Kościół a pedofilia

Kościół a pedofilia
Kościół a pedofilia Wyd. WAM
Logo źródła: WAM Giovanni Cucci, Hans Zollner / Wyd. WAM

Środki masowego przekazu w ostatnich miesiącach poświęciły wiele uwagi nadużyciom seksualnym, jakich część duchowieństwa Kościoła katolickiego, szczególnie w Irlandii i w Niemczech, dopuściła się wobec osób nieletnich. W następstwie tego rodzaju wydarzeń papież Benedykt XVI napisał niedawno list pasterski.

Celem tej książki jest podanie czytelnikowi kilku myśli pod refleksję przy okazji prezentacji tego problemu, czyli wykroczenie poza doniesienia medialne i wrażenia danej chwili. Książka pragnie zaoferować tego rodzaju pomoc, analizując przede wszystkim zagadnienie pedofilii z punktu widzenia psychologii, opisując w ten sposób możliwą psychodynamikę osoby odpowiedzialnej za wykorzystywanie nieletnich. Przy tej okazji ujawni się równocześnie dziwny kontrast. Wypowiedzi na ten temat, których w tych miesiącach udzielały osoby pracujące zawodowo w tym sektorze (lekarze, psychiatrzy, naukowcy, psychologowie czy prawnicy), są ilościowo zupełnie nieporównywalne z potokiem słów, który w tym samym okresie płynął z gazet, radia, telewizji i podczas różnego rodzaju debat poświęconych temu problemowi. (Ze Wstępu)

Kościół a pedofilia - zdjęcie w treści artykułu

DEON.PL POLECA

Kościół a pedofilia - zobacz więcej

Fragment książki:

PODEJŚCIE PSYCHOLOGICZNE DO PROBLEMU PEDOFILII

Fenomen pedofilii zawiera niektóre elementy wspólne, zbliżające ją ku temu, co w psychologii wyraża się przy pomocy terminów: „perwersje", „dewiacje", „parafilie".

Pod tymi pojęciami rozumie się zaburzenie w modalności podniecenia seksualnego, które pojawia się wyłącznie w sytuacjach zupełnie szczególnych, jak oglądanie przedmiotów i bielizny (fetyszyzm), zakładanie strojów innej płci (transwestytyzm), przyglądanie się stosunkom seksualnym innych osób (voyeuryzm), pokazywanie własnej nagości innym ludziom (ekshibicjonizm), upokorzenia, stosowanie przemocy wobec drugiej osoby aż po zadanie śmierci partnerowi (sadyzm, gwałt) albo wreszcie molestowanie, zadawanie gwałtu, stosunki seksualne z dziećmi i nastolatkami (pedofilia, efebofilia).

IV poprawione wydanie Podręcznika diagnostyki i statystyki zaburzeń psychicznych (DSM-IV-TR), opublikowane w roku 2000 przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA), idąc za wcześniejszymi edycjami z 1994 i 1987 roku (DSM-IV; DSM-III-R), rezygnuje z wyrażeń „perwersje" i „dewiacje", ponieważ uważa się je za osądzające i moralizujące, innymi słowy za „nienaukowe", zachowując tylko pojęcie „parafilie". Te same kryteria oceny możemy spotkać także w dziesiątym wydaniu International Statistical Classification of Disease and Related Health Problems (ICD-10), opublikowanym w Genewie w roku 1992.

Parafilie są zaliczane do zaburzeń klinicznych (tzw. zaburzenia osi I). Pod tym pojęciem rozumie się „zaburzenia, które zazwyczaj zaczynają się w pierwszej lub drugiej fazie dzieciństwa albo w wieku młodzieńczym". Wpływają one w sposób znaczący na ogólną dynamikę psychiczną jednostki, aż po możliwość wystąpienia psychozy: pośród nich występują schizofrenia, zaburzenia emocjonalne, zaburzenia lękowe, zaburzenia dysocjacyjne, zaburzenia wynikające z nadużywania substancji uzależniających i demencja.

Samą pedofilię definiuje się jako szczególną aktywność seksualną albo fantazję seksualną, której przedmiotem są dzieci poniżej 13 roku życia, trwającą przez okres przynajmniej 6 miesięcy, podejmowaną przez osobę, której wiek nie jest niższy niż 16 lat: „Czas trwania jest zazwyczaj przewlekły, szczególnie w przypadku tych osób, które czują pociąg do płci męskiej. W przypadku osób preferujących płeć męską wskaźnik recydywy jest mniej więcej dwa razy wyższy w porównaniu z osobami, które preferują płeć żeńską". Ofiarami są w 60% nieletni płci męskiej; pedofilia jest łączona z innymi cechami właściwymi dla parafilii, jak ekshibicjonizm, voyeuryzm, przemoc seksualna, nadużywanie alkoholu.

