"To największa bzdura, w którą wierzą ci, którzy walczą z porno"

"To największa bzdura, w którą wierzą ci, którzy walczą z porno"
(fot. shutterstock.com)
a

Witam wszystkich. Chciałbym się podzielić z Wami moim świadectwem o uzależnieniu od onanizmu i pornografii oraz przygodą z nowenną pompejańską. Może ktoś dzięki temu postanowi zawalczyć i zmienić swoje życie, na lepsze uważam.

Nie będę oryginalny pisząc o tym, jak rozpoczęła się moja "przygoda" z onanizmem. Zaczęło się to w wieku, jeżeli dobrze pamiętam, 13 lat, kiedy to kolega przyniósł do szkoły gazetkę z paniami.

Powiedzenie "ciekawość to pierwszy stopień do piekła", jest tutaj w pełni trafione. Zaczęło się niewinnie "zerknę tylko, przecież to nie grzech".

DEON.PL POLECA

Jednak pobudzona ciekawość i wyobraźnia nie dają spokoju. Obrazki roznegliżowanych pań przestały wystarczać, z czasem doszły filmy pornograficzne. Patrząc z perspektywy czasu, to jest wg mnie gwóźdź do trumny. Możliwość oglądania współżycia niesamowicie pobudza wyobraźnie, co z czasem przeobraża się w uzależnienie.

Tak też było w moim przypadku. Jednak ja zdałem sobie sprawę, że jestem uzależniony, dopiero po 6 latach.

Na początku traktowałem to jako poznawanie własnego ciała, uzasadniając swoje postępowanie wszechobecną opinią mediów czy nawet lekarzy specjalistów. Poza tym, onanizm pozwalał rozładować napięcie seksualne, odstresować się.

Przez długi okres czasu nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to co robię jest grzechem ciężkim. Nieświadomy popełnianego grzechu, przystępowałem do komunii świętej. Dopiero w liceum zapaliła się w mojej głowie lampka świadomości - coraz bardziej zaczęło dręczyć mnie sumienie, którego głosu nie mogłem uciszyć.

Tak właśnie rozpoczęła się moja walka z uzależnieniem (jak się później okazało) od onanizmu i pornografii. W sieci natknąłem się na świadectwa onanistów. Wtedy dopiero przejrzałem na oczy.

Zacząłem dostrzegać to, co niewidoczne było wcześniej. MASTURBACJA NISZCZY NASZE ŻYCIE. Sam zacząłem dostrzegać skutki psychiczne jak i fizyczne onanizmu. Wymieniać ich tu nie będę, bo oryginalny raczej bym nie był i zapewne powtórzyłbym większość, które przeczytałem w różnych świadectwach i nie tylko.

Pamela Anderson ostro o tym, co zrobiła jej pornografia >>

Pełen entuzjazmu i mobilizacji, aby skończyć z tym "dziadostwem", ruszyłem do działania. Plany były ambitne i niestety planami tylko pozostały. Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak ciężko będzie z tym uzależnieniem walczyć.

Próbowałem naprawdę wielu sposobów, lecz skutek był zawsze taki sam. Nie chce tworzyć tu jakiegoś felietonu, stąd też pominę tą kwestię i przejdę to meritum, kiedy coś w końcu zaczęło się zmieniać. Miało to miejsce około października 2014 roku.

W lutym 2015 roku miałem obronę pracy inż., dlatego też potrzebowałem "czystego umysłu" (to właśnie jest jeden ze skutków onanizmu - otępiałość , lenistwo, brak chęci to działania).

Wtedy to wytrzymałem 3 miesiące ( "da się? da się"). Podczas tych miesięcy miałem OGROMNE OPRACIE W JEZUSIE CHRYSTUSIE i gdyby nie nieustanne rozmowy, prośby, to pewnie bym nie dał rady (CHWAŁA PANU). Kiedy opadł stres związany z obroną pracy, przyszedł błogi spokój i niestety powróciłem do onanizmu, który zresztą uderzył ze zdwojoną siłą. Jednak teraz było już inaczej. Miałem większą świadomość i więcej siły. Jednak wiedziałem, że sam nie dam rady z tym wygrać. "Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was." 1 P 5,7.

Prosiłem Pana Jezusa, żeby dał mi znak, podpowiedział co mam robić, w jaki sposób z tym walczyć. Wtedy zaczęły do mnie docierać nagle informacje o NOWENNIE POMPEJAŃSKIEJ. Jednak byłem, jakby to powiedzieć, dość sceptycznie nastawiony.

Nie mogłem wyobrazić sobie, jak mógłbym wytrwać w 54 dniowej modlitwie (jak znaleźć czas, miejsce w ciszy i spokoju). Minęło kilka miesięcy, a mi w głowie stale co jakiś czas przemykały słowa: Nowenna Pompejańska.

Wtedy właśnie natrafiłem na świadectwo o Nowennie Pompejańskiej, które wywarło na mnie ogromne wrażenie. Postanowiłem spróbować, w końcu nic nie mam do stracenia, mogę tylko zyskać. Nie było łatwo. Pracowałem, dlatego też musiałem część nowenny odmówić rano, żeby nie zostawiać całości na wieczór, gdzie wracałem dość zmęczony.

