Jak żyć z psem pod jednym dachem?

Jak żyć z psem pod jednym dachem?
Mój pies robi coś dla mnie, bo tego chce, a nie dlatego, że jest do tego zmuszany (fot. Katarzyna Gajdosz)
Logo źródła: dts Katarzyna Gajdosz / slo

Niezrozumienie psich potrzeb przez właściciela, to podłoże konfliktów między człowiekiem a zwierzęciem. Edward Hoagland mówił, że "aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem, chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem".

Jak żyć z psem pod jednym dachem bez konfliktów, bez konieczności wydawania bezsensownych komend - tego uczy swoich kursantów Adriana Mirecka.

Szkolenie psów nie jest jej zawodem. To jej pasja, którą zaraziła się od swojej przyjaciółki Magdaleny Łęczyckiej, behawiorystki. Obie studiowały zootechnikę w UP we Wrocławiu i razem też mieszkały. Pewnego dnia Magda przyprowadziła do ich mieszkania owczarka belgijskiego.

- Oboje byli moimi najlepszymi nauczycielami. Miło było patrzeć, jak rodzi się między nimi więź, prawdziwa przyjaźń - opowiada Ada, z wykształcenia zootechnik. - Sama zaczęłam zgłębiać temat szkolenia psów, psiej psychologii, i teraz tę wiedzę staram się przekazać osobom, które się do mnie zwracają o pomoc.

Jak przekonuje trenerka, by żyć w harmonii z psem, pod jednym dachem, trzeba poznać potrzeby zwierzęcia. Pracuje więc z czworonogami w oparciu o podstawowy termin zootechniczny welfare, czyli dobrostan. W wieloletniej dyskusji nad dobrostanem zwierząt mocnemu uwypukleniu ulega aspekt etyczny, co związane jest ze wzrastającą wrażliwością społeczeństw na ból i cierpienie.

- Żeby pies wykazywał objawy stanu dobrobytu, nie może czuć żadnego dyskomfortu, ani fizycznego, ani psychicznego - przekonuje szkoleniowiec. - Należy więc zapewnić mu odpowiednie warunki. Począwszy od prawidłowego żywienia, po poznanie jego mowy ciała. Naszemu czworonogowi musimy dostarczyć również odpowiednie składniki odżywcze, w przeciwnym razie, jeśli coś leży na żołądku, pies nie chce z nami współpracować. Niezrozumienie psich potrzeb przez właściciela, to podłoże konfliktów między człowiekiem a zwierzęciem. Pracę ze swoimi kursantami rozpoczyna więc od uczenia rozpoznawania tych potrzeb, w myśl słów Edwarda Hoaglanda: "Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem, chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem".

- Pies jest niższy rangą w ewolucji, więc on nas nie zrozumie, to my musimy zrozumieć jego - dodaje Ada.

Na spacerze ze swoją suczką Miley, często obserwuje, jak właściciele złoszczą się na swoich pupilów, gdy nie są na zawołanie przy nodze pana. Niejednokrotnie używają przemocy. Tymczasem pies wysyła tzw. sygnały uspokajające, których nieznajomość powoduje narastającą frustrację właściciela.

- Bo oto pies w końcu przychodzi do swego pana. I co się dzieje? Dalej jest karcony. Po kilkakrotnym takim zdarzeniu zaczyna mieć złe skojarzenia. Kiedy właściciel wyciąga smycz, pies ucieka lub zaczyna wysyłać sygnały uspokajające. Pierwszym z nich jest odwrócenie głowy. Pies nie rozumie, dlaczego pan się wścieka, zaczyna więc spowalniać ruchy, idzie do niego z przygaszoną miną. Tu najczęściej rodzi się kolejne nieporozumienia, bo właściciel odczytuje to jako złośliwość. Dlatego pierwsze lekcje z kursantami poświęcam na naukę znaków porozumiewawczych - mówi trenerka.

Czasem ta wiedza wystarczy, by nawiązać dobre relacje z psem. Nie jest do tego potrzebna nauka komend, pies bowiem lepiej zrozumie nasze sygnały optyczne. Kolejny etap szkolenia zależy już od właściciela i tego, co chce osiągnąć z czworonogiem.

- Zajmuję się szkoleniem tylko w oparciu o metody pozytywnego wzmocnienia z pomocą klikera. Nie używam żadnych środków przymusu: kolczatek, dławików. Mój pies robi coś dla mnie, bo tego chce, a nie dlatego, że jest do tego zmuszany - mówi.

Przekonuje, że dzięki tej metodzie, da się wyrugować wszelkie złe zachowania psa, które właściciele sami je w czworonogu wypracowali. Obala przy tym mity, że na przykład skłonność do agresji idzie w parze z rasą.

- Niektórzy za bardzo zwalają winę na uwarunkowania genetyczne psa. Moim zdaniem agresję wywołują konkretne czynniki środowiskowe i je należy rozpoznać, by móc wypracować z psem właściwe zachowanie. Bo mały york potrafi pokazać ząbki, gdy ktoś zajmie jego miejsce na kanapie, nie dlatego, że jest yorkiem, ale dlatego, że pan pozwalał mu siedzieć na kanapie, i pies uznał to za swoje terytorium. Taka niekonsekwencja właścicieli to kolejne podłoże konfliktów, które wyzwala w psie tzw. agresję kontrolującą. Musimy pamiętać, że to my ustalamy zasady w domu, nie zwierzę.

Zdaniem trenerki problem agresji, to problem behawioralny. To cecha - owszem dziedziczona, ale w dużej mierze kształtowana przez środowisko. Szkolenie psa ze skłonnością do agresji, rozpoczyna więc od rozpoznania, co ją wywołuje.

- Spotkałam się z przypadkami, że pies reagował agresywnie tylko na mężczyzn, albo tylko na czarne psy, białe już nie. Ogromnie mnie ciekawi, co siedzi w umyśle psa, że tak się zachowuje… Jedno jest pewne - agresja bierze się ze złych skojarzeń i do nich trzeba dotrzeć - mówi Ada.

Jak stwierdza, za bardzo lubi pracować z psami, by mogła się tylko temu poświęcić.

- Taka praca niesie ryzyko szybkiego wypalenia zawodowego. Kocham to robić, nie udźwignęłabym ciężaru porażek. Właściciele są różni, jedni w pełni zaangażują się w szkolenie, inni oczekują ode mnie, że podam psu magiczną pigułkę i już będzie zachowywał się tak, jak chcemy. Ja nie wyszkolę im psa, mogę jedynie ich poinstruować, jak oni mają to robić, bo to oni żyją z tym czworonogiem. Tylko od właścicieli zależy, czy osiągną zamierzony cel. Wielu niestety ma słomiany zapał, a ja, nie widząc efektów swojej pracy, szybko bym się wypaliła.

Na co dzień Adriana pracuje więc w Sądeckim Bartniku w Stróżach, gdzie zajmuje się pszczołami.

Dobry Tygodnik Sądecki

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak żyć z psem pod jednym dachem?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.