Mój syn poprosił o wyjątkowy prezent pierwszokomunijny

Mój syn poprosił o wyjątkowy prezent pierwszokomunijny
(fot. shutterstock.com)
świadectwo anonimowe

Przychodzi maj i zewsząd wołają do nas reklamy: "Idealny prezent na komunię?", "Top 10 prezentów na Pierwszą Komunię" itd. . Dzieje się tak już od lat, i zawsze dawało mi to do myślenia. Zastanawiałam się jak to przeskoczyć, jak poradzić sobie z tym, ze święto religijne zamieniono na festiwal konsumpcji.

W tym roku dotyczy mnie to jeszcze bardziej, mój pierworodny syn ma przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej. Już od października obserwuję "szaleństwo rodziców", a ostatnio syn przynosi biuletyny ze szkoły: co mówili koledzy, że dostaną na komunię albo co sobie za pieniądze z komunii kupią... I sama nie wiem czy chce mi się wrzeszczeć ze złości czy płakać nad tym wszystkim. Najgorsze jest to, że nikomu nie przychodzi do głowy, że mogłoby być inaczej.

Mój mąż i ja od początku tego roku szkolnego rozmawialiśmy z synem na temat tego co wydarzy się w czasie Pierwszej Komunii Świętej. Czytaliśmy mu książki na ten temat, opowiadaliśmy o naszych przeżyciach z tego dnia, wspomnieniach, oglądaliśmy zdjęcia (poprosiliśmy też aby Dziadkowie mu o tym opowiedzieli, pokazali nieliczne zdjęcia, swoje obrazki pierwszokomunijne). Przede wszystkim rozmawialiśmy o  tym co jest tego dnia najważniejsze. W czasie tych rozmów staraliśmy się dowiedzieć co nasz syn ma na ten temat do powiedzenia, co wie, i pozwoliliśmy mu zadawać pytania (zawsze ma ich mnóstwo). Rozmawialiśmy również o tym, po co jest przyjęcie po komunii mówiąc mu, że jest to przedłużenie spotkania przy stole jakim jest Msza Święta. Tłumaczyliśmy też dlaczego dzieci z okazji Pierwszej Komunii Świętej dostają prezenty. Z tego co mówił nas syn, wynikało, że prezenty kojarzą mu się z urodzinami, kiedy to on jest centralną osobą i wszyscy chcą z nim świętować. Sam nie bardzo wiedział jak połączyć kwestię prezentów komunijnych z tym, że w dniu Pierwszej Komunii najważniejszy jest Pan Jezus.

Trzeba było wymyślić rozwiązanie tej kwestii.  Zapytaliśmy więc naszego dziewięciolatka z czego jego zdaniem ucieszyłby się Pan Jezus w tym dniu. Odpowiedź brzmiała: "Z czystego serca i dobrych uczynków". Poszliśmy tropem dobrych uczynków. Zastanawialiśmy się wspólnie jak to święto może realnie pomóc innym. W rezultacie syn wybrał sobie cel misyjny i w zaproszeniach poprosiliśmy gości (najbliższa rodzina) aby zamiast jakichkolwiek prezentów wpłacili dowolną, symboliczną kwotę na wybrany przez Andrzeja cel. Jego wybór padł na kolonie letnie dla dzieci z oratorium w Bahia Blanca w Argentynie organizowane przez Salezjanów. Mam wrażenie, że to mu bardziej utkwi w pamięci niż prezenty. Zwłaszcza, że już cieszy się, iż dzieci gdzieś tam na końcu świata będą się szczęśliwsze.

DEON.PL POLECA

Już teraz mogę sobie wyobrazić zarzuty niektórych, jak to rodzice kazali dziecku zrezygnować z prezentów i je unieszczęśliwili. Bo inni przecież tyle dostaną i będzie mu smutno. Odpowiadając już teraz, jedno pragnę podkreślić, nad takim obrotem sprawy "pracowaliśmy" kilka miesięcy. Dziecka nie można w tej kwestii naciskać, to musi być jego decyzja, ale trzeba mu wskazać dlaczego warto ją podjąć. Jednak jeżeli podejmie inną, to trzeba ją zaakceptować.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mój syn poprosił o wyjątkowy prezent pierwszokomunijny
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.