Było dokładnie tak jak w świadectwach innych osób. Zło nie dało o sobie zapomnieć. Niestety podczas części błagalnej upadłem dwa razy. Miałem wtedy chwilę zwątpienia, chciałem nawet zrezygnować. Jednak głos w mojej głowie mówił, żebym się nie poddawał, nie tym razem. Udało mi się wytrwać do końca. Nie ukrywam, że liczyłem na całkowite uwolnieni od tego uzależnienia po skończeniu nowenny.

Jednak Maryja Matka Boża, dokładnie wie co robić (jeżeli mogę tak to określić). Po zakończeniu nowenny, dopiero zobaczyłem jaką niezwykłą "siłę" ma różaniec. Jak tylko odłożyłem różaniec, gwałtownie dał o sobie znać onanizm. Z początku zastanawiałem się, ale jak to możliwe, przecież po odmówieniu nowenny miałem być uwolniony od uzależnienia. Byłem niecierpliwy, oczekiwałem reakcji, wysłuchania mojej prośby skierowanej do Maryi. Po około miesiącu zauważyłem, że moje pożądanie słabnie. Uległem po raz kolejny, ale tym razem to było inaczej. W ogóle nie miałem chęci żeby to zrobić, upadłem, jakby z to powiedzieć, z przyzwyczajenia. Byłem całkowicie obojętny. Pragnienie pożądania, zamieniało się na pragnienie czystości, o czym wspomnę na końcu.

Chciałbym zwrócić się do wszystkich, którzy tkwią w tym "dziadostwie" . Uwierzcie mi, że sam fakt, że czytacie świadectwa innych osób, jest małym (wielkim) krokiem do tego, żeby z tym zawalczyć i z czasem się uwolnić. Pan Bóg widzi nasze starania i docenia każde nawet te najmniejsze działania. Gdy upadacie, to zawsze podnoście się po upadku. Ja miałem często tak, że po onanizmie po prostu wstydziłem się zwrócić do Pana Boga. No bo jak to, upadłem, a za chwilę mam składać ręce do modlitwy, chyba nie "wypada". TO JEST BZDURA.

Jak pornografia zmienia twój mózg? >>

Jeżeli upadłeś/aś, to pierwsze, to pomódl się. Bo tylko dzięki Bogu możemy powstać i walczyć dalej - "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia". Wracając do nowenny, nie zrażajcie się tym, że nie dostąpiliście cudu zaraz po odmówieniu nowenny, jak w opisach świadectw innych osób.  Nasza kochana Matka Boża, wie co dla nas dobre i uwierzcie, że zawsze wysłuchuje  nasze prośby, tylko nieraz potrzeba czasu i przede wszystkim cierpliwości z naszej strony. Ja powoli dostrzegam działanie Maryi w moim życiu, za co dziękuję z całego serca.

Walka z uzależnieniem jakim jest onanizm, jeżeli już sobie uświadomimy ten fakt, jest niesamowicie trudna, ale pamiętajcie wielka sprawa wymaga cierpliwości i ciężkiej pracy. Uwierzcie, że warto. Upadałem setki razy, miałem chwilę zwątpienia, wiele straciłem w moim życiu przez to, jednak cały czas walczyłem. Teraz wiem, że mój wysiłek nie poszedł na marne. Ktoś zapewne może powiedzieć - po co się męczyć, na co ten wysiłek. Tak i ja myślałem kiedyś, jednak jak wytrzymasz dłużej, nie wiem, niech to będzie np. jeden miesiąc, to zobaczysz dopiero i docenisz jak piękne jest ŻYCIE. Ciężko mi to wyjaśnić, ale jak byłem ‘czysty’ przez dłuższy okres czasu, życie wydawało się piękniejsze. Nagle zaczynają cieszyć Cię najmniejsze rzeczy, słońce jaśniej świeci, niebo jest bardziej niebieskie, trawa bardziej zielona. Wszystko układa się po Twojej myśli. Jest fantastycznie.

Na koniec ( w końcu ) chciałbym przytoczyć fragment wypowiedzi z wyżej wspomnianego filmu, który jest bardzo prawdziwy i utkwił mi w pamięci : "Czasami diabeł pozwala ludziom wieść życie wolne od kłopotów, bo nie chce, by zwrócili się do Boga. Twój grzech jest jak więzienna cela, ale miła i przyjemna, a Tobie wydaje się, że nie ma potrzeby z niej wychodzić. Drzwi są szeroko otwarte, aż pewnego dnia…. czas się skończy, drzwi celi zamkną się z hukiem… i nagle…. będzie za późno." Moc różańca, Nowenny Pompejańskiej jest niewyobrażalnie wielka. Zachęcam wszystkich, żeby spróbowali i wytrwali. Pamiętajcie, nigdy nie jest za późno!

Z Bogiem!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To największa bzdura, w którą wierzą ci, którzy walczą z porno"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.