Drżące dłonie obok nas. Czas na akcję “Szata dla Brata”
Zbliża się kolejny Adwent. Zastanawiamy się, czy tym razem odpuścić słodycze, mniej słodzić kawę czy spędzać mniej czasu w mediach społecznościowych. To wyzwania dla ciała i ducha. Ale czasem uświadamiamy sobie, że wszystko to bzdury, gdy obok nas ktoś nie ma z czego rezygnować.
Poprzedniego Adwentu sam przestałem słodzić kawę i herbatę. Ale wychodząc kilka dni temu z kawiarni z kubkiem ciepłej kawy, w oddali zobaczyłem starszego mężczyznę. Szedł nisko pochylony ku ziemi, wyraźnie utykając. Na moment zatrzymał się przy śmietniku, coś z niego wyjął i ruszył dalej. Tego dnia termometry wskazywały zaledwie jeden, może dwa stopnie. Padał rzęsisty deszcz, a w jego rękach były tylko dwie duże torby. Nie miał parasola ani ciepłej kurtki. Szedł między tłumem ludzi w zimowych płaszczach, których parasole tworzyły jeden wielki dach. On przemoczony i zziębnięty. Ja w kurtce, z gorącym kubkiem w dłoni.
Zrobiłem łyk świeżo zaparzonej kawy, która… zupełnie straciła smak. Dłoń parzyła od gorąca. Nie wiem jednak, która bardziej - ta trzymająca kawę, czy ta unosząca parasol. Chwilę wcześniej w głowie pojawiła się myśl: może pobiegnę i chociaż dam mu swój parasol. Ale się zawahałem. Po kilku sekundach było już za późno. Zniknął w szarości późnojesiennego parku.
Dostrzec drżące dłonie
Uświadomiłem sobie wtedy, że w tamtej chwili najmniej istotną sprawą była ilość cukru w mojej kawie. Bo kiedy moje ręce drżą nad łyżeczką cukru, czyjeś dłonie drżą z zimna. Czasami trzeba więc pomyśleć nad trudnymi, ale ważnymi sprawami. I może ten Adwent to najwyższy czas, by zwrócić uwagę na tych, którzy żyją obok nas niczym cienie. Bo jak pisze papież Leon XIV w adhortacji Dilexit te, wobec ubogich: „Nie znajdujemy się w perspektywie dobroczynności, lecz Objawienia: kontakt z tymi, którzy nie mają władzy i wielkości, jest fundamentalnym sposobem spotkania z Panem dziejów. W ubogich On ma nam wciąż coś do powiedzenia” (DT 5).
Wyniki Ogólnopolskiego Badania Liczby Osób Bezdomnych z 2024 roku szacują, że w Polsce żyje ponad 31 tysięcy osób w kryzysie bezdomności. Ponad 6,5 tysiąca (21%) z nich przebywa w przestrzeni publicznej i miejscach niemieszkalnych. Okres jesienno-zimowy, gdy temperatury spadają poniżej zera, jest dla nich szczególnie trudny. Nieraz staje się wręcz dramatyczny. Policjanci apelują, aby nie pozostawać obojętnym na widok osób zagrożonych wychłodzeniem i zachęcają do powiadamiania służb w celu udzielenia im niezbędnego wsparcia. Ze wstępnych danych dotyczących listopada 2025 wynika, że z powodu skrajnego wychłodzenia zmarły już 4 osoby, z czego aż 3 w ostatnim tygodniu. A prawdziwa zima dopiero przed nami.
Niosą zupę, niosą ciepło - niosą miłość
Każdego dnia w całym kraju w pomoc osobom w kryzysie bezdomności angażują się nie tylko służby, ale i liczne organizacje oraz wolontariusze. Prawdopodobnie większości z nas obiła się kiedyś o uszy krakowska „Zupa na Plantach”. Organizatorem akcji jest Fundacja Zupa, która w głównej mierze zajmuje się przygotowywaniem ciepłych posiłków dla osób doświadczających bezdomności. Ponadto co tydzień wolontariusze Zupy, w małych grupach, udają się w tzw. miejsca niemieszkalne - pustostany, ogródki działkowe, osiedla - w których przebywają osoby w kryzysie bezdomności. Ich zadaniem jest towarzyszenie tym osobom, ale też wsparcie materialne: żywność, środki higieniczne, ciepła odzież, obuwie. Podobną misję podejmuje wiele innych organizacji, np. Dzieło Pomocy św. Ojca Pio, które zachęca do wsparcia poprzez dary rzeczowe: odzież, artykuły higieniczne, koce, śpiwory czy parasole.
Każdy z nas może w jakiś sposób włączyć się w tę misję miłosierdzia. Jeżeli nie udało ci się podać parasola potrzebującemu, warto uczynić to w inny sposób. Może przekazując na zbiórkę właśnie ten parasol albo nieużywaną już kurtkę, która wciąż może ogrzać wychłodzonego człowieka. A może dzieląc się kilkoma złotymi, za które kupiłbyś słodycze czy chipsy, a które mogą wesprzeć ubogiego.
Akcja “Szata dla Brata”
Jezus w Ewangelii naucza, aby ten, kto ma dwie szaty, podzielił się z tym, który nie ma żadnej; podobnie, jeśli chodzi o żywność (Łk 3,11). Jeżeli więc nie masz pomysłu na postanowienie adwentowe, które byłoby głęboko zakorzenione w Ewangelii, weź udział we własnej akcji „Szata dla Brata”. Otwórz szafę i zobacz, czy nie możesz podzielić się z tym, który drży z zimna, tym, co masz. A jeżeli nie - możesz wesprzeć finansowo organizację lub zaangażować się w wolontariat, choćby okazjonalnie.
Na koniec chciałbym podzielić się marzeniem, aby pewnego dnia „Szata dla Brata” stała się ogólnopolską jesienno-zimową akcją wsparcia osób w kryzysie bezdomności. Chociaż dziś istnieje wiele inicjatyw przekazywania ciepłej odzieży, w praktyce większość działa lokalnie. Brakuje projektu powszechnie rozpoznawalnego, o skali podobnej do “Szlachetnej Paczki”, który skoordynowałby zbiórkę w całym kraju. Mamy przecież narzędzia logistyczne, które umożliwiają szybkie przesyłanie paczek z każdego zakątka Polski. Potrzeba tylko ludzi i przestrzeni do sortowania darów i przekazywania ich potrzebującym. Może zatem to wyzwanie dla którejś z korporacji. Ale wielkie rzeczy zawsze zaczynają się od dołu. Być może od Twojej “szaty” – parasola, czapki czy rękawiczek – zacznie się większe dzieło miłosierdzia.


Skomentuj artykuł