Co robić, gdy dzieci rosną i pojawia się coraz więcej zmartwień? Gdy zaczynają same wybierać, a te wybory są całkiem inne niż to, czego uczyłaś? Poczucie porażki i utraty wpływu na życie własnego dziecka nie jest łatwym doświadczeniem. Jak wtedy o siebie i dziecko zadbać? 
Co robić, gdy dzieci rosną i pojawia się coraz więcej zmartwień? Gdy zaczynają same wybierać, a te wybory są całkiem inne niż to, czego uczyłaś? Poczucie porażki i utraty wpływu na życie własnego dziecka nie jest łatwym doświadczeniem. Jak wtedy o siebie i dziecko zadbać? 
W niedzielnej Ewangelii (Łk 9, 28b-36) bardzo poruszył mnie pewien szczegół… Czytaliśmy w niej, już na samym początku, że gdy Jezus się modlił „wygląd Jego twarzy się odmienił”. Tak proste słowa, a mówiące wiele…
W niedzielnej Ewangelii (Łk 9, 28b-36) bardzo poruszył mnie pewien szczegół… Czytaliśmy w niej, już na samym początku, że gdy Jezus się modlił „wygląd Jego twarzy się odmienił”. Tak proste słowa, a mówiące wiele…
Co robić, gdy w macierzyństwie pojawia się dobijająca samotność? Gdy życie duchowe po prostu przestaje istnieć? Jak o siebie zawalczyć, gdy dopada cię poczucie opuszczenia? We wtorki Wielkiego Postu na macierzyńsko-duchowy cykl tekstów zapraszają nasze publicystki: Magdalena Urbańska i Agata Rusek.
Co robić, gdy w macierzyństwie pojawia się dobijająca samotność? Gdy życie duchowe po prostu przestaje istnieć? Jak o siebie zawalczyć, gdy dopada cię poczucie opuszczenia? We wtorki Wielkiego Postu na macierzyńsko-duchowy cykl tekstów zapraszają nasze publicystki: Magdalena Urbańska i Agata Rusek.
Wielki Post nierozłącznie kojarzony jest z nawróceniem, a więc i spowiedzią, długimi kolejkami do konfesjonałów. Z jednej strony to dobrze. Jeśli dla kogoś Wielki Post jest motywacją, by powrócić do sakramentów, warto za nią pójść. Z drugiej zostaje pewien niedosyt. Czy jedna spowiedź w roku „wystarczy”?
Wielki Post nierozłącznie kojarzony jest z nawróceniem, a więc i spowiedzią, długimi kolejkami do konfesjonałów. Z jednej strony to dobrze. Jeśli dla kogoś Wielki Post jest motywacją, by powrócić do sakramentów, warto za nią pójść. Z drugiej zostaje pewien niedosyt. Czy jedna spowiedź w roku „wystarczy”?
Jakie wyzwania duchowe wiążą się z macierzyństwem? Nie jest ich mało, a bycie matką to wiele pytań, rozczarowań i trudności, które pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie. Jednym z nich jest zwykłe, przytłaczające zmęczenie. I o nim dzisiaj. 
Jakie wyzwania duchowe wiążą się z macierzyństwem? Nie jest ich mało, a bycie matką to wiele pytań, rozczarowań i trudności, które pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie. Jednym z nich jest zwykłe, przytłaczające zmęczenie. I o nim dzisiaj. 
Mam wokół siebie kilkoro bliskich mi osób, które nadużywają alkoholu. Gdy poznaję bliżej ich historię, zmagania i walkę o to, co mnie przychodzi dziś bez większego wysiłku, czuję do nich ogromny szacunek.
Mam wokół siebie kilkoro bliskich mi osób, które nadużywają alkoholu. Gdy poznaję bliżej ich historię, zmagania i walkę o to, co mnie przychodzi dziś bez większego wysiłku, czuję do nich ogromny szacunek.
Za kilka dni rozpocznie się Wielki Post. Jedni jeszcze o tym nie myślą, bo tyle razy już go przeżywali, że przestał ich ten czas zatrzymywać, zastanawiać. Drudzy wręcz przeciwnie, od tygodni chodzą i dokładają sobie duchowych lektur, wyrzeczeń, postanowień i rekolekcji. Gdyby tak w tym roku spróbować do Wielkiego Postu podejść inaczej i zacząć od zaproszenia do tego czasu Pana Jezusa?
