Wybór Pism - Tomasz z Akwinu

Wybór Pism - Tomasz z Akwinu
Tomasz z Akwinu Wybór Pism Wydawnictwo WAM
Tomasz z Akwinu / Wydawnictwo WAM

Tomasz z Akwinu (1224/1225 - 1274) to najsłynniejszy dominikanin, doktor Kościoła, zwany Anielskim, teolog i filozof arystotelik, kaznodzieja, wykładowca i niezwykle płodny autor.
Wybór pism św. Tomasza obejmuje trzy spośród jego licznych rozpraw: napisane pod koniec życia listy O mieszaninie pierwiastków i O ukrytych działaniach natury oraz kwestię dyskutowaną O nadziei.

Wielu zastanawia się nad problemem, w jaki sposób elementy są w mieszaninie. Niektórym wydaje się, że po sprowadzeniu jakości czynnych i biernych do średniej jakości przez przemianę formy substancjalne elementów pozostają w mieszaninie. Jeśliby bowiem formy substancjalne nie trwały nadal, można by uznać, że zaszło pewne zniszczenie elementów, a nie zmieszanie. Dalej, jeśli forma substancjalna ciała zmieszanego jest aktem materii, bez uprzed­niego założenia istnienia form ciał prostych, ciała proste straciłyby swoją elementowość. Element jest bowiem tym, z czego coś się składa pierwotnie i co jest wewnątrz całości oraz jest niepodzielne co do gatunku. Po usunięciu form substancjalnych ciało zmieszane nie byłoby tak składane z ciał prostych, że pozostawałyby one w nim. Jest zaś niemożliwe, by tak było. Niemożliwe jest bowiem, by materia według tego samego przyjmowała różne formy elemen­tów. Jeśli więc w ciele zmieszanym formy substancjalne elementów byłyby zachowywane, musiałyby znajdować się w różnych częściach materii. Jest zaś niemożliwe przyjmowanie różnych części materii, chyba że po uprzed­nim przyjęciu ilości w materii. Gdy bowiem usuwa się ilość, substancja trwa w niepodzielności, jak zostało wyjaśnione w księdze I Fizyki (185b, 16; 189b, 30 – 191a, 22). Ciało fizyczne jest zaś ukonstytuowane z materii – podporządkowanej ilości – i dochodzącej formy substancjalnej. Różne części materii jako podłoża form elementów przyjmują treści wielu ciał. Jest zaś niemożliwe, by wiele ciał było zarazem [w jednym punkcie]. A więc nie w każdej części ciała zmieszanego będą cztery elementy i tak nie będzie prawdziwego zmieszania, ale tylko dla zmysłu, tak jak dzieje się w nagromadzeniu ciał nieodczuwal­nych [przez zmysły] ze względu na znikomą wielkość.

Ponadto, każda forma substancjalna wymaga w materii właściwej dyspozycji, bez której nie może bytować. Stąd przemiana jest drogą do powsta­wania i zniszczenia. Jest zaś niemożliwe, by w tym samym [punkcie] zeszła się właściwa dyspozycja wymagana dla formy ognia i właściwa dyspozycja wymagana dla formy wody, ponieważ co do tego rodzaju dyspozycji ogień i woda wykluczają się nawzajem. Jest zaś niemożliwe, by przeciwieństwa istniały w tym samym, jak również niemożliwe, by w tej samej części mie­szaniny były formy substancjalne ognia i wody. Jeśli więc powstawałoby zmieszanie, a pozostawałyby [nienaruszone] formy substancjalne ciał zmie­szanych, to wynikałoby z tego, że nie jest to prawdziwe zmieszanie, lecz je­dynie dla zmysłu, jakby z położonych obok siebie części, nieodczuwalnych ze względu na znikomą wielkość.

Niektórzy zaś, chcąc ominąć oba rozwiązania, popadli w większą niedorzeczność. Aby bowiem odróżnić zmieszanie od zniszczenia elementów, mówili, że formy substancjalne elementów jakoś pozostają w mieszaninie. Ale żeby nie byli zmuszeni powiedzieć, że jest to zmieszanie dla zmysłu, a nie rzeczywiste, przyjęli, że formy elementów nie pozostają w zmieszanym według swego dopełnienia, lecz są sprowadzane do pewnej średniej. Mówią bowiem, że formy elementów przyjmują stopnie oraz są względem siebie przeciwstawne. Lecz ponieważ to wyraźnie sprzeciwia się powszechnemu mniemaniu i zdaniu Arystotelesa mówiącego w Kategoriach (3b, 24 i 33), że nic nie jest przeciwstawne względem substancji oraz że substancja nie do­puszcza stopniowania, idą dalej, twierdząc, że formy elementów są najmniej doskonałe jako najbliższe materii pierwszej, stąd są czymś pośrednim pomię­dzy formami substancjalnymi i przypadłościowymi, a więc o ile upodabniają się do form przypadłościowych, o tyle mogą dopuszczać stopnie.

