Do Ziemi Świętej. Najstarsze opisy pielgrzymek do Ziemi Świętej IV-VIII w.

Do Ziemi Świętej. Najstarsze opisy pielgrzymek do Ziemi Świętej IV-VIII w.
Do Ziemi Świętej Wydawnictwo WAM
Wydawnictwo WAM

Sokrates Scholastyk
Pielgrzym z Bordeaux
św. Hieronim
św. Grzegorz z Nyssy
Egeria
Anonim z Piacenzy
Adomnan z Hy

Pielgrzymka przypomina nam, że religia nie jest tylko sprawą duszy, ale całego człowieka: duszy i ciała. Rozumieli to dobrze pielgrzymi obchodzący Wielki Tydzień w Jerozolimie. Swoją wiarę wyrażali oni nie tylko modlitwą i kontemplacją Grobu Pańskiego, ale i wysiłkiem wędrówki, często dla nas niewyobrażalnym.

Przedmowa

 

DEON.PL POLECA

Mimo iż pielgrzymki były mocno związane z religią judaistyczną, z której wywodziło się również chrześcijaństwo, pojawiły się one stosunkowo późno, gdyż pierwszych pielgrzymów w prawdziwym tego słowa znaczeniu spotykamy w chrześcijaństwie dopiero w wieku IV. Przed tym okresem źródła milczą o pielgrzymkach chrześcijańskich, choć wiemy o podróżach do Ziemi Świętej; były to jednak raczej „podróże studyjne” – dla wyjaśnienia problemów związanych z Pismem Świętym, niż pielgrzymki w pełnym tego słowa znaczeniu; znano zresztą ten typ podróży także i w świecie judaistycznym. Dowiadujemy się jednak, że ludność chrześcijańska Palestyny zachowywała w pamięci miejsca związane z wydarzeniami z życia Chrystusa, podobnie jak Żydzi palestyńscy przechowywali pamięć o miejscach związanych z wydarzeniami Starego Testamentu. Z tego jednak nie można wyciągać wniosków, że były to miejsca pielgrzymkowe odwiedzane przez chrześcijan.

Pojawienie się pielgrzymek dopiero w IV wieku nie da się wyjaśnić jednoznacznie. Trudno wytłumaczyć ten fakt prześladowaniami chrześcijan, bo jak wiadomo, po pierwsze – prześladowania nie stanowiły jednego ciągłego okresu, ale wybuchały okresowo w różnych częściach Cesarstwa, a po drugie – od czasu powszechnych prześladowań Decjusza i Waleriana, przez czterdzieści lat chrześcijanie żyli w Cesarstwie w stosunkowym pokoju – jest to tak zwany „mały pokój Kościoła” w drugiej połowie III w. Można było więc wtedy gdyby tylko ludzie odczuwali potrzebę, spokojnie wędrować do miejsc świętych. Ale jak się wydaje, takiej potrzeby chrześcijanie nie mieli.

Natomiast wielką rolę, o ile nie decydującą, w rozwoju pielgrzymek odegrała spektakularna pielgrzymka cesarzowej Heleny do Ziemi Świętej, odkrycie Krzyża i działalność budowlana Konstantyna Wielkiego w Palestynie, dzięki której powstały wzbudzające ogólny podziw bazyliki w Jerozolimie, w Betlejem czy w Hebronie. Te wydarzenia, które odbiły się szerokim echem w świecie chrześcijańskim, skierowały oczy chrześcijan na miejsca święte.

Trafiły one na dobry grunt. Od połowy drugie go wieku rozpoczęto w kręgach chrześcijańskich intensywne studia nad Pismem Świętym. Nie znaczy to bynajmniej, że wcześniej nie odgrywało ono szczególnej roli w Kościele, jako że chrześcijanie zaczerpnęli miłość do Słowa Bożego od Żydów, a umiłowanego Jezusa szukali na kartach Ewangelii. Od połowy jednak II wieku rozpoczynają prawdziwe studia nad Pismem Świętym, które budzi już nie tylko zainteresowanie religijne, ale i intelektualne. Przełom II i III wieku przyniesie pierwsze prace biblijne Klemensa Aleksandryjskie go (†212), apogeum zaś osiągną badania biblijne w działalności Orygenesa (†254); po nim powstają dziesiątki - jeśli nie setki - dzieł biblijnych, o których dowiadujemy się z Historii Kościoła Euzebiusza z Cezarei (†339), a następnie z katalogu pisarzy kościelnych O mężach sławnych św. Hieronima (†419). Te badania rozwijają się w kręgach za równo ortodoksyjnych, jak i heterodoksyjnych. W świecie łacińskim św. Ambroży (†397) będzie uczył ludzi czytania Biblii, szczególnie zaś Starego Testamentu, a po nim pod koniec IV w. ogromnego dzieła dokona św. Hieronim, który przełożył całe Pismo św. na elegancki język łaciński, a przez swą działalność w Rzymie pociągnął do jego studiowania szerokie kręgi arystokracji rzymskiej, w końcu zaś, z Betlejem, będzie w swych listach i komentarzach objaśniał je niestrudzenie. Na tych właśnie pismach oprze się cała biblistyka Zachodu. Niemałą zasługę ma też św. Augustyn (†430), którego św. Ambroży nauczył czytania i miłości do Pisma św. Podobnie zresztą ma się rzecz na Wschodzie, który nas tu mniej interesuje: Diodor z Tarsu (†360?) i jego uczniowie antiocheńscy, pośród nich genialny Jan Chryzostom (†407), a w Aleksandrii Dydym Ślepy (†397), komentowali Pismo Święte niestrudzenie i z dużym powodzeniem, ściągając na swe kazania i wykłady szerokie rzesze ludzi.