Za kilka dni rozpocznie się Wielki Post. Jedni jeszcze o tym nie myślą, bo tyle razy już go przeżywali, że przestał ich ten czas zatrzymywać, zastanawiać. Drudzy wręcz przeciwnie, od tygodni chodzą i dokładają sobie duchowych lektur, wyrzeczeń, postanowień i rekolekcji. Gdyby tak w tym roku spróbować do Wielkiego Postu podejść inaczej i zacząć od zaproszenia do tego czasu Pana Jezusa?
Kilka dni temu w ramach codziennego czytania Słowa, o którym pisaliśmy już tutaj, trafiłam na fragment z Pierwszego Czytania, z Księgi Rodzaju, który bardzo mocno we mnie pracuje od wielu dni. „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież, gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną” – mówi Bóg do Kaina, chwilę przed tym, gdy ten zabił swojego brata… Od razu pojawiła się we mnie trochę buntownicza myśl – czy chrześcijanin musi być zawsze człowiekiem radosnym? Co to ma znaczyć?
Kilka dni temu w ramach codziennego czytania Słowa, o którym pisaliśmy już tutaj, trafiłam na fragment z Pierwszego Czytania, z Księgi Rodzaju, który bardzo mocno we mnie pracuje od wielu dni. „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież, gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną” – mówi Bóg do Kaina, chwilę przed tym, gdy ten zabił swojego brata… Od razu pojawiła się we mnie trochę buntownicza myśl – czy chrześcijanin musi być zawsze człowiekiem radosnym? Co to ma znaczyć?
"Miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty. To też nie diabeł rogaty" - jak śpiewał Happysad w utworze dość starym, bo z 2004 roku, pt. "Zanim pójdę". Nucę tę piosenkę od kilku dni, wprosiła się w moje myśli razem z początkiem Tygodnia Małżeństw i nie chce sobie pójść. Wraz z nią przychodzi też pewna refleksja.
"Miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty. To też nie diabeł rogaty" - jak śpiewał Happysad w utworze dość starym, bo z 2004 roku, pt. "Zanim pójdę". Nucę tę piosenkę od kilku dni, wprosiła się w moje myśli razem z początkiem Tygodnia Małżeństw i nie chce sobie pójść. Wraz z nią przychodzi też pewna refleksja.
Od wielu dni słucham znajomych, że któreś z ich dzieci choruje przez wszędobylskie wirusy. Jeden z moich synów ostatni tydzień spędził w domu z grypą, podobnie jak większość jego kolegów z klasy. Okoliczne przedszkola świecą pustkami. Gdy nasze dzieciaki dojdą do siebie, na Pomorzu zaczną się ferie. W tym wszystkim widzę rodziców, którzy pracują, ogarniają, często nie mając już sił. Choć pragną więcej niż tylko przetrwać.
Od wielu dni słucham znajomych, że któreś z ich dzieci choruje przez wszędobylskie wirusy. Jeden z moich synów ostatni tydzień spędził w domu z grypą, podobnie jak większość jego kolegów z klasy. Okoliczne przedszkola świecą pustkami. Gdy nasze dzieciaki dojdą do siebie, na Pomorzu zaczną się ferie. W tym wszystkim widzę rodziców, którzy pracują, ogarniają, często nie mając już sił. Choć pragną więcej niż tylko przetrwać.
Kilka dni temu obchodziliśmy Niedzielę Słowa Bożego i przyznaję, że po Mszy, w której brałam udział, czułam duży niedosyt. Owszem, padła podczas ogłoszeń parafialnych ogólnikowa informacja o niedzieli biblijnej, jedna ze wspólnot przygotowała cytaty z Pisma do wylosowania dla uczestników Mszy. Jednak nie pojawiło się ani jedno słowo zachęty byśmy samodzielnie sięgali do Biblii. Gdy przyjrzałam się swoim odczuciom, zobaczyłam w nich coś więcej…
Kilka dni temu obchodziliśmy Niedzielę Słowa Bożego i przyznaję, że po Mszy, w której brałam udział, czułam duży niedosyt. Owszem, padła podczas ogłoszeń parafialnych ogólnikowa informacja o niedzieli biblijnej, jedna ze wspólnot przygotowała cytaty z Pisma do wylosowania dla uczestników Mszy. Jednak nie pojawiło się ani jedno słowo zachęty byśmy samodzielnie sięgali do Biblii. Gdy przyjrzałam się swoim odczuciom, zobaczyłam w nich coś więcej…
Długo zastanawiałam się czy stać mnie na napisanie tego tekstu. Każdy kto choć trochę mnie zna, wie zapewne, że nie mam problemu z mówieniem o tym, ile dobra otrzymuję w Kościele, w tym w sakramentach, które przyjmuję. Wiem też jednak jak wiele osób uważa, że nie mam racji i nie omieszka mi oznajmić wszelkimi możliwymi kanałami jaka jestem głupia. Zbierałam się więc chwilę, żeby mieć siłę na puszczenie w świat tego, co widzę, wiem i czuję, ponosząc tego pełne konsekwencje, w tym hejt. Temat jednak warty jest tego, byśmy nie milczeli zbyt długo. Szczególnie jeśli jesteśmy rodzicami.
