Cząstkę rodzinnego domu zabieramy ze sobą
Wchodząc w dorosłe życie, opuszczamy stare gniazdo, aby budować własne, nowe. Jednak cząstkę rodzinnego domu zabieramy ze sobą wszędzie tam, gdzie skierujemy swoje dorosłe kroki. Czy będzie ona wartościowym posagiem czy toksycznym balastem - w dużej mierze zależy od nas.
Mały człowiek, zanurzony w atmosferze rodzinnego domu, rejestruje - niczym czuły sejsmograf - wszelkie obrazy, dźwięki, zapachy, a także związane z nimi emocje. Stąd nawet po wielu latach odgłos trzaskania drzwiami czy podniesiony głos będzie w nim uruchamiał podobny lęk, jaki odczuwał on podczas kłótni rodziców, zaś smakowity zapach drożdżowego ciasta przywoła tkliwe wzruszenie i obraz mamy lub babci w fartuszku w sobotni wieczór.
Zabawne jest to, że nawet niemiła woń wilgotnej piwnicy może się kojarzyć niezwykle pozytywnie, bo przywołuje aromat przetworów, a wraz z nim ciepłą obecność babci.
Szkoła kobiecości i męskości
Oprócz wrażeń zmysłowych wynosimy z rodzinnego domu wzorce dotyczące funkcjonowania ogniska domowego. Każdego dnia uczymy się w rodzinnym gnieździe, co to znaczy być mężczyzną i kobietą, jakie relacje łączą obie płcie, kto pełni jaką rolę w małżeństwie i rodzinie. Dość wcześnie doświadczamy władzy w rodzinie i jej schemat zabieramy ze sobą do dorosłego życia. Jakże często dziewczynki, które wyrosły w domu rządzonym przez mamę, jako kobiety zaciekle walczą o dominację w relacjach z mężczyznami, zaś chłopcy wychowani przez władcze matki w dorosłym życiu okazują zupełną uległość i lęk wobec kobiet, tłumiąc gniew.
Od rodziców przejmujemy wzorzec macierzyństwa i ojcostwa. Nie znaczy to, że bezwiednie powtórzymy ich rodzicielski styl, a więc również błędy i porażki, jednak pewne tendencje możemy w sobie zidentyfikować. Znane są takie drzewa genealogiczne rodzin, gdzie z pokolenia na pokolenie powiela się toksyczny schemat wychowywania dzieci (odrzucanie, "zimny wychów", zaniedbywanie, przemoc). Są też takie, w których dzieci są witane z radością i traktowane z szacunkiem.
W domu rodzinnym odnajdujemy wzorce niemal wszystkich relacji - międzypokoleniowych, bratersko-siostrzanych, sąsiedzkich, przyjacielskich - a także stosunek do państwa, prawa, Kościoła i Pana Boga. Interesujący jest etos nauki i pracy, jaki panuje w rodzinie. Podejście człowieka do obowiązków w dorosłym życiu często nosi znamiona stylu życia i pracy rodziców.
Szkoła życia w społeczeństwie
Dorośli własnym przykładem demonstrują sposoby radzenia sobie z problemami, zarządzania budżetem, organizacji życia domowego.
Jeśli dzieci wynoszą z domu obrazy sytuacji, w których typowymi postawami były bierność i bezradność wobec trudności, to nie będzie im łatwo stawiać czoła wyzwaniom. Podobnie skutkują niegospodarność oraz chaos w funkcjonowaniu domu. Wielu dorosłych z takim doświadczeniem z okresu dzieciństwa nie znajdzie w sobie motywacji ani kompetencji do zadbania o własną rodzinę, dojrzałego planowania wydatków, porządkowania otoczenia, jednym słowem - dobrego zarządzania swoim życiem. Bywa też tak, że rygoryzm i wojskowa dyscyplina wprowadzane w niektórych domach sprzyjają kształtowaniu się postaw sztywnych, bezwzględnych (regulamin przed człowiekiem) lub przeciwnie (na znak protestu) prowadzą do kontestacji wszelkich zasad.
Niezwykle ważną kompetencją - w dużej mierze nabywaną w domu rodzinnym - jest umiejętność negocjacji, prowadzenia otwartej dyskusji, radzenia sobie z konfliktami. Jeśli w dzieciństwie przekonamy się, że przy rozwiązywaniu sporów obowiązuje prawo pięści, a o konfliktach nie mówi się wprost - wniesiemy taką postawę do dorosłego życia. Jeśli jednak doświadczymy budowania porozumienia na drodze kompromisu, szczerego nazywania problemów i wzajemnego poszanowania podczas sporów - będziemy wyposażeni w środki niezbędne do zdrowego życia wśród innych.
Dom dzieciństwa proponuje nam określoną hierarchię wartości i związane z nią priorytety. Dziecko uczy się tego, co w życiu ważne, czemu warto podporządkować swój rozwój, otrzymuje pewne punkty odniesienia. Niejasna hierarchia wartości rodziców wywołuje w dziecku zamęt, niepokój. Kiedy priorytetem są zysk i przyjemność, człowiek staje się bezdusznym egoistą. Jeśli jednak dom wyposażył dziecko w silny, zdrowy "kręgosłup wartości" - będzie on podporą i ochroną przed pochopnymi decyzjami, toksycznymi relacjami i innymi problemami w dorosłym życiu.
Szkoła świętowania
W dzieciństwie uczymy się zarządzać czasem, w tym również wolnym. Są takie domy, w których wypoczynek jest karany jako lenistwo, a każdy domownik zostaje sprowadzony do roli galernika. Bywają też takie, w których króluje beztroska bezczynność, nierzadko połączona z alkoholizmem. Jedna i druga opcja nie wyposaża młodego człowieka w optymalny model gospodarowania czasem swojego życia. Dziecko musi doświadczyć roztropnego podejścia do obowiązków i wypoczynku, dzięki czemu będzie umiało w zrównoważony sposób zająć się czasem swojego życia. Jakie okazje są odpowiednie do świętowania? W jaki sposób można uczcić czyjś sukces, urodziny, rocznicę, a jak celebrujemy uroczystości i święta kościelne?
Styl świętowania zabieramy ze sobą w przyszłość i powielamy (niestety, często nie są to chlubne wzorce). W domu rodzinnym każdy z nas odkrywał swoją tożsamość - kim jest, jaki jest, czy jest coś wart. Ten obraz samego siebie będzie nam dodawał skrzydeł lub stanie się przeszkodą w godnym przeżywaniu życia. Ciepły i bezpieczny dom pozwala zbudować zrównoważone poczucie własnej wartości, postawę ufności, roztropności, otwartości na rozwój. Atmosfera zagrożenia, napięcia, przemocy, niepewności wyposaża człowieka w podwyższony poziom lęku, przekonanie o swojej bezwartościowości. Skutkuje to tendencją do wchodzenia w toksyczne związki, zaniedbywania i przemocy wobec siebie oraz innych, paraliżującej nieśmiałości prowadzącej do marnowania talentów.
Dom udziela nam instrukcji na temat: "Jak i po co żyć?". Warto skorzystać z niej świadomie, zachowując dobre schematy oraz pokonując szkodliwe. Na szczęście człowiek ma możliwość uczenia się, kreowania siebie i dokonywania korzystnych wyborów.
Skomentuj artykuł