Ważny element, z punktu widzenia psychodynamiki ogólnej, wynika z bardzo niewielkiej liczby partnerskich relacji: pedofil interesuje się osobami znacznie młodszymi od niego, ponieważ są one słabsze i bardziej uległe. Ujawnia to jego stopień niższości: „Najbardziej wyraźnym znakiem zdrowia psychicznego jest istnienie zażyłych i satysfakcjonujących relacji partnerskich". Także jego sposób „kochania" (stała śpiewka przywoływana po to, aby usprawiedliwić tego rodzaju zachowania) nie ma prawie nic wspólnego z dojrzałymi znamionami miłości i uczucia, jak szacunek, brak dążenia do władzy nad drugą osobą i uznanie jej jedyności. Prawdą jest, że pedofil „nie lubi dziecka, lecz tylko możliwość sprawowania władzy nad nim. Kiedy dziecko staje się dorosłe, «miłość» znika, ponieważ czuje się on dobrze tylko z dziećmi, nad którymi może sprawować władzę".

Problem nie wynika więc z tego, jak często przebywa się z dziećmi, ani również z faktu, że ktoś interesuje się nimi w sposób naturalny. Zainteresowanie tego rodzaju jest nieodzowne, aby wypełniać jakiekolwiek zadania o charakterze wychowawczym, zawodowym czy też wynikające z pełnionej posługi w Kościele, które są udziałem rodziców, nauczycieli, animatorów sportowych czy kapłanów. Taka częstotliwość może budzić niepokój, jeżeli osoba dorosła nie zna innych typów relacji, a nade wszystko jeżeli czuje się nieswojo i odosobniona pośród osób dorosłych, ujawniając, że jej świat wewnętrzny, jej zainteresowania i skłonności znajdują się gdzie indziej: „Pytanie rzucające światło brzmi: «Z kim spędzasz czas wolny i wakacje?». Pedofile i efebofile ujawniają skłonność do spędzania go tylko z osobami małoletnimi. Osoby dorosłe zdrowe spędzają swój wolny czas z innymi osobami dorosłymi [... ] Podczas przeprowadzania oceny psychologicznej celem rozpoznania osób wykorzystujących seksualnie dzieci pytam daną osobę, kim jest jej najlepszy przyjaciel. Nierzadko wymienia ona osobę małoletnią. W ten sam sposób mogę zapytać o to, jakie z osobistych relacji były dla niej najbardziej znaczące. I znów niektórzy mówią o swych relacjach z nieletnimi; trudność ta łączy się często ze stylem osobowości biernej, zamkniętej, zależnej, fałszywie łagodnej i uległej, ale w rzeczywistości zabiegającej o to, by przypodobać się przełożonym oraz o zachowanie w tajemnicy swego braku pewności siebie».

 

Innym ważnym znakiem zapowiadającym, szczególnie w wieku dorastania, są zachowania typu antysocjalnego, wykazujące skłonność do przemocy oraz do przedwczesnej seksualności, ujawniającej się także w sposobie mówienia, wyobrażania sobie, nawiązywania z kimś relacji. Ten, kto został wykorzystany seksualnie, dąży - w dużym stopniu nieświadomie - do tego, ażeby zachowywać się w sposób uwodzicielski, ponieważ jest to jedyny znany mu sposób nawiązywania relacji i zwrócenia na siebie uwagi. „Istnieje powszechne przekonanie, że «naznaczone seksualnością zachowanie» dzieci jest jednym z «dzwonków alarmowych» wskazujących na możliwość, że osoba małoletnia będzie potencjalnym kandydatem do zachowań mających charakter wykorzystania seksualnego. Przez zachowanie naznaczone seksualnością albo niestosowne rozumie się: stosunek seksualny z zabawkami albo zwierzętami, obsesyjną koncentrację na argumentach natury seksualnej, masturbację kompulsywną oraz zaburzoną relację ze stosunkami seksualnymi".

Ta hiperseksualizacja oddziałuje niestety ze szkodą dla uczuć, które pozostają niczym w stanie hibernacji i powodują narastanie trudności w nawiązaniu relacji nie opartej na seksie, czyli takiej, która wymaga intymności, tkliwości i daru z siebie. Dzieje się tak, ponieważ seks stał się jedynym sposobem przedstawienia i wyrażania siebie.