Długo zastanawiałam się czy stać mnie na napisanie tego tekstu. Każdy kto choć trochę mnie zna, wie zapewne, że nie mam problemu z mówieniem o tym, ile dobra otrzymuję w Kościele, w tym w sakramentach, które przyjmuję. Wiem też jednak jak wiele osób uważa, że nie mam racji i nie omieszka mi oznajmić wszelkimi możliwymi kanałami jaka jestem głupia. Zbierałam się więc chwilę, żeby mieć siłę na puszczenie w świat tego, co widzę, wiem i czuję, ponosząc tego pełne konsekwencje, w tym hejt. Temat jednak warty jest tego, byśmy nie milczeli zbyt długo. Szczególnie jeśli jesteśmy rodzicami.
W Kościele zaczął się czas zwykły. Duchowa mobilizacja adwentu za nami, radosny okres Bożego Narodzenia również. Ludzie żyjący dalej od Kościoła być może nie zauważą tej zmiany wcale, ci bliżsi zaczną kojarzyć, gdy drugiego lutego znikną z kościołów bożonarodzeniowe dekoracje i organiści przestaną śpiewać kolędy. Łatwe przejście, dla większości wręcz nieodczuwalne.
W Kościele zaczął się czas zwykły. Duchowa mobilizacja adwentu za nami, radosny okres Bożego Narodzenia również. Ludzie żyjący dalej od Kościoła być może nie zauważą tej zmiany wcale, ci bliżsi zaczną kojarzyć, gdy drugiego lutego znikną z kościołów bożonarodzeniowe dekoracje i organiści przestaną śpiewać kolędy. Łatwe przejście, dla większości wręcz nieodczuwalne.
Od prawie trzech miesięcy sięgam codziennie - każdego poranka - do czytań, które daje nam Kościół na dany dzień. Od kilku lat praktykuję też świętowanie po spowiedzi, wszak to sakrament uzdrowienia. Jednym i drugim postanowiłam dzielić się w mediach społecznościowych i w obu przypadkach odzew ludzi przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Od prawie trzech miesięcy sięgam codziennie - każdego poranka - do czytań, które daje nam Kościół na dany dzień. Od kilku lat praktykuję też świętowanie po spowiedzi, wszak to sakrament uzdrowienia. Jednym i drugim postanowiłam dzielić się w mediach społecznościowych i w obu przypadkach odzew ludzi przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Kilka dni temu słyszeliśmy w kościołach o Świętej Rodzinie. Pierwszego stycznia przypada Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Uśmiecham się do tych uroczystości, czując że to dobrze, iż Kościół daje je nam na przełomie starego i nowego roku.
Kilka dni temu słyszeliśmy w kościołach o Świętej Rodzinie. Pierwszego stycznia przypada Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Uśmiecham się do tych uroczystości, czując że to dobrze, iż Kościół daje je nam na przełomie starego i nowego roku.
Drugi dzień świąt, choć mówiąc bardziej poprawnie, oktawa Bożego Narodzenia. Radość z narodzenia Jezusa trwa. Tymczasem słyszymy w kościele czytanie o męczeńskiej śmierci św. Szczepana. Zderzenie radości, beztroski i nowego życia ze śmiercią męczennika. Dlaczego tak? Skąd takie czytanie w święta?
Drugi dzień świąt, choć mówiąc bardziej poprawnie, oktawa Bożego Narodzenia. Radość z narodzenia Jezusa trwa. Tymczasem słyszymy w kościele czytanie o męczeńskiej śmierci św. Szczepana. Zderzenie radości, beztroski i nowego życia ze śmiercią męczennika. Dlaczego tak? Skąd takie czytanie w święta?