Nie dziwimy się, że w kręgach wykształconej arystokracji Pismo św. i wszystko to, co z nim jest związane, cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. To zainteresowanie Pismem spotkało się z typowym u Rzymian zainteresowaniem antykwarycznym – poszukiwaniem starożytności. Tu nie małą rolę odegrał Onomastikon Euzebiusza z Cezarei, objaśnienie nazw miejscowości zawartych w Biblii, przełożony przez św. Hieronima, który stanowił przewodnik po Ziemi Świętej dla licznych rzesz pielgrzymów.

Rzymska arystokracja rozpoczęła więc wędrówki do Ziemi Świętej, mając nie tylko wykształcenie biblijne, ale i środki materialne dla odbycia pielgrzymek. Melania Starsza i Młodsza, Sylwania, Pojmenia, Paula i Eustochium – oto kilka imion; należała do nich prawdopodobnie Egeria, a w V wieku – cesarzowa Eudokia. Obok tych prawdziwie religijnych pielgrzymek do miejsc świętych dowiadujemy się z jednego z listów św. Hieronima o wystawnych wędrówkach, bynajmniej nie pielgrzymkowych, bogatych arystokratek.

Dziwi nas jednak fakt, że wobec tego ogólnego zainteresowania Pismem św. nie znajdujemy ani w pismach pielgrzymów, ani opisach pielgrzymek argumentu skrypturystycznego za odbywaniem pielgrzymek. Zalecał je przecież Stary Testament, w którym nawet znajdujemy pieśni pielgrzymów (Psalmy gradualne), a sam Jezus pielgrzymował do Jerozolimy. Te jednak względy nie zwróciły, jak się wydaje, uwagi pielgrzymów: jechali oni do miejsc związanych z Biblią, choć nie czerpali z Biblii argumentów do odbycia samej pielgrzymki.

Były też i inne powody, niebiblijne. Na Wschodzie znajdowały się groby wielkich męczenników, czczonych zarówno na Wschodzie, jak i Zachodzie, np. św. Jerzy czy św. Tekla, które z okazji swoich biblijnych pielgrzymek chętnie nawiedzali pielgrzymi. Łączy się to z coraz większym zainteresowaniem cudami i cudownością w ogóle, które w ciągu wieków będzie wzrastało.

Obok grobów świętych na Wschodzie, szczególnie w Egipcie, zamieszkiwali sławni pustelnicy, prawdziwi mężowie Boży, których chętnie nawiedzali liczni pielgrzymi, ku rozpaczy samych mnichów poszukujących zapomnienia i samotności. Te pielgrzymki dziwnie przypominały podróże bogatych Rzymian I i II wieku do Egiptu w poszukiwaniu cudowności...

Czytając zbiór opisu pielgrzymek, łatwo dostrzeżemy, że te najstarsze tu przełożone oraz inne z IV i V w., których wykaz kompletny znajdziemy w Bibliografii, miały charakter typowo biblijny, inne natomiast elementy, jak odwiedzanie grobów świętych lub świętych mężów, miały charakter jedynie drugorzędny. Jeżeli jednak Biblia w wieku IV stanowi podstawową przesłankę pielgrzymki, i tylko marginesowo spotykamy apokryfy i legendy biblijne, o tyle zainteresowanie nimi rośnie w wiekach późniejszych, by osiągnąć swe apogeum w ostatnim utworze – u Arkulfa–Adomnana, gdzie legenda związana z Biblią, groby świętych, relikwie i ciekawostki biblijne stają się elementem dominującym. Stoimy u progu średniowiecza.

Podstawowym przewodnikiem pielgrzymów była Biblia, dokładnie poznana jeszcze w domu: ona to wyznacza trasę, jej trzymają się przewodnicy, wedle niej objaśniają miejsca, prowadzą nabożeństwa, ona jest medytowana, czytana, przemodlona. Trasy pielgrzymek wyznaczają miejsca wydarzeń biblijnych. Wydaje się, że były to trasy standardowe, którymi prowadzono pielgrzymów. Uderza nas wielka ilość miejsc starotestamentalnych odwiedzanych przez pielgrzymów, czasami nawet większa niż nowotestamentalnych.

Jeśli chodzi o sposób odwiedzania miejsc biblijnych, można wyraźnie odróżnić dwa elementy: prywatny – pozaliturgiczny, i liturgiczny w ścisłym tego słowa znaczeniu.