DEON.PL POLECA

To stanowisko zaś jest z wielu powodów do odrzucenia. Po pierwsze, gdyż zupełnie niemożliwe jest, by było coś pośredniego pomiędzy substancją i przypadłością, byłoby to bowiem coś pośredniego pomiędzy twierdzeniem i przeczeniem. Właściwością przypadłości jest bowiem to, że jest w podmiocie, a właściwością substancji jest to, że nie jest w podmiocie. Albowiem podmiot jest czymś określonym i konkretnie istniejącym (hoc aliąuid), for­my substancjalne zaś są wprawdzie w materii, ale nie w podmiocie, a forma jest tym, co nadaje rzeczy konkretność, nie zakładając uprzedniego istnienia konkretu.

Jest przy tym śmieszne mówienie, że jest coś pośredniego pomiędzy rzeczami, które nie są jednego rodzaju, jak to się wykazuje w X księdze Metafizyki (1057a, 20). Pośrednie i skrajne musi bowiem znajdować się w tym samym rodzaju. Nic więc nie może być pośrednie między substancją a przypadłością.

Z kolei jest niemożliwe, by formy substancjalne elementów dopuszczały ich stopniowanie. Każda bowiem forma przyjmująca więcej i mniej jest podzielna przypadłościowo, o tyle mianowicie, o ile podmiot może w niej partycypować więcej lub mniej. Dzięki temu zaś, że coś jest podzielne przez się lub przypadłościowo, jest możliwy ruch ciągły, jak to wyjaśniono w VI księdze Fizyki (231b, 15; 233b, 15). Zmianą miejsca jest bowiem zarówno wzrost, jak i zmniejszanie się ze względu na kategorie ilości i miejsca, które są przez się podzielne, zmiana jakościowa zaś występuje w kategorii jakości, które przyjmują więcej i mniej, jak ciepłe i białe. Jeśli więc formy elemen­tów przyjmują więcej i mniej, to wówczas tak powstawanie, jak i zniszczenie elementów byłoby ruchem ciągłym, co jest niemożliwe. Albowiem ruch ciągły jest tylko w trzech rodzajach, mianowicie w ilości, jakości i miejscu, jak wykazano w V księdze Fizyki (225b, 9). Ponadto każda różnica w aspekcie formy substancjalnej zmienia gatunek. W przypadku zaś czegoś, co dopusz­cza stopniowanie, to, co jest bardziej, różni się od tego, co jest mniej, oraz w jakiś sposób jest mu przeciwstawne, jak bardziej białe i mniej białe. Jeśliby więc forma ognia przyjmowała więcej i mniej, to zwiększona lub zmniejszo­na zmieniałaby gatunek i nie byłaby tą samą formą, ale inną. O to właśnie chodzi, gdy Filozof mówi w księdze VIII Metafizyki, że tak jak w liczbach zmienia się gatunek przez dodawanie i odejmowanie, podobnie dzieje się i w substancjach.

Należy więc znaleźć inny sposób wytłumaczenia, który zachowa jednocześnie rzeczywiste zmieszanie, pozostawiając elementy, które nie zginą, ale jakoś pozostaną w mieszaninie. Należy więc wziąć pod uwagę, że jakości czynne i bierne elementów są sobie przeciwstawne oraz przyjmują stopniowa­nie. Z przeciwnych jakości, które dopuszczają stopniowanie, może być ukon­stytuowana średnia jakość, która zawierałaby naturę obu jakości skrajnych, tak jak szare między białym i czarnym oraz letnie między ciepłym i zimnym. Tak więc po usunięciu skrajnych wartości jakości elementarnych jest z nich kon­stytuowana pewna jakość średnia, która jest właściwą jakością ciała zmiesza­nego, różniąca się jednak w różnych [mieszaninach] według różnej proporcji zmieszania. Ta jakość jest właściwą dyspozycją dla formy ciała zmieszanego, tak jak jakość prosta jest właściwą dyspozycją dla formy ciała prostego. Jak więc rzeczy skrajne znajdują się w czymś pośrednim, tak że uczestniczy ono w naturze obu, tak jakości prostych ciał znajdują się we właściwej jakości ciała zmieszanego. Jakość ciała prostego jest czymś innym niż jego forma substancjalna. Działa jednak na mocy formy substancjalnej, inaczej ciepło ogrzewałoby tylko, a przez jego czynność nie byłaby wprowadzana w akt forma substancjalna, skoro nic nie działa poza swoim gatunkiem.

Tak więc moce form substancjalnych ciał prostych są zachowywane w ciałach zmieszanych. Formy elementów są więc w ciałach zmieszanych nie aktualnie, ale wirtualnie. To właśnie stwierdza Arystoteles w I księdze O powstawaniu i ginięciu (327b, 29-31). Elementy nie pozostają więc w ak­cie w mieszaninie, jak ciało i białe, ani nie giną, czy to jeden z nich, czy oba, zachowana jest bowiem ich moc.

Wprowadzenie
O zmieszaniu elementów
O ukrytych działaniach natury [do pewnego żołnierza mieszkającego za górami]
O nadziei
Artykuł 1 Czy nadzieja jest cnotą?
Artykuł 2 Czy nadzieja znajduje się w woli jako podmiocie?
Artykuł 3 Czy nadzieja jest wcześniejsza od miłości?
Artykuł 4 Czy nadzieja dotyczy ludzi jedynie w życiu doczesnym?

Tomasz z Akwinu

Wydawnictwo WAM

Kraków 2009

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wybór Pism - Tomasz z Akwinu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.