Do Świąt Bożego Narodzenia zostało tylko kilka dni. Ostatnia prosta dla tych, którzy oczekują tego czasu z radością i entuzjazmem, jak beztroskie dzieci. Jednak nie dla wszystkich jest to czas radosnego oczekiwania i wytchnienia. Kilka dni temu znajoma zadała mi pytanie, czy mam jakiś plan na to, by głębiej przeżyć końcówkę adwentu. Patent, który nie pozwoli zajechać się przed samymi świętami. Coś, co wzmocni mnie duchowo i sprawi, że rzeczywiście święta okażą się być czasem dobrym i radosnym.
Do Świąt Bożego Narodzenia zostało tylko kilka dni. Ostatnia prosta dla tych, którzy oczekują tego czasu z radością i entuzjazmem, jak beztroskie dzieci. Jednak nie dla wszystkich jest to czas radosnego oczekiwania i wytchnienia. Kilka dni temu znajoma zadała mi pytanie, czy mam jakiś plan na to, by głębiej przeżyć końcówkę adwentu. Patent, który nie pozwoli zajechać się przed samymi świętami. Coś, co wzmocni mnie duchowo i sprawi, że rzeczywiście święta okażą się być czasem dobrym i radosnym.
Mamy adwent, czas, w którym wielu katolików myśli o skorzystaniu ze spowiedzi. Niektórzy z nas chodzą do niej na tyle regularnie, że wydawać by się mogło, że to nic niezwykłego. Coraz bardziej dostrzegam jednak, że to nie do końca tak jest. Moje adwentowe wpisy w mediach społecznościowych – o sakramencie spowiedzi właśnie – pokazują mi jak wielki głód w sobie nosimy. Relacji, przebaczenia, utulenia, zrozumienia… Głód, którego zaspokojenia szukamy w Bogu.
Mamy adwent, czas, w którym wielu katolików myśli o skorzystaniu ze spowiedzi. Niektórzy z nas chodzą do niej na tyle regularnie, że wydawać by się mogło, że to nic niezwykłego. Coraz bardziej dostrzegam jednak, że to nie do końca tak jest. Moje adwentowe wpisy w mediach społecznościowych – o sakramencie spowiedzi właśnie – pokazują mi jak wielki głód w sobie nosimy. Relacji, przebaczenia, utulenia, zrozumienia… Głód, którego zaspokojenia szukamy w Bogu.
Trzeba mieć kontakt z samym sobą, z Bogiem i ludźmi o podobnych wartościach. Nie negując swojego lęku, ale też nie pozwalając mu sobą rządzić. Katolik nie jest człowiekiem gorszego sortu, nie pozwólmy na to, by nam to wmawiano.
Trzeba mieć kontakt z samym sobą, z Bogiem i ludźmi o podobnych wartościach. Nie negując swojego lęku, ale też nie pozwalając mu sobą rządzić. Katolik nie jest człowiekiem gorszego sortu, nie pozwólmy na to, by nam to wmawiano.
Jakiś czas temu brałam udział w wydarzeniu organizowanym przez Fundację Ludzi Pełnych Życia. Jak to mam w zwyczaju, rzuciłam jednym okiem na stoisko z ich kubkami, torbami, książkami… Mimo że nie planowałam wielkich zakupów, jedna rzecz bardzo mocno przyciągnęła moją uwagę. Torba, albo raczej napis, który jest na niej nadrukowany: „Bądź światłem w świecie pełnym ciemności!”. Pomyślałam: tak! To jest przesłanie, które mocno biorę nie tylko do własnego serca, ale też takie, którym chcę dzielić się z innymi. Kupiłam tę torbę i kolejny dzień chodzę z nią po mieście, często wywołując uśmiech mijanych ludzi.
Jakiś czas temu brałam udział w wydarzeniu organizowanym przez Fundację Ludzi Pełnych Życia. Jak to mam w zwyczaju, rzuciłam jednym okiem na stoisko z ich kubkami, torbami, książkami… Mimo że nie planowałam wielkich zakupów, jedna rzecz bardzo mocno przyciągnęła moją uwagę. Torba, albo raczej napis, który jest na niej nadrukowany: „Bądź światłem w świecie pełnym ciemności!”. Pomyślałam: tak! To jest przesłanie, które mocno biorę nie tylko do własnego serca, ale też takie, którym chcę dzielić się z innymi. Kupiłam tę torbę i kolejny dzień chodzę z nią po mieście, często wywołując uśmiech mijanych ludzi.