Pozaliturgiczny to sama trasa pielgrzymki i związane z nią obrzędy. Pielgrzymi, odwiedzając miejsce biblijne, wysłuchują objaśnień przewodników, później następuje to, co można by nazwać liturgią pielgrzymkową; odczytuje się stosowny fragment Pisma Świętego, związany z danym miejscem, recytuje się Psalm, także nawiązujący do miejsca, odmawia się modlitwę i udzielane jest błogosławieństwo. Elementy te powtarzają się w różnym układzie i w różnych wariantach, czasami dołącza się do nich Mszę św., niemniej we wszystkich odwiedzanych miejscach sprawowana jest ta liturgia. Jeżeli jednak rozumiemy, że przy „Krzaku” odczytuje się fragment związany z objawieniem się Boga Mojżeszowi w krzaku ognistym, to trudniej jest zrozumieć, co oznacza tekst informujący, że odmawiano Psalm związany z danym miejscem. Możemy sobie również zadać pytanie, czym posługiwano się podczas takiej liturgii. Być może istniał specjalny przewodnik pielgrzymkowy, niestety, nie zachowały się jego egzemplarze.

 

Ciekawa jest reakcja pielgrzymów na spotkania z miejscami świętymi, którą można odczytać z naszych tekstów. O ile Egeria poza uczuciem ogromnej radości z powodu odwiedzenia tych miejsc nie przeżywa w szczególny sposób swojej podróży, o tyle Paula reaguje uczuciowo na te miejsca, w których urodził się, żył i umarł Jezus; choć tu należy uwzględnić fakt, że autorem tego pięknego opisu pielgrzymki Pauli jest św. Hieronim, który niemało posługuje się retoryką. U Egerii spotykamy reakcję osoby pobożnej i ciekawej, u Pauli natomiast widać zarówno głębokie życie duchowe, jak i wpływ odbytych przez nią u św. Hieronima „studiów biblijnych”; przejawia nie tylko znajomość Biblii, ale i jej głębokie przeżywanie. Inna natomiast jest reakcja Grzegorza z Nyssy, wielkiego teologa i mistyka, który do Jerozolimy przybył nie z pielgrzymką, tylko w „celach służbowych”, a o pielgrzymkach osób zakonnych (i nie tylko!) wyraża się raczej kwaśno. Dodajmy, że i Hieronimowi, na ogół entuzjaście pielgrzymek, wyrywają się niepochlebne uwagi, przynajmniej na temat niektórych z nich. Opis jednak spotkania Grzegorza z miejscami świętymi, zawarty w innym liście, daje nam ciekawy obraz tego, jak przeżywał pielgrzymkę uczony teolog i mistyk, szczęśliwy, że widział owe „znaki zbawienia” i „wspomnienia miłosierdzia Bożego”. Spotka nie Anonima z Piacenzy czy Arkulfa z Ziemią Świętą to spotkanie człowieka pobożnego, ciekawego, ale nie jak Egeria - na sposób biblijny, lecz zainteresowanego wszystkim, a szczególnie cudami, również tymi biblijnymi.

Tak wygląda strona prywatna pielgrzymki. Ale pielgrzymi przybywali do Jerozolimy na miejsca święte i, jak Egeria, brali udział w wielkich uroczystościach liturgicznych roku kościelnego. To właśnie Egerii zawdzięczamy cenny i barwny obraz liturgii jerozolimskiej, potwierdzony zresztą przez starożytne lekcjonarze Kościoła w Jerozolimie, zachowane w przekładach armeńskim i gruzińskim. W czasie świąt wielkie rzesze pielgrzymów nawiedzały święte miejsca w Jerozolimie i w jej okolicy, ale już nie prywatnie, ale w ramach nabożeństw liturgicznych, w których uczestniczyli przybywający pielgrzymi wraz z lokalną ludnością, szczególnie z zamieszkałymi w Jerozolimie licznymi mnichami i mniszkami. Pielgrzymi brali udział zarówno w liturgii świątecznej, jak i codziennej.

„Liturgia prywatna”, o której mówiliśmy, odznaczała się swoją „historycznością” - sprawowano ją w miejscu danego wydarzenia biblijnego, odczytywano fragmenty Pisma i odmawiano modlitwy związane z danym miejscem. Podobnie rzecz miała się w liturgii jerozolimskiej sprawowanej w czasie świąt. Odprawiano ją w danym miejscu, w którym wydarzyła się treść święta, stąd też wrażenie, jakie ona wywierała.

Liturgia była często związana z wielkim wysiłkiem fizycznym - przechodzono w procesjach kilka, a niejednokrotnie i kilkanaście kilometrów, sprawowano je od świtu aż do nocy, do czego, zwłaszcza w Wielkim Poście, dochodziły surowe posty. Cała ta oprawa; środowisko naturalne, tłumy ludzkie przybyłe z różnych stron i mówiące różnymi językami, posty, wysiłek fizyczny sprawiały, że pielgrzymi bardzo mocno przeżywali swój pobyt w świętym mieście i pod jego głębokim wrażeniem powracali do domów, przenosząc ze sobą zwyczaje jerozolimskiej liturgii do swoich krajów rodzinnych, nie tylko w formie opisów literackich - utworów, których przekłady znalazły się w tej książce - ale i samych nabożeństw, jak na przykład adoracja Krzyża na Zachodzie bierze swój początek z liturgii jerozolimskiej. W późniejszych wiekach pielgrzymi będą przenosili do swych krajów również obraz samej Jerozolimy; tak powstają liczne polskie „Kalwarie”, jak Kalwaria Pacławska czy Zebrzydowska, gdzie w krajobrazie karpackim znajdziemy potok Cedron czy sadzawkę Siloe - ale to są już czasy nowożytne.

