Pragniesz coś osiągnąć, wiesz, że potencjalnie jest to możliwe i chcesz tego na tyle mocno, że jesteś gotowy zmierzyć się z przeciwnościami? Czas przemienić marzenia w rzeczywistość.
Cel
Wyobraź sobie, że wybierasz się w podróż. Jeśli powiesz o tym znajomym, ich pierwsze pytanie najpewniej będzie brzmiało: "dokąd?". Nie od dziś wiadomo, że znajomość celu znacznie ułatwia zorganizowanie wyprawy. W końcu od tego zależy, jaki wybierzesz środek transportu, co spakujesz do plecaka, itd. Skoro to takie ważne w podróży, a droga jest alegorią życia, zabierając się za realizację pragnień, warto poświęcić trochę czasu na odpowiednie zdefiniowanie celu, który chcesz osiągnąć. Możesz skorzystać np. z popularnej metody SMART. Jej nazwa pochodzi od pięciu angielskich słów: Simple, Measurable, Achievable, Relevant, Timely defined. Zgodnie z definicją, dobrze sformułowany cel powinien być jednoznaczny, mierzalny, osiągalny, istotny, określony w czasie.
Podam prosty przykład. Studiuję. Chcę pogłębić swoją wiedzę i podnieść kwalifikacje zawodowe. Ten cel jest dość abstrakcyjny, dlatego wybieram sobie jedną konkretną rzecz, którą mogę zrobić, żeby się do niego zbliżyć, np. "chcę napisać pracę magisterską". To sformułowanie jest jasne. Dokładnie wiem, co mam zrobić, żeby uznać zadanie za wykonane, dlatego możemy uznać, że wyniki są mierzalne - cel zostanie osiągnięty, gdy napisana i wydrukowana praca znajdzie się w dziekanacie. Ten cel jest możliwy do wykonania - tysiące studentów przede mną sobie z tym poradziło. Sprawa jest dla mnie istotna, bo zależy mi na moim rozwoju, a od dyplomu może zależeć, czy dostanę pracę, dlatego też mam odpowiednią motywację i mogę założyć, że realizowanie tego celu nie będzie stratą czasu. Mogę tu sobie wyobrazić i zapisać, co może mi dać osiągnięcie celu, a jak będzie wyglądał kolejny rok, jeśli nie oddam pracy w terminie. Teraz trzeba jeszcze wyznaczyć ramy czasowe. Zakładam, że uporam się z zadaniem do 15 maja 2015 r.
Strategia
Skoro mam już cel, teraz czas na wytyczenie dokładnej trasy. Skoro mam być w podróży prawie rok, a miejsce, do którego chcę dotrzeć, wydaje się bardzo odległe, dobrze byłoby wyznaczyć punkty, które będą kończyć poszczególne etapy. Cel główny dzielę więc na cele pośrednie, które również będą miały cechy, o których mówi metoda SMART. Trzymając się przykładu z pracą magisterską, mogę wyznaczyć sobie terminy zamykania poszczególnych rozdziałów, kończenia prac korektorskich, itd. Żeby nie ulec pokusie zostawienia wszystkiego na ostatnią chwilę, warto też określić etapy dzienne - wybrać jedną, prostą czynność, którą będę wykonywać każdego dnia. Mogę np. postanowić, że codziennie napiszę jedną stronę, albo codziennie poświęcę na pisanie 50 min. Strategię warto spisać, żeby łatwiej było się jej trzymać. Na tym etapie byłoby dobrze pomyśleć też o trudnościach, z jakimi przyjdzie mi się zmierzyć i od razu ustalić plan ich pokonywania, najlepiej zapisując. Warto poświęcić temu dłuższą chwilę, bo realizacja celu trochę przypomina bitwę. To walka ze swoimi słabościami i okolicznościami zewnętrznymi. Wódz, który przewidzi kłopoty, ma większe szanse na zwycięstwo. Przykład: jeśli nie będę mieć nastroju do pisania, pójdę na krótki spacer, a zaraz potem wezmę się do pracy; jeśli będę chciała wyjść wieczorem na koncert, tego samego dnia rano wstanę wcześniej, niż zwykle i wykonam zaplanowane zadanie.
Może się zdarzyć, że mimo wszystko strategia zawiedzie. Wtedy warto mieć przygotowany plan awaryjny. Chodzi o to, żeby wyznaczyć sobie zadanie mniejsze i łatwiejsze od założonego, które w przypadkach ekstremalnych będę wykonywać zamiast założonego zadania. Ma to być minimum, którego będę przestrzegać bezwzględnie. Przykładowo, mogę sobie zapisać, że jeśli któregoś dnia nie będę w stanie pisać przez 50 min., to poświęcę na magisterkę przynajmniej 15 min. Dzięki temu, mimo niesprzyjających okoliczności, choć trochę przybliżę się do celu i uniknę pokusy, że skoro dzisiaj nic nie zrobiłam, to w sumie mogłabym całkiem zrezygnować z wykonywania planu.
Realizacja
Kiedy strategia zostanie wyznaczona, pozostaje najtrudniejszy etap drogi. Na samym początku warto zwiększyć swoje szanse powodzenia - zrobić coś, co ułatwi mi wykonanie zadania. Mogę np. posprzątać swój pokój, albo biurko, poukładać sensownie literaturę, z której będę korzystać, kupić sobie ładny ołówek do podkreślania cytatów w książkach, albo porozmawiać ze współlokatorami, żeby nie wspominali o wspólnym wyjściu, dopóki nie wyłączę komputera... Wszystko zależy od własnej inwencji. Reszta to kwestia codziennego pokonywania siebie i mozolnej pracy. Warto zapisywać sobie swoje postępy, żeby wyraźniej widzieć konkretne efekty. I najważniejsze - jeśli któregoś dnia coś pójdzie nie tak, świat się nie zawali. Nikt nie odnosi sukcesu od razu. Ważne, żeby próbować.
Zobacz także
Ćwiczenia Duchowe to zbiór ćwiczeń i reguł życia duchowego, zaproponowany Kościołowi na początku XVI wieku przez św. Ignacego z Loyoli. Stanowią podstawę duchowości ignacjańskiej - zakonu jezuitów, ale także praktykowane są w wielu zakonach i zgromadzeniach zakonnych a począwszy od XX wieku, są również zalecane osobom świeckim.
ĆWICZENIA DUCHOWE NA KAŻDY DZIEŃ
Ćwiczenia duchowe na każdy dzień to zbiór pojedynczych ćwiczeń ułożonych na podstawie tradycji świętego Ignacego Loyoli. Możesz je dostosować do własnego trybu życia i korzystać z nich w dowolny dla siebie sposób.
Opakowanie zawiera:
- 56 kart z pojedynczymi, prostymi ćwiczeniami, podzielonymi na osiem kategorii;
- 4 karty ze wskazówkami, które pomogą Ci lepiej korzystać z pozostałych kart.
Skomentuj artykuł