Osobowość pedofila

Jest niezwykle trudno przedstawić w sposób precyzyjny osobowość typową dla pedofila, ponieważ rzadko osoba, która wykorzystuje seksualnie nieletnich, ujawnia swe skłonności i sposób myślenia. Należy również wspomnieć, że wiele przypadków przemocy pozostaje nieznanych i nie zostaje ujawnionych z powodu wstydu albo lęku przed konsekwencjami. Na podstawie badań przeprowadzonych w ostatnim czasie wydaje się, że osoby wykorzystujące seksualnie nieletnich są w zdecydowanej większości płci męskiej. Według danych Censis we Włoszech większości nadużyć seksualnych (84-90%) dokonuje się w rodzinie, a 27% jest popełnianych przez bliskiego członka rodziny, czyli mamy do czynienia z kazirodztwem. Inny aspekt wynikający z badań to fakt, że w większości ujawnionych przypadków nadużyć seksualnych ofiarami są osoby małoletnie: 30% stanowią przypadki pedofilii, 30% efebofili, a tylko w pozostałych 40% chodzi o ofiary pełnoletnie.

Badanie przeprowadzone przez Seympur i Hildę Parker na grupie 54 ojców, którzy dopuścili się kazirodztwa (28 ojców biologicznych i 26 ojczymów), w porównaniu z grupą ojców wolnych od tego rodzaju skłonności ujawnia cechy wspólne w osobowości osoby dopuszczającej się nadużyć seksualnych, jak na przykład stale problematyczna relacja z własnymi rodzicami (doświadczenie oddalenia, nieobecności, przemocy albo nadużycia), nieudana relacja więzi uczuciowej, pojmowana także jako brak kontaktu fizycznego, z własnymi dziećmi, ubóstwo relacji, szczególnie z osobami dorosłymi, alkoholizm albo nadużywanie środków uzależniających: „Ojcowie dopuszczający się nadużyć seksualnych mogą odróżniać się od ojców wolnych od tego rodzaju skłonności w sposobie postrzegania swych dzieci [...]. W sposób szczególny badania wykazały, że rodzice wykorzystujący seksualnie swe dzieci mają skłonność do interpretowania negatywnie zachowania dzieci w porównaniu do ojców nie mających tego rodzaju skłonności, nawet gdy zachowanie to wchodzi w skład normalnego rozwoju dziecka. Podobnie inne badania wykazały, że rodzice dopuszczający się nadużyć seksualnych mają oczekiwania bardziej nierealistyczne w kwestii tego, jakie powinno być odpowiednie zachowanie ze strony dzieci. Rodzice wykorzystujący seksualnie swe dzieci mają tendencję do postrzegania postępowania dzieci jako czegoś bardziej stresującego, w przeciwieństwie do rodziców, którzy nie mają tego rodzaju skłonności". Równie problematyczna może być relacja spłaszczenia uczuciowego, związana z doznaną przemocą albo z przedwczesnym porzuceniem, szczególnie w niektórych delikatnych fazach rozwoju psychicznego, jak na przykład w fazie odstawienia dziecka od piersi, prowadząca do regularnego występowania problemów związanych z relacją do własnego ciała oraz zaburzeń edypalnych.

Ojcowie wolni od skłonności kazirodczych stworzyli natomiast z własnymi dziećmi relację, która wyrażała się także przez dotyk i sprawiała, że stali się uważni i troskliwi w stosunku do nich.

W tej perspektywie decydującym elementem zapalnym jest sposób, w jaki przeżywa się rolę rodzica, oraz „chora" sytuacja, która wtedy powstaje. W takiej sytuacji „system rodzinny" ojciec/matka zostaje podkopany przez „podsystem", w którym dzieci, wbrew ich woli, są zmuszone do przyjęcia ról wicemęża i wiceżony: „Aczkolwiek odpowiedzialność jest zawsze indywidualna, dynamikę psychologiczną tego przypadku można zrozumieć, biorąc pod uwagę czynniki «predysponujące», czyli rozłąkę żony tak z małżonkiem jak i (przedwcześnie) z córką, stopniową rezygnację z ról małżeńskich ze strony obu członków pary, przekształcenie roli rodzicielskiej ojca, stającego się w coraz mniejszym stopniu rodzicem, a coraz bardziej «kumplem» córki [... ] Kazuistyka pokazuje, że w prawie połowie przypadków w momencie nastąpienia kazirodztwa ojciec-córka (albo ojczym-córka) zgodne współżycie pary leżało w gruzach, a stosunki małżeńskie były zawieszone od dawna. Tym samym kazirodztwo staje się potężnym regulatorem problemów pary".

Innym punktem potwierdzonym przez badania jest fakt, że pedofil w swoim czasie często sam był ofiarą nadużyć seksualnych, będąc w większości przypadków wykorzystany przez mężczyznę. Ponadto, nawet jeśli jest żonaty, nie czuje się kochany przez swą żonę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół a pedofilia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.