Czytelnik przystępujący do lektury tej książki może zapytać, jaki jest sens dawania tych tekstów współczesnemu polskiemu czytelnikowi. Bez wątpienia są to teksty ciekawe: Dziennik Egerii wydano na przykład w ostatnich latach dziesiątki razy w przekładach na różne języki. Nie tylko dziennik Egerii, ale i Arkulf-Adomnan czy Anonim z Piacenzy mogą zainteresować czytelnika, szczególnie zaś tego, który był lub wybiera się do Jerozolimy - może nauczyć się on od Egerii, jak należy zwiedzać miejsca święte. Przyznaję, że gdy w roku 1969 udawałem się do Ziemi Świętej, towarzyszył mi wiernie właśnie Dziennik Egerii. Opisy dawnych podróży są dziś w modzie, o czym świadczy piękna seria PIW-u. Ale nie tylko sama ciekawość tekstów spowodowała ich przygotowanie. Ze względu na zawarte w nich wiadomości zainteresują one zapewne liturgistę, biblistę, historyka kultury czy literatury wczesnochrześcijańskiej. Ale znaczenie tych tekstów sięga dalej - są one ważne dla refleksji nad rolą pielgrzymki w Kościele współczesnym.

W ostatnim dwudziestoleciu przybrał na sile ruch pielgrzymkowy który w sposób szczególny rozprzestrzenił się z Polski na cały świat. W samej Polsce liczbę pielgrzymów wędrujących do polskich sanktuariów ocenia się na kilka milionów, a geografia pielgrzymek, jak możemy wyczytać z ciekawych studiów prof. A. Jackowskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, pokazuje nam rozmiary tego zjawiska. Ten wybuch pielgrzymek szuka form swojej tożsamości. Tom ten pomoże pokazać drogi, jakimi rozwijały się pielgrzymki w pierwszych czterystu latach swojego istnienia, a więc w wiekach IV do VIII.

Najstarsze znane pielgrzymki - te do Ziemi Świętej - miały wyraźnie biblijny charakter. Ale już w tekstach naszego tomiku widać wyraźną ewolucję: od pielgrzymek czysto biblijnych do takich, gdzie zaczynają dominować inne elementy - grób męczennika, relikwie, obiekty związane z legendami związanymi z Biblią. Pierwotne pielgrzymki są wyraźnie biblijno-chrystologiczne. Nieco później pojawiają się pielgrzymki do grobów męczenników, na przykład do grobu Apostołów w Rzymie. Stopniowo jednak, wobec powstających od VIII wieku utrudnień pielgrzymek do Palestyny, zaczynają dominować inne cele, jak groby świętych: Piotra i Pawła w Rzymie, św. Jakuba w Komposteli czy też miejsca objawień aniołów, jak Monte Gargano w Apulii czy Mont Saint-Michel w Normandii. W końcu, najpóźniej chyba, pojawiają się miejsca maryjne: Rocamadour czy Jasna Góra. Z miejsc pielgrzymkowych związanych z Chrystusem należy wymienić szczególnie te, które były związane z kultem św. Krzyża (np. Ottobeuren w Bawarii czy Święty Krzyż w Górach Świętokrzyskich) – miały one jednak mniejsze znaczenie.

Ze zmianą celu pielgrzymki zmienia się także jej treść i przebieg – zanika element biblijny, bo Biblia nie jest już przewodnikiem, zastępuje ją legenda, pobożne opowiadanie, a modlitwę liturgiczno-biblijną – modlitwa para-liturgiczna. Pielgrzymka, która mimo wszystko na początku była raczej zjawiskiem marginesowym w Kościele i ograniczała się, przynajmniej w swoich początkach, do nielicznych tylko elit, stawała się ruchem coraz bardziej masowym i znalazła w końcu swoje uzasadnienie kanoniczne; podejmowano ją, na przykład, jako pokutę za popełnione zbrodnie, a nawet w formie tak degenerującej samą ideę pokuty (i pielgrzymki), jak pielgrzymka zastępcza, to jest odbywana przez kogoś innego, opłaconego przez tego, który miał ją odbyć. Takie właśnie pielgrzymki krytykowali w sposób zdecydowany reformatorzy XVI wieku.

Szukając więc tożsamości pielgrzymki, należy dobrze przyjrzeć się ewolucji tego pojęcia i jego związkom z ewolucją teologii, jak na przykład rozwijający się kult świętych i jego pogłębienie doktrynalne czy teologia maryjna wpłynęły na formy pielgrzymki. Zwróćmy uwagę, że w podanych przez nas opisach nie ma jeszcze nawet wspomnienia o jakichkolwiek miejscach pielgrzymkowych maryjnych. Warto jest też przyjrzeć się innym skutkom pielgrzymek, a więc ich kulturotwórczemu oddziaływaniu, co widać doskonale szczególnie w pielgrzymkach do Komposteli.

