Augustyn: wykorzystywanie seksualne zakonnic to ciągle temat tabu
"Wykorzystywanie seksualne zakonnic przez księży to wciąż temat tabu w Kościele. Choć wiele wskazuje na to, że skala problemu jest znaczna" - twierdzi na łamach "Tygodnika Powszechnego" Edward Augustyn.
W tekście "Ofiara doskonała" Augustyn podejmuje zagadnienie cierpienia zakonnic, którego skala na świecie jedynie przybliżona, pomimo tego, że problem został rozpoznany już na początku lat 90. Nagłośniono go zwłaszcza w ostatnich latach po publikacji w "L’Osservatore Romano".
Skandaliczne zachowania mają miejsce również w Polsce, o czym mówiła s. Jolanta Olech, lecz podkreślała, że dotychczas nie był badany. Wykorzystywane siostry zgłaszają się także do telefonu zaufania Zranieni w Kościele.
Pewnych informacji o skali mogą dostarczyć badania przeprowadzone w 1998 roku w USA przez psychologów na grupie 2,5 tysiąca sióstr. Połowa z nich wypełniła ankietę, w której opisały doświadczenie swojego cierpienia, bo aż jedna trzecia z nich miała do czynienia z jakąś formą nadużyć. Jacek Prusak SJ pytany przez Edwarda Augustyna o to, czy amerykańskie wyniki można odnieść do kontekstu polskiego, odpowiada, że biorąc pod uwagę to, że liczba ofiar zawsze przekracza oficjalne dane, oraz to, że w Polsce duchownych i zakonnic jest więcej niż w innych krajach, to "tych przypadków nie może być mniej", na co wskazuje czysta statystyka.
Lucetta Scaraffia, ceniona watykanistka odpowiedzialna za przełomową publikację w watykańskim czasopiśmie, którą zwróciła uwagę na powagę problemu, dodaje, że problemu nie da się rozwiązać wyłącznie wewnątrz Kościoła, bo ten jest zdominowany przez mężczyzn.
"Musimy pomóc siostrom. Najskuteczniejszą drogą jest zgłaszanie przestępstw organom państwa – policji i prokuraturze. Trzeba tworzyć instytucje oferujące porady prawne i wsparcie psychologiczne. Ale przede wszystkim należy wysłuchać skarg zakonnic i poważnie je traktować" - twierdzi Scaraffia.
"Pokrzywdzone zakonnice rzadko szukają pomocy na zewnątrz. Być może nawet nie wiedzą, gdzie ją znaleźć. Nie mają się komu poskarżyć" - dodaje autor tekstu w "Tygodniku" i zauważa, że często jedną z pierwszych poinformowanych o krzywdzie osób jest spowiednik, który zamiast pomóc, obciąża współwiną ofiarę.
Augustyn przywołuje badania przeprowadzone przez s. Mary Lembo, która poświęciła wykorzystywaniu seksualnemu zakonnic swój doktorat, obroniony na Papieskim Uniwersytecie Gregorianum w Rzymie.
"Psycholożka opisuje szkody poniesione przez ofiary: fizyczne (ból, ciąża, aborcja), psychiczne (zespół stresu pourazowego, depresja, myśli samobójcze, wstręt do własnego ciała, zwątpienie w wybraną drogę życiową, brak wiary w lepszą przyszłość), w życiu społecznym (nieufność, wstyd, strach przed stygmatyzacją) oraz duchowym (osłabienie wiary, żal do Boga, zaniedbanie życia zakonnego, nieumiejętność przebaczenia)" - wylicza Augustyn, zwracając uwagę na fakt, że problem molestowania jest wyzwaniem instytucjonalnym. Dlatego też pomoc ofiarom powinna przyjąć postać całościowej zmiany postrzegania problemu.
Szczególnie interesującą terapeutyczną ścieżką jest ta sformułowana przez prof. Davida Tombsa z Uniwersytetu Otago, który badał osoby wykorzystywane przez liderów ze stowarzyszenia Sodalicio de Vida Cristiana w Peru. Tombs zwraca uwagę na możliwość zestawienia krzywdy osób wykorzystanych seksualnie z uznaniem Jezusa za ofiarę takiego typu przemocy. "Choć samo określenie może szokować, to przecież nietrudno znaleźć na nie dowody: w starożytności, tak jak i współcześnie, tortury więźniów były łączone z upokarzaniem i wykorzystywaniem seksualnym" - zauważa Augustyn.
"Relacje z księżmi, w które zostały uwikłane, opierają się na zależności i nadużyciu zaufania. To zawsze niesie negatywne skutki psychologiczne i psychospołeczne. Trzeba im pomóc w przezwyciężeniu poczucia tzw. zdrady instytucjonalnej" - podkreśla o. Jacek Prusak SJ.
Więcej o szansach uzdrowienia osób wykorzystanych przeczytasz tutaj >>
Skomentuj artykuł