Duszpasterze powinni iść za swoimi wiernymi

Duszpasterze powinni iść za swoimi wiernymi
(fot. depositphotos.com)
Logo źródła: Blogi Jakub Szelka SJ

Mój współbrat ze swoimi uczniami chodził na mecze Legii, na Żyletę. Oni się go nie wstydzili i jak któryś z kibiców przy nich przeklinał, to potrafili mu zwrócić uwagę, że mają przy sobie księdza. Chrystus też nigdy nie ukrywał się przed ludźmi i zawsze był z nimi.

Kiedyś, kiedy byłym dzieckiem, oglądałem w telewizji film o Jezusie. Nie był to słynny film pt. "Jezus z Nazaretu". Bardziej jeden z takich z niskim budżetem, co nie znaczy, że był to zły film. Z całego tego filmu pamiętam najlepiej ostatnią scenę. Rzecz dzieje się już po Zmartwychwstaniu, akcja przenosi się ze starożytnego Izraela na ulicę amerykańskiego miasta. Z budynku w otoczeniu dzieci wychodzi Jezus i idą gdzieś swoją drogą.

DEON.PL POLECA

Przypomniałem sobie tę scenę (naprawdę nie pamiętam tytułu tego filmu) i pojawia mi się pytanie, gdzie i jak dzisiaj Jezus mógłby spotykać się z młodymi. Przypuszczam, że starałby się być z nimi, przychodzić do ich miejsc zamieszkania, do ich szkół, uniwerków itp. Do Mateusza przyszedł do jego komory celnej, Piotra wyciągnął z jego miejsca pracy, z łodzi rybackiej. Chrystus nigdy nie ukrywał się przed ludźmi i zawsze był z nimi.

Dzisiaj wychodzi do ludzi poprzez innych ludzi. Pamiętacie pewnie przykład księdza Michała, który w Łodzi robił chrystoteki - dyskoteki dla młodych, podczas których w osobnym pomieszczeniu była spowiedź. Z tego, co wiem, to teraz, wieczorami i nocami, jest obecny na Petrynie i tam spotyka się z różnymi ludźmi.

Dla mnie takim gościem, prawdziwym wysłannikiem Jezusa, był mój współbrat, który był dostępny dla mnie cały czas, nawet późnym wieczorem. Gdy miałem tych kilkanaście lat i trzeba było z jakimś księdzem pogadać, to on zawsze miał czas i dobre słowo.

Inny współbrat, który ze swoimi uczniami chodził na mecze Legii, na Żyletę. Oni się go nie wstydzili i jak któryś z kibiców przy nich przeklinał, to potrafili mu zwrócić uwagę, że mają przy sobie księdza.

Kolejny przykład człowieka, któremu zależy na młodych, to młody ksiądz z archidiecezji warszawskiej, który pracuje z tzw. trudną młodzieżą. Co miesiąc jeździ ze swoimi gimnazjalistami na Uwielbieniową Łódź Ratunkową do łódzkich jezuitów. I chociaż nie jest to dla niego łatwy wyjazd, bo za każdym razem ktoś odstawia jakiś cyrk, to on wie, że dla nich warto się starać.

Wielu katechetów i duszpasterzy naprawdę potrafi wychodzić do młodych. Księża, siostry zakonne i zakonnicy nie żyją w innym świecie, o ile sami do takiego nie wejdą. Łatwo jest obwarować się i robić tylko to, co ma się w dyspozycjach przydzielonych na dany rok od przełożonego.

Od kilku tygodniu, w ramach niedzielnych ogłoszeń duszpasterskich, zapraszam chłopców z parafii i ich rodziców na sobotnie granie w piłkę nożną. Dla mnie jest to czas naprawdę dobry. Po pierwsze dlatego, że można się z nimi spotkać. Zawsze przychodzi ktoś nowy. Po drugie - i tu już rodzi się we mnie pomysł na następny wpis - jest to szansa (mam nadzieję, że jedna z wielu), aby ojcowie pograli ze swoimi synami. W trakcie tygodnia może na to nie być czasu ze względu na szkołę i pracę.

Dzisiaj zakończyliśmy naszą grę wspólną modlitwą. Było południe. Wyobrażacie sobie grupę chłopaków, którzy z piłkami u nogi modlą się na boisku? Dla mnie to najfajniejszy obrazek mijającego dnia.

Wierzę, że razem z nami był na tym boisku Jezus.

Tekst pochodzi z bloga mlodzi.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Szymon Żyśko

Zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boga, dlatego najbliżej Niego jesteśmy, będąc sobą.

Byli ludźmi takimi jak ty. Żyli intensywnie i kochali to, co robili. Ich historie to dowód na to, że niebo można odnaleźć tu i...

Skomentuj artykuł

Duszpasterze powinni iść za swoimi wiernymi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.