Byłoby jednak ahistoryczną pomyłką próbować eliminować wszystkie elementy, w które obrosły pielgrzymki w ciągu wieków, na przykład wspomniany akcent maryjny, motywując to faktem, że element ten nie istniał w starożytnym Kościele. Wiele spośród nich jest bardzo cennych i nie wolno ich utracić. Kościół i kult sprawowany w nim żyją, a więc znajdują się w ciągłym rozwoju i ubogacają się.

Warto jest więc przyjrzeć się, co można zaczerpnąć z tych właśnie najstarszych pielgrzymek.

Wydaje się, że po pierwsze podkreślają one niezastąpioną rolę Ziemi Świętej dla zrozumienia Pisma św. Jest ona naprawdę, wedle słów E. Rena na, piątą Ewangelią. Jest może nawet czymś więcej: przypomina nam ona to, że chrześcijaństwo jest religią faktu: wcielenia Boga w historię ludzkości, że nie jest to kolejny mit, ale jest – jak wyraziła to polska pisarka – faktem i słowem. Spotkanie z konkretnymi miejscami, gdzie miało miejsce objawienie i wcielenie Chrystusa, jest elementem ubogacającym człowieka: w spotkaniu z nimi może on lepiej przeżyć boski plan zbawienia i odkupienia – jak podkreślił Grzegorz z Nyssy – który z Ziemi Świętej należy wynieść złożony w swym sercu, jak to uczyniły adresatki listu biskupa z Nyssy. Za tym idzie podkreślenie znaczenia Pisma św. w życiu ludzkim. Podobnie dobrze jest podkreślić charakter chrystologiczny pielgrzymki, nawet jeśli jest to pielgrzymka maryjna czy do grobu świętego.

Myślę, że jeszcze na jeden element warto byłoby zwrócić uwagę, a mianowicie na koncepcję pielgrzymki żydowskiej. Ona to podkreślała i cementowała jedność całego narodu izraelskiego, który zjednoczony stawał przed Panem. Ten element nie pasował do pojęcia pielgrzymki staro chrześcijańskiej, lecz odezwał się bardzo mocno we współczesnej polskiej koncepcji pielgrzymki, nawiązującej (świadomie czy nieświadomie?) do korzeni biblijnych. Pielgrzymki bowiem w Polsce cementowały nie tylko naród jako naród, ale i Kościół - nowy Izrael. I to nie tylko Kościół w Polsce, ale także - gdy otwarły się granice i pielgrzymi z zagranicy mogli swobodnie przybywać do Polski - przedstawicieli różnych narodów, którzy wspólnie wędrując, cementowali świadomość przynależności do jednego Kościoła.

I w końcu pielgrzymka, szczególnie taka, jaką spotkamy w naszych opisach, przypomina nam, że religia nie jest sprawą tylko duszy - nieszczęsny platonizm ciągle się pląta po naszej religijności - ale sprawą całego człowieka: duszy i ciała, co rozumieli dobrze pielgrzymi w trudzie i postach obchodzący Wielki Tydzień w Jerozolimie i wyrażający swoją wiarę nie tylko pobożnymi wzlotami modlitwy myślnej i kontemplacji Grobu Pańskiego, ale wysiłkiem wędrówki często dla nas niewyobrażalnym, co dobrze przedstawił autor tomu we wstępie, oraz niedogodnościami związanymi z oddaleniem od domu rodzinnego i ojczyzny; a wszystko to czynili, byleby tylko ujrzeć i nawiedzić kraj, w którym narodził się, żył i umarł Jezus Chrystus.

Tak więc ten mały tomik może przynieść nie tylko sporo wiadomości o sprawach dotychczas w Polsce nieznanych, ale i ciekawy materiał do refleksji. Oby tak się stało.

 

PIELGRZYMKA CESARZOWEJ HELENY (ok. 326 r.)

 

Wprowadzenie

 

Dziwnym i paradoksalnym wydać może się fakt, iż antologię łacińskich tekstów dotyczących pielgrzymek otwiera fragment dzieła Sokratesa Scholastyka – autora piszącego po grecku. Jego Historia Kościoła powstała około połowy V wieku, a więc później niż kilka innych opisów pielgrzymek zamieszczonych po nim. Istnieją jednak poważne przyczyny, dla których ten właśnie fragment zdecydowaliśmy się postawić na pierwszym miejscu.

 

Dotyczy on pielgrzymki św. Heleny – matki cesarza Konstantyna Wielkiego. Jej podróż miała miejsce około roku 326 – jest więc najwcześniejsza spośród wszystkich pielgrzymek, o których tu będzie mowa. Jest to jeden z powodów, który skłonił nas do przyznania pierwszeństwa opisowi jej podróży. Jeden, ale nie najważniejszy – jeżdżono wszak do Palestyny i wcześniej (by wspomnieć Orygenesa, Melitona z Sardes i in nych[1]). Sprawą najistotniejszą jest tu fakt, iż pielgrzymka św. Heleny przetarła drogę rzeszom pątników, którzy za jej przykładem wyruszą w drogę do miejsc świętych.

