Załamania zdarzają się wszystkim, sutanna przed nimi nie chroni. Ksiądz może być zmęczony, sfrustrowany, cichy

Załamania zdarzają się wszystkim, sutanna przed nimi nie chroni. Ksiądz może być zmęczony, sfrustrowany, cichy
Ksiądz nie jest specjalnie chroniony przez smutkiem, załamaniem, problemami psychicznymi. Ilustracja: Canva AI / DEON
Facebook / Mariusz Marszałek / mł

Jakie mamy oczekiwania względem księży? Czy one są realne? A przede wszystkim: czy są ewangeliczne? Ja sam staram się być ludzkim księdzem: przeżywam całą paletę emocji - od euforycznej radości do prymitywnej złości. Nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania; ba, sam chodzę z pytaniami, na które szukam odpowiedzi i pytam - pytam Boga, pytam ludzi, pytam świat wokół mnie. Kocham ludzi, choć nie po drodze mi z każdym człowiekiem - pisze ks. Mariusz Marszałek SAC.

Załamania zdarzają się wszystkim. Sutanna przed nimi nie chroni

Na swoim facebookowym profilu ks. Marszałek SAC publikuje serię wpisów o zdrowiu psychicznym księży pod tytułem "Człowiek w sutannie". Jak sam pisze: bez lukru, bez udawania. Za zgodą autora publikujemy teksty na naszym portalu. 

DEON.PL POLECA

 

 

Skąd wziął się pomysł na cykl? Pallotyn zdecydował się go stworzyć ze względu na "zaskakujące zainteresowanie" jego wcześniejszym komentarzem do wyników badań nad zdrowiem psychicznym księży przeprowadzonych we Francji, opublikowanym właśnie na Facebooku.  "Emocjonalne huśtawki, załamania i choroby psychiczne zdarzają się wszystkim. Sutanna przed nimi nie chroni" - zauważa zakonnik. Oto, co pisze w swoim pierwszym wpisie. 

Jaki ma być idealny ksiądz? Musiałby chyba być robotem

Ksiądz to nie robot. Też człowiek. Często w kazaniach powtarzam, że zespół „Arka Noego” uczynił w polskim Kościele wiele złego. Dlaczego? Bo udało mu się przekonać rzesze wiernych, że „każda święta chodzi uśmiechnięta”. Oczywiście powyższe zdanie jest tylko ironicznym wstępem do dzisiejszego tematu. A dziś będzie o świętości - czym ona jest i jak ją sobie wyobrażamy, szczególnie w kapłańskim wydaniu.

Co rusz słyszę, że trzeba modlić się za świętych kapłanów. I w stu procentach zgadzam się z tym, i cieszy mnie każda nowa inicjatywa mająca na celu otoczenia opieką modlitewną mnie i moich współbraci w kapłaństwie. Kiedy jednak pytam poszczególnych wiernych, kim jest ten święty kapłan, o którego mamy się modlić, to zaczynam współczuć samemu Panu Bogu. Przecież takich oczekiwań nawet On nie jest w stanie spełnić. Bo w oczach wielu wiernych święty ksiądz to taki, który nie tylko jest zawsze uśmiechnięty, ale do tego zawsze chętny do pomocy, nigdy się skarży, zawsze służy dobrą radą, nigdy nie zwalnia się z żadnych obowiązków, jest miły, uprzejmy, potrafi nawiązać kontakt i ze starszym, i z młodszym, jest rozmodlony, a przede wszystkim ma niesamowity dar domyślania się, czego pragnie drugi człowiek, i do tego potrafi pragnienia każdego człowieka zaspokoić.

Jeśli chcesz mieć księdza o ludzkiej twarzy, pozwól mu być człowiekiem

Jak dla mnie powyższy opis przypomina definicję perpetuum mobile, niezniszczalnej maszyny niepotrzebującej dostawy energii, albo opis freudowskiej piersi matki, która na każde zawołanie niemowlęcia karmi je mlekiem i miodem. Więc na samym początku warto zadać sobie pytanie, jakie mamy oczekiwania względem księży? Czy one są realne? A przede wszystkim, czy są ewangeliczne? Jeśli chcesz mieć księdza o ludzkiej twarzy, pozwól mu być człowiekiem. Jeśli chcemy mieć świętych kapłanów – nie oczekujmy od nich, że będą bezbłędni. Pomóżmy im być sobą. Dajmy im prawo do tego, by czasem nie błyszczeli – tylko po prostu by byli. Bo wtedy mogą stać się naprawdę boży.

