacje mieszkańców Indii, Polski, Meksyku. W tym ostatnim kraju Jan Paweł II był kilkakrotnie. Gdy przebywał w diecezji Zacatacas w 1990 roku, przyniesiono mu na rękach 4-letniego chłopca, chorego na białaczkę. Papież pobłogosławił go i przez dłuższą chwilę trzymał rękę na jego skroniach. Tuż obok stał meksykański kardynał Javier Lazano Berragon. Z jego relacji wynika, że jeszcze w trakcie audiencji można było zauważyć, iż chłopczyk w szybkim tempie odzyskiwał siły. A cztery tygodnie później nie tylko chodził, ale biegał, będąc zupełnie zdrów. Meksykańscy lekarze stwierdzili, że to cud, niewytłumaczalny z medycznego punktu widzenia.
Mimo że proces beatyfikacyjny Jana Pawła II dobiegł końca, do biura postulatora procesu wciąż napływają świadectwa o cudach i łaskach dokonanych za jego przyczyną. Każdego dnia takie świadectwa, zapisane na skrawku papieru, są zostawiane przy grobie papieża Polaka. "Niektóre listy, które trafiają na grób, zwłaszcza pochodzące od dzieci, zaadresowane są po prostu »Jan Paweł II - Niebo«. Są to listy bardzo głębokie, osobiste. Czasem nawet nie są to listy w klasycznym znaczeniu, ile prośby, podziękowania, z którymi ludzie pielgrzymują do tego miejsca" - mówił w jednym z wywiadów, publikowanych na naszych łamach postulator procesu beatyfikacyjnego, ks. Sławomir Oder.
Na podstawie tych listów, zapisków, można się przekonać, że wiele osób na całym świecie jest przekonanych, iż Jan Paweł II pomógł im wyzdrowieć, wyzwolić się z nałogów, nawrócić. Bardzo dużo świadectw dotyczy urodzin dzieci, dzięki modlitwie wstawienniczej Jana Pawła II. Wiele osób uważa, że za jego pośrednictwem znaleźli pracę czy też życiowego partnera, pojednali się z najbliższymi, uwolnili od nałogów, uporali z trudną sytuacją życiową. W listach są też podziękowania za dar różnych talentów.
Skomentuj artykuł