 

To właśnie matka cesarza pierwsza zatroszczyła się o miejsca upamiętnione męką i zmartwychwstaniem Chrystusa, ona też (przy pomocy ów czesnego biskupa Jerozolimy Makarego[2] i oczywiście samego Konstantyna) wzniosła w świętym mieście wspaniałe budowle, które podziwiać będą późniejsi pielgrzymi. Jej też dziełem miało być – jeśli zaufamy wersji przedstawionej przez Sokratesa – odnalezienie drzewa Krzyża Świętego – relikwii, która ściągać będzie do Jerozolimy nie mniej pątników niż słynne budowle.

 

Dla ścisłości dodać należy, że św. Helena nie była jedyną osobą z rodziny cesarskiej, która w tym czasie odwiedziła Palestynę. Przebywała tam również Eutropia, matka żony Konstantyna. Z nią to właśnie wiąże się wzniesienie kościoła w Mambre – miejscu często odwiedzanym przez późniejszych pielgrzymów. Oto co pisze na ten temat inny historyk Kościoła, kontynuator dzieła Sokratesa Scholastyka, Hermiasz Sozomen:

 

„Miejscowa ludność wraz z mieszkającymi dalej Palestyńczykami, Fenicjanami i Arabami obchodziła tam uroczyste doroczne święta. Schodzi się tam wielu (...), dla wszystkich jest to zaś święto pożądane: dla Żydów, ponieważ mogą się pochlubić, że Abraham jest głową ich plemienia, dla pogan z powodu wizyty Aniołów, dla chrześcijan natomiast dlatego, że już wówczas objawił się pobożnemu mężowi ten, który później jawnie się pokazał dla zbawienia rodzaju ludzkiego, jako narodzony z dziewicy. Odpowiednio zaś do wyznawanej religii jedni czczą to miejsce, modląc się do Boga wszelkiego stworzenia, drudzy wzywając pomocy Aniołów, lejąc wino ofiarne oraz paląc kadzidło, bądź też zabijając w ofierze wołu, owcę, koźlę czy koguta. (...) Pewnego dnia, kiedy sobie w najlepsze - jak to u pogan - składali ofiary w opisany wyżej sposób, przybyła tam na modlitwę matka małżonki Konstantyna, która potem doniosła o wszystkim cesarzowi”[3].

 

Władca, dowiedziawszy się o tym, nakazał listownie Makaremu i Euzebiuszowi, biskupowi pobliskiej Cezarei, oraz innym biskupom z tych okolic, by wybudowali w tym miejscu kościół, który zamykałby w obrębie swych murów Studnię Patriarchów i dąb będący przedmiotem kultu. Pasterze gmin palestyńskich uczynili zadość życzeniu cesarza, co nie powstrzymało jednak Żydów i pogan od odbywania pielgrzymek do Mambre. Hermiasz Sozomenos informuje nas, że zjeżdżali oni tu jeszcze za jego czasów (a więc około połowy V wieku), urządzając w tym miejscu, oprócz obrzędów religijnych, także coś w rodzaju targu.

 

Przytoczona wyżej relacja i opis pielgrzymki św. Heleny wyraźnie wskazują na rolę, jaką odegrał sam władca w otoczeniu miejsc świętych opieką. Pieniądze, za które wzniesiono wspaniałe budowle podziwiane przez późniejszych pątników odwiedzających Palestynę, w dużej części pochodziły z jego prywatnej szkatuły, a bezpośrednia opieka sprawowana nad miejscami świętymi przez osoby z najbliższego otoczenia cesarza stanowi wymowny dowód jego stosunku do nich i była elementem jego polityki religijnej.

 

Olbrzymie znaczenie dla rozwoju ruchu pielgrzymkowego miało ustanie prześladowań, co nastąpiło po objęciu przez Konstantyna niepodzielnej władzy nad państwem rzymskim. Zeszło się to w czasie z dłuższym okresem wewnętrznego pokoju, w który weszło cesarstwo po zakończeniu wojen towarzyszących upadkowi systemu tetrarchii. Wszystkie te czynniki złożyły się na to, że – począwszy od pielgrzymki św. Heleny – Palestyna zapełniła się pątnikami zdążającymi tam ze wszystkich stron świata rzymskiego.

 

Jeśli chodzi o samego Sokratesa Scholastyka i jego dzieło, ograniczymy się jedynie do podania podstawowych informacji – po resztę odsyłamy czytelnika do przekładu całej Historii Kościoła opatrzonego obszernym wstępem[4].