DEON.PL POLECA


Kocham ludzi, choć nie po drodze mi z każdym

Ja staram się być ludzkim księdzem, dlatego:
- przeżywam całą paletę emocji - od euforycznej radości do prymitywnej złości;
- dopuszczam, a przynajmniej staram się dopuszczać do głosu wszystkie swoje potrzeby;
- grzeszę jak każdy innych człowiek, choć podobnie jak św. Paweł wolałbym, żeby było inaczej (por. „Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę”. (Rz 7, 18-19);
- nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania; ba, sam chodzę z pytaniami, na które szukam odpowiedzi i pytam - pytam Boga, pytam ludzi, pytam świat wokół mnie…
- nie nadaję się do wszystkich form duszpasterstwa, dlatego staram się nie podejmować zadań, do których nie mam predyspozycji;
- kocham ludzi, choć nie po drodze mi z każdym człowiekiem;
- godzę się na kruchość swojej psychiki i jej ograniczenia, dlatego nie uważam, że gdyby przyszło mi skorzystać z pomocy psychiatry, psychologa, psychoterapeuty czy innych form pomocy byłoby to ujmą bądź plamą w życiorysie, a wręcz przeciwnie jestem zdania, że to narzędzia mogące pomóc w drodze do świętości, jeśli są właściwie używane;
- …i nie chodzę zawsze uśmiechnięty

Święci to nie byli perfekcyjni urzędnicy Boga

Wydaj mi się, że niebo jest pełne tych, którzy patrzyli podobnie jak ja na swoje człowieczeństwo. Bo świętość to nie bycie ponadludzkim. To bycie prawdziwie ludzkim w świetle łaski. To codzienny trud kogoś, kto zna swoją kruchość, ale nie przestaje ufać Temu, który jest większy od jego słabości. Święci to nie byli perfekcyjni urzędnicy Boga. To byli zranieni pielgrzymi, którzy nie bali się mówić o swoich porażkach.

Święty Paweł nie ukrywał swojego „ościenia”. Napisał do wspólnoty w Koryncie:„Został mi dany oścień dla ciała (...) Trzy razy prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz Pan mi odpowiedział: ‘Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali’” (2 Kor 12,7–9).
Święty Piotr zaparł się swojego Mistrza, o czym potem opowiadał innym.
Święty Jan od Krzyża przeżył noc duchowej pustki.
Święta Faustyna miała dni, w których nie czuła nic, oprócz ciemności.
Św. o. Pio słynął ze swej porywczości.
A jednak Kościół uznał ich za świętych. Nie dlatego, że byli silni. Ale dlatego, że ufali mimo słabości.

Warto, by księża zadali sobie te pytania

Jeśli jesteś duchownym zadaj sobie kilka pytań:

– Czy mam kontakt ze swoimi emocjami?
– Czy znam swoje ograniczenia?
– Czy potrafię przyznać się do słabości – nie tylko przed Bogiem, ale też przed sobą i przed wspólnotą?
– Czy wiem, jakie są moje potrzeby i jak potrafię zadbać o ich zaspokojenie?
– Czy potrafię powiedzieć: „nie jestem w stanie”, „nie dam rady”, „potrzebuję odpocząć”?

Jeśli jesteś świeckim, zapytaj siebie: Jakie mam oczekiwania wobec księdza? Czy w tych oczekiwaniach jest miejsce na jego człowieczeństwo? Czy pozwalam mu być zmęczonym, sfrustrowanym, czasem po prostu cichym? Pamiętajmy, że kapłan to nie robot. To człowiek. Ubrany w koloratkę, ale noszący serce jak każdy inny.

---
Tekst pierwotnie opublikowany na facebookowym profilu ks. Mariusza Marszałka SAC, za zgodą autora przedrukowany w DEON.pl. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji. 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Janusz Umerle

Święty Paweł pisał, że uczeń Chrystusa jest glinianym naczyniem (por. 2 Kor 4,7), którego wyjątkowość kryje się w tym, co ono w sobie zawiera. W przypadku sakramentu święceń skarbem, który jest zdeponowany w sercu każdego...

Skomentuj artykuł

Załamania zdarzają się wszystkim, sutanna przed nimi nie chroni. Ksiądz może być zmęczony, sfrustrowany, cichy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.