Kto wierzy w świętego Mikołaja?
Moi Drodzy, dzisiejsza dyskusja w zakrystii podzieliła wszystkich ze wszystkimi. Zapytacie, jak to możliwe? Przecież Kościół to jedność. No to posłuchajcie. Zaczęła Agnes:
– Jakie prezenty przyniósł Wam dziś święty Mikołaj? Bo mnie książkę kucharską "Kebab na 1007 sposobów" – powiedziała wyraźnie zadowolona.
– Przecież Mikołaj nie istnieje – z politowaniem odpowiedział Średni. – Niech nie będzie taka dziecinna!
– Jak to nie istnieje? – Zaprotestowała Zakrystianka.
– Ano tak to? Prezenty, prezenty! – Wykrzyknął. – Wszystko to wymysł jest, by niektórzy mogli dobrze zarobić.
– Oj, chyba Mikołaj dziś komuś nie przyniósł żadnego prezentu – z udawanym żalem stwierdziła Agnes.
– Mówię przecież, że to dziecinada, dobra dla sześciolatków. Osobom dorosłym to nie przystoi. My dziś powinniśmy wspominać Biskupa Mikołaja, a nie mówić o czerwonym, krępym krasnalu, który pod poduszkę prezenty podrzuca.
– Nie możemy się wyzbyć dziecięcej wyobraźni – stanowczo stwierdził Nowy. – To ona powoduje, że ciekawi nas świat. A podziw dla świata to podziw dla Stwórcy.
– Jakie piękne i ciepłe słowa – powiedziała Zakrystianka, składają ręce jak do modlitwy.
– Piękne, piękne – przerwał jej Średni. – Tylko że my mamy bardzo poważne zadanie do wykonania. My mamy zbawiać parafian, a nie głupotami się zajmować. Rekolekcje przecież trwają, a my czas tu tracimy na bzdurne gadanie.
W tej chwili w zakrystii zagrzmiał Stary, którego słowa poprzedziło wymowne chrząknięcie.
– Oj młodzi, młodzi – zaczął. – Oczywiście, że naszym zadaniem jest wskazywać drogę do świętości. A i wiara w Mikołaja z wiekiem przechodzi...
– Właśnie właśnie – wtrącił Młody. – Ja przestałem wierzyć w Mikołaja, gdy sąsiadowi broda się odkleiła.
– Niech nie przerywa starszym od siebie – Stary zrugał Młodego i ciągnął dalej. – Wszystko to prawda, ale dlaczego w Mikołaja mielibyśmy nie wierzyć? Kto odgadnie, jak święci działają? – retoryczne pytanie Starego zawisło w zakrystii. – Miejcie trochę wiary, miejcie trochę wiary – zakończył swoje nieco przydługie wystąpienie.
Gdy skończył, sięgnął po ulubiony bezrękawnik, z kieszeni którego wystawało coś owinięte w ozdobny papier. Gdy Stary zapiął wszystkie guziki podniósł także z podłogi sporych rozmiarów torbę. – A o to coś, co znalazłem dziś pod poduszką – Stary chytrze się uśmiechnął. – Ale chyba nie ja jestem adresatem – dodał. – Ach i jeszcze jedno. Dostaliśmy zaproszenie do przedszkola. Ktoś z nas – mówiąc to, spojrzał na Średniego – będzie musiał przebrać się dziś za biskupa z Myry.
Mikołaj nie istnieje – zakres wyobraźni skwaszonych życiem ludzi.
Prezent – najczęściej skarpetki.
Czerwony, krępy krasnal – globalna wersja Mikołaja.
Rekolekcje – produkują masowe poczucie winy, z której potem uwalniają.
Przedszkole – dużo snu i zabawy, a do tego zero PITów i VATów - po prostu raj.
Zbawienie parafian – główna przyczyna bezsenności proboszczów.
Skomentuj artykuł