 

Sokrates Scholastyk urodził się około roku 380, zmarł zaś około 450. Jego dzieło pomyślane było jako kontynuacja Historii Kościoła Euzebiusza z Cezarei[5] i dotyczy okresu od początku panowania Konstantyna Wielkiego do roku 439, przy czym poszczególne księgi obejmują czasy panowania kolejnych cesarzy do Teodozjusza II włącznie. Sokrates – kontynuator Euzebiusza – sam także znalazł naśladowców. Przedłużeniem jego historii są dzieła wspomnianego Hermiasza Sozomena, Teodoreta z Cyru, Ewagriusza i innych.

 

Co do czasu powstania dzieła Sokratesa nie mamy zupełnej pewności – wiadomo jednak, że już w roku 443 korzystał z niego Sozomen, choć pierwsza księga Historii Kościoła musiała powstać przed tym rokiem, gdyż sam autor wspomina o poczynionych w niej zmianach.


[1] O podróży Orygenesa: św. Hieronim, O znakomitych mężach 54, na temat Melitona z Sardes: Euzebiusz z Cezarei, Historia Kościoła IV, 26. O pielgrzymce tej pisze także św. Hieronim (O znakomitych mężach 24). Wspomina on również o tym, że podróż do Palestyny odbył także kapadocki biskup Aleksander (O znakomitych mężach 62). Wszystkie te pielgrzymki przypadają na pierwszą połowę wieku III.

[2] Makary I, biskup Jerozolimy ok. 313-334. O jego zasługach przy wznoszeniu budowli sakralnych w Ziemi Świętej wspomina też Hermiasz Sozomen, Historia Kościoła 2, 4, oraz Teodoret z Cyru, Historia Kościoła 1,9; por. J. Straubinger, Die Kreuzauffindungslegende, Padeborn 1912; A. Frolow, La reliąue de la Vraie Croix, Paris 1981. Istniały też inne wersje historii o odnalezieniu drzewa Krzyża Św. por. H. A. Drake, A Coptic version of the discovery of the Holy Sepulchre, Greek, Roman and Byzantine Studies 20 (1970) 381-392.

[3] Hermiasz Sozomen, Historia Kościoła 2, 4, tłum. S. Kazikowski, Warszawa 1980, s. 89–90.

[4] Sokrates Scholastyk, HistoriaKościoła, tłum. S. Kazikowski, Warszawa 1986 (2). Drugie wydanie przekładu poprzedzone jest wyczerpującym wstępem pióra Ewy Wipszyckiej.

[5] Euzebiusz z Cezarei, HistoriaKościoła. Omęczennikachpalestyńskich, tłum., wstęp i opracowanie A. Lisiecki, Poznań 1924 (reprint Kraków 1993).

 

Jak matka cesarza, Helena, przybyła do Jerozolimy i szukała Krzyża Chrystusowego, a znalazłszy go, zbudowała w tym miejscu kościół.

Matka cesarza, Helena, na pamiątkę której Konstantyn podniósł do rangi miasta Derpane, niegdyś wieś, nadając miejscowości tej nazwę Helenopolis, otrzymała we śnie szereg proroczych widzeń i w rezultacie udała się do Jerozolimy. A ponieważ znalazła Jerozolimę pustą, jak mówi Prorok, niczym szopę stróża ogrodu[2], gorliwie poczęła szukać grobu Chrystusa, w którym złożony – zmartwychwstał. I niełatwo jej to przyszło, jednak z Bożą pomocą znajduje relikwię. W czym zaś tkwiła trudność, pokrótce opowiem.

Oto w okresie, jaki nastąpił bezpośrednio po męce Zbawiciela, czciciele i wyznawcy Chrystusa otaczali Jego grobowiec nabożnym szacunkiem. Ci natomiast, którzy od nauki Chrystusa stronili, zasypali to miejsce ziemią i wybudowawszy na nim świątynię ku czci Afrodyty, wystawili tam jej statuę, zacierając pamięć o tym, co to za miejsce[3].

Tak zatem wyglądały wypadki z dawnej przeszłości. Matka cesarza dowiedziała się o tym wszystkim. Kiedy więc kazała usunąć posąg bóstwa, wybrać ziemię z tego miejsca i oczyścić je z nawarstwień, znajduje trzy krzyże w grobie: jeden najświętszy, na którym rozpięto kiedyś Chrystusa, dwa inne natomiast – na których zmarli ukrzyżowani z nim łotrowie. Równocześnie znaleziono także tabliczkę Piłata, na której obwieścił on w różnych językach i za pośrednictwem różnych alfabetów, że ukrzyżowany Chrystus był królem żydowskim. A ponieważ nie było pewności co do tego, który ze znalezionych krzyży jest poszukiwanym Krzyżem, nie byle jakie zmartwienie przeżywała matka cesarza. Wkrótce jednak usuwa powody smutku biskup Jerozolimy, noszący imię Makary[4]. Rozprasza on wątpliwości, idąc za światłem wiary. Prosi bowiem Boga o znak i otrzymuje go. A znak ten był taki: pewna kobieta, jedna z mieszkanek Konstantynopola, od dawna ciężką złożona chorobą, bliska już była śmierci. Rozkazał tedy biskup, by do łoża umierającej przyniesiono kolejno każdy z trzech krzyży: wierzył on niezłomnie, że kobieta wyzdrowieje, jeśli dotknie świętego Krzyża. I nie zawiódł się w swej nadziei. Kiedy bowiem przynoszono jeden po drugim krzyże, nie będące drzewem Męki Pańskiej, kobieta w dalszym ciągu była bliska śmierci, tak jak i poprzednio. Skoro jednak wniesiono trzeci krzyż, ten prawdziwy, umierająca natychmiast nabrała sił i całkowicie wróciła do zdrowia. W ten więc sposób odnalezione zostało drzewo Krzyża Świętego.

Tymczasem matka cesarza kazała wznieść w miejscu Grobu Świętego wspaniałą świątynię i nazwała ją Nową Jerozolimą[5], w przeciwieństwie do owej dawnej, ziejącej pustką ruin. Pewną część Krzyża Świętego poleciła umieścić w srebrnej skrzyni i pozostawiła ją na miejscu, jako cenną relikwię dla tych, którzy zechcą pamiątkę oglądać. Drugą zaś część posyła cesarzowi, a on, głęboko przeświadczony, że nie zginie miasto, w którym przechowywana jest ta relikwia, skoro ją tylko otrzymał, ukrył wewnątrz swego własnego posągu, wystawionego w Konstantynopolu na forum na zwanym imieniem Konstantyna i umieszczonego na olbrzymiej kolumnie z porfiru[6].

Zamieściłem ten szczegół na podstawie relacji ustnej, jaką mi przekazano, a wszyscy niemal mieszkańcy Konstantynopola utrzymują, że jest ona zgodna z prawdą.

Gwoździe natomiast - bo znalazłszy je w grobowcu matka również i te na pamiątkę wysłała cesarzowi - które tkwiły w rękach Chrystusa na Krzyżu, wziął Konstantyn na własność i kazał z nich zrobić uździenicę i szyszak, których używał podczas wypraw wojennych.


[1] Przekład niniejszego fragmentu zaczerpnięto z książki: Sokrates Scholastyk, Historia Kościoła 1, 17, tłum. S. Kazi kowski, IW PAX 1986, s. 109–112.

[2] Por. Iz 1,8.

[3] Po stłumieniu powstania Bar Kochby (132–135) cesarz Hadrian przemianował Jerozolimę na kolonię rzymską Aelia Capitolina (stąd często autorzy opisów miejsc świętych zwą ją Helia lub Aelia), do której Żydom zabroniono wstępu. Na miejscu świątyni żydowskiej stanął przybytek Afrodyty. Pielgrzym z Bordeaux (16) wspomina też o dwóch posągach Hadriana w pobliżu ruin świątyni.

[4] Makary I – w latach 313–334 biskup Jerozolimy; patrz przypis 2 do Wprowadzenia.

[5] Chodzi oczywiście o bazylikę Zmartwychwstania (Anastasis). Nazwa „Nowa Jerozolima” to nawiązanie do Ap 21, 2.

[6] Posąg ten był w rzeczywistości wizerunkiem Chrystusa jako Słońca wiary – stąd umieszczono w nim relikwie – zwano go jednak posągiem Konstantyna (por. Sokrates Scholastyk, dz. cyt., s. 111, przyp. 97).

[7] Budowę bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem rozpoczęto w roku 326.

[8] Św. Helena zmarła ok. roku 330 i została pochowana nie w Konstantynopolu, a w Rzymie.

SPIS TREŚCI

Przedmowa

Wstęp

I. Początki

II. Źródła

III.    „Drogi całego świata”

IV.   Mansiones, mutationes, ksenodochia

V.Miejsca święte

Bibliografia (ks. Marek Starowieyski) 

Teksty

I. Pielgrzymka cesarzowej Heleny (ok. 326 r.]

Wprowadzenie

Fragment z Historii Kościoła Sokrate sa Scholastyka (przekład Stefan Kazi kowski)

II. Z Bordeaux do Jerozolimy (333 r.]

Wprowadzenie

Opis podróży z Bordeaux do Jerozolimy (fragmenty] (przekład Piotr Iwaszkiewicz) 

III. W kręgu św. Hieronima

Wprowadzenie

Z Listu 108 św. Hieronima do Eustochium (fragmenty) (przekład ks. Jan Czuj)

IV. Czy warto pielgrzymować do Jerozoli my?

Wprowadzenie

Św. Grzegorz z Nyssy List II: O piel grzym kach do Jerozolimy (przekład Tadeusz Sinko)

V. Niestrudzona wędrowniczka

Wprowadzenie

Egeria. Pielgrzymka do miejsc świętych (prze kład Piotr Iwaszkiewicz)

VI. Anonim z Piacenzy

Wprowadzenie

Anonim z Piacenzy. Opis pielgrzymki do Ziemi Świętej (przekład Piotr Iwaszkiewicz)

VII. Opowieść biskupa Arkulfa

Wprowadzenie

Adomnan z Hy, O miejscach świętych (przekład Piotr Iwaszkiewicz)

Indeks nazw geograficznych

Wydawnictwo WAM

Kraków 2009

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do Ziemi Świętej. Najstarsze opisy pielgrzymek do Ziemi Świętej IV